No, tego już za wiele, pani Anno!

2014-07-09 08:55

 

W moim przekonaniu sprawa nadaje się już albo do poważnej kontroli w sądzie grodziskim, albo do skazania mnie na ciężkie więzienie za głoszenie nieprawdy obrażającej sprawiedliwą wojowniczkę na froncie „wymiaru”.

Będzie o nowej, „porażającej” okoliczności, będącej dowodem na istnienie sitwy. Dowodem, Czytelniku, a nie faktem z serii „rzucił Stasiek na rybkę”. Najpierw jednak rekapitulacja.

Sędzia Sądu Okręgowego – to rodzaj stopnia oficerskiego, rangi: niższa ranga to Sędzia Sądu Rejonowego. SSO nie musi pracować w Sądzie Okręgowym: na przykład pani Anna Szymacha-Zwolińska prezesuje Sądowi Rejonowemu w Grodzisku Mazowieckim.

Pani Anna ma taką właściwość osobistą, którą nazywamy gruboskórnością. Jak na płoche dziewczę – dziwna cecha. Otóż od ponad roku nazywam ją bezkarnie przestępcą, piszę też, że kryje przestępców pod swoimi skrzydłami w „swoim” sądzie  i wokół niego (prokuratura, policja, komornicy) (TUTAJ). Bez reakcji. Piszę do rozmaitych organów w Polsce, że piszę to co piszę – i nic (patrz: TUTAJ i TUTAJ), choć poza słowami „przestępca” i „konwalidator, patron przestępców” używam słów „głupia gęś” oraz „wredna suka”. Raczyła mi napisać własnoręcznie, na druku z orzełkiem, że takim pismom nie będzie nadawała biegu.

Anna Szymacha-Zwolińska została powołana do swojej rangi decyzją Prezydenta RP. Choćby z tego powodu można mówić o powadze. Skoro taka powaga nie reaguje na obraźliwe słowa, za które niejeden buli grzywnę albo odsiaduje – to coś jest na rzeczy.

Wyjaśnię, Czytelniku, skąd taki mój brak dobrych manier wobec tej damy. Otóż – dokonując mnóstwa przestępstw i wykroczeń – grodziski wymiar sprawiedliwości, dla nauczenia człowieka moresu, doprowadził do prawomocnego skazania obywatela, choć to funkcjonariusze od początku do końca robili źle, a obywatel jedynie reagował. Komornicza egzekucja niewielkiej grzywny dokonuje się nadal, a jej początek to seria naruszeń prawa przez zawziętego komornika: dla 200 złotych człowiek ten poruszył kilkanaście niewinnych adresów i połamał kilka procedur. Zastanawiające? A jeśli ów komornik realizuje urażone ambicje Pani Anny i jej podopiecznych przestępców?

Wyczerpano prawne możliwości dochodzenia sprawiedliwości (obywatel nie machnął ręką na 200 złotych, tylko udowadnia systemowo-ustrojowe bezprawie), jedyne, co pozostaje, to udowodnienie (przed sądem, bo życie już udowodniło), że wyrok został osiągnięty na drodze bezprawia, byle dopiec obywatelowi, na którego strażak z policjantem „dali zlecenie”. Ale w tym celu trzebaby przestępców postawić przed sądem karnym, ci zaś są „kryci” przez panią Annę, ona sama zaś ma mocno osadzony immunitet. To dlatego „obrażam ją”, aby ona sama mnie zaatakowała, wtedy jej immunitet pójdzie sobie odpocząć i będę miał możliwość obszernego wyjaśnienia, dlaczego uważam ją za przestępcę, głupią gęś, wredną sukę. Czyli okrężną drogą wywlokę na wierzch sprawę napadu urzędników i funkcjonariuszy na człowieka, z bronią w ręku w postaci pełnionych funkcji. Ona jednak, cwana gapa, wyczuwa, że nie wolno jej wyleźć z nory. Dlatego pozwala mi, i to pisemnie, na głoszenie poglądów „obrażających” ją. Co narusza powagę jej rangi w sądownictwie i pełnionych funkcji, ale kto by tam o to dbał…!

To wszystko przestaje już mieć charakter mojej osobistej wojenki z panią Anną: w Grodzisku umościła się sitwa jak malowana. Jak to działa w jej sądzie – ostatnio opisałem w notce „Zorganizowana Grupa Gnojków” (TUTAJ) . Znam też kilka(naście) innych przypadków odtrąbionych wyrokami jako sukces grodziskiego wymiaru sprawiedliwości. Zawzięty jestem, nieprawdaż?

 

*             *             *

Teraz o tej nowej, porażającej okoliczności będzie, więc uwaga!

Są takie postanowienia sądów, na które nie przysługuje już zażalenie. Są ostateczne. Ten obszar wymiaru sprawiedliwości jest najfajniejszy dla sitwy. Może bowiem sędzia postanowić co zechce, a w uzasadnieniu napisać „ala ma kota”, nie odnosząc się w ogóle do treści pism procesowych. Bo nikt już nie przeczyta i nie zakwestionuje tych postanowień, one lądują w czeluściach archiwum. Nota bene, gotów jestem sfinansować doktorat komuś, kto ten problem rozbierze na czynniki pierwsze z konstytucyjnego (systemowo-ustrojowego) punktu widzenia. Może Anna Szymacha-Zwolińska?

Podczas swojego procesu wielokrotnie donosiłem Sądowi Okręgowemu, że dzieją się w mojej sprawie jaja, że scysja balkonowa nie może owocować kilkunastomiesięcznym procesem pełnym naruszeń prawa ze strony urzędników i funkcjonariuszy, byle tylko ukarać niepokornego, dla zasady, dla przykładu. I dostawałem z Sądu Okręgowego właśnie takie postanowienia, że „ala ma kota”.

Oto zaglądam komuś przez ramię i co widzę?

Anna Szymacha Zwolińska, poza tym że prezesuje sobie sprawnie w Grodzisku, to jeszcze orzeka sobie w Sądzie Okręgowym! W IX Wydziale Karnym Odwoławczym, zgodnie z tzw. przydziałem, co najmniej dwa razy w miesiącu… Jest tam – wedle określenia Kierownika Wydziału (Barbary Grudzieckiej) – „na stanie”.

W Warszawie są dwa Sądy Okręgowe:

  1. Sąd Okręgowy w Warszawie obejmuje obszar właściwości sądów rejonowych w Grodzisku Mazowieckim, Pruszkowie, Piasecznie oraz dla Warszawy-Mokotowa, Warszawy-Śródmieścia, Warszawy-Woli, Warszawy-Żoliborza, dla m. st. Warszawy w Warszawie dla dzielnic: Ochota, Ursus i Włochy;
  2. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie obejmuje obszar właściwości sądów rejonowych dla Warszawy Pragi – Południe, dla Warszawy Pragi – Północ, w Wołominie, w Legionowie, w Otwocku, w Nowym Dworze Mazowieckim, Schroniska dla Nieletnich i Zakładu Poprawczego;

Jednym słowem: podzielono Warszawę i Podwarszawie na połowę i nad każdą połówką ustanowiono Sąd Okręgowy.  To nie wszystko. Sądy wszak mają swoje wydziały, a w nich są sędziowie stanowiący – to moje sformułowanie – zespół orzekający. Mają swojego szefa, swoje miejsca „biurko w biurko”, ale też mają „rewir” kilku sądów rejonowych, których działalność nadzorują merytorycznie, to ważne w tej sprawie.

Do zakresu działania IX Wydziału Karnego Odwoławczego należy rozpoznawanie w II instancji spraw z zakresu prawa karnego, spraw o wykroczenia i spraw przeciwko nieletnim o popełnienie czynu karalnego, jeżeli wobec nieletniego zastosowano środek poprawczy lub gdy środek odwoławczy zawiera wniosek o orzeczenie środka poprawczego z obszaru właściwości Sądów Rejonowych w: Grodzisku Mazowieckim, dla m.st. Warszawy w Warszawie, dla Warszawy-Woli w Warszawie i dla Warszawy-Żoliborza w Warszawie.

Do zakresu działania X Wydziału Karnego Odwoławczego należy rozpoznawanie spraw w II instancji spraw z zakresu prawa karnego, spraw o wykroczenia i spraw przeciwko nieletnim o popełnienie czynu karalnego, jeżeli wobec nieletniego zastosowano środek poprawczy lub gdy środek odwoławczy zawiera wniosek o orzeczenie środka poprawczego z obszaru właściwości Sądów Rejonowych dla Warszawy- Mokotowa i dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie, w Piasecznie i w Pruszkowie.

Sam widzisz, Czytelniku, jak bardzo to jest rozbudowana struktura. Jeśli SSO, np. Anna Szymacha-Zwolińska, ma obowiązek „praktykować” w zawodzie (np. żeby nie wypaść z kompetencji) – to można ją było „przydzielić” do dziesiątków różnych wydziałów w dwóch Sądach Okręgowych. Ale ona akurat dorabia sobie na Chopina, gdzie sądowe młyny mielą sprawy Grodziska Mazowieckiego, w którym ona jest Prezesem!

Zgadnij, Czytelniku, co się stanie, jeśli na ulicę Chopina dotrze zażalenie w sprawach Grodziska, zwłaszcza takie, w którego treści pojawia się nazwisko Anna Szymacha-Zwolińska? Czy na pewno wierzysz, że jej koledzy i koleżanki skrzętnie odizolują ją od tej sprawy? A może po prostu zachowają się jak ludzie i zawołają „Anka, patrz, znów ktoś na ciebie żali”, a ona, jak to ona, prychnie i powie – znam sprawę, do uwalenia…? W każdym razie „u niej” w sądzie grodziskim tak się sprawy załatwia…, po koleżeńsku, jednoznacznie, stanowczo, wszelkim kosztem, zwłaszcza kosztem sprawiedliwości…

DYGRESJA

Kiedy byłem sądzony za scysję balkonową ze strażakiem, wystąpiłem do Prokuratury z podejrzeniem, że to strażak, policjant, itd., itp. dybią niesprawiedliwie na moją szkodę. Ta odmówiła wszczęcia, ja zażaliłem, po perypetiach sprawę wzięła Prokuratura w Piasecznie, ta zaś mimo faktów śledztwo umorzyła (i oddała ją do Grodziska, czyli do tych, których obwiniam, kuriozum!!!), a ja – jak to ja – znów zażaliłem to wszystko i ostatecznie moje zażalenie rozpatrzył Sąd w Pruszkowie. Na pruszkowskiej rozprawie zażaleniowej (obecność nieobowiązkowa) wyraźnie, do protokołu, zaznaczyłem, że na losy uruchomionego przeze mnie postępowania prokuratorskiego przeciw przestępcom grodziskim może mieć wpływ Anna Szymacha Zwolińska, jedna z przestępczyń, nie szeregowa postać warszawskiego sądownictwa. Oczywiście, dostałem postanowienie w stylu „ala ma kota”. Gdybym wiedział, że ona orzeka we „właściwym” wydziale Sądu Okręgowego! KONIEC DYGRESJI

Nie wiem, szanowni przełożeni i mocodawcy Anny Szymachy-Zwolińskiej, przestępczyni, głupiej gęsi, wrednej suki, nie wiem czy fakt, iż należy ona do zespołu orzekającego w takiej niszy Sądu Okręgowego, w której ma (co najmniej „może mieć”) oko na sprawy zażaleniowe wobec sądu rejonowego, gdzie ona prezesuje – czy to wszystko nie jest podejrzane? Czy to nie jest przypadkiem podstawa do „wzruszenia” (fajne słowo) postanowień Sądu Okręgowego wobec spraw grodziskich, zwłaszcza jeśli z materiałów w postępowaniach wynika jasno, że postanowienia są w stylu „ala ma kota”, nie uwzględniają treści i dowodów?

Nie należę do tych, którzy ufnie i infantylnie idą do sądu po sprawiedliwość. Aż taki pacan nie jestem. Ale tego, że warszawski wymiar sprawiedliwości pozwoli tej damie na to, by ugruntowywała swój folwark na podwarszawskich włościach – zwyczajnie się nie spodziewałem.

Państwo w państwie – to określenie daleko zbyt słabe.