Nieuleczalnie zdrowi

2015-08-16 06:53

 

Tytuł zwędziłem skądś. Spodobał mi się. Pasuje do tekstu, który kiedyś napisałem o schizofreniku. Nie mogę go tak na zawołanie odnaleźć, ale znalazłem cztery inne: TEN, TEN i TEN . Zapewniam, że to zaledwie uwertura tego, co napisałem wtedy. O, znalazłem, TUTAJ!

Jak wiadomo, schizofrenik to człowiek mający tyle inteligencji, że stać go na odgrywanie dwóch ról jednocześnie: roli udawanej, poprawnej, narzuconej przez świat, ten świat który nie rozumie, że jest chory oraz roli własnej, ignorującej wszystko co niesie chory świat, i w tę drugą rolę jest czasem, w chwilach zniecierpliwienia schizofrenika, wpisana misja naprawienia, a choćby przeciwstawienia się choremu światu.

Chory świat i schizofrenik najczęściej pozostają we wzajemnym nieporozumieniu, w dodatku szorstkim, tyle że świat obowiązkowo chce (musi) coś z schizofrenikiem zrobić, a schizofrenik tylko czasem podstawia światu nogę albo go naprawia. Schizofrenik jest więc w tych sprawach mniej stanowczy, mniej totalitarnie nastawiony.

Polska zapada się pod ciężarem własnego beztalencia politycznego i gospodarczego, wznosząc przy tym okrzyki zapewne podobne tym, jakie słyszano w dobie Sejmu Czteroletniego. Tylko czekać, skąd i kiedy wychyną egzekutorzy „trzech ościennych mocarstw”.

Sytuacja zewnętrzna wydaje się dziś bliźniaczo podobna do tej z końca XVIII wieku: kością niezgody jest Krym i Dzikie Pola, Europa chce usunąć je spod kontroli rosyjskiej i sama się nimi karmić, ale Ameryka chce ustanowić na Krymie własną bazę by kontrolować Bliski Wschód i Azję Środkową, Rosja zaś mówi hola-hola, to moje podwórko.

Czy w szkołach już zaczęli mówić wreszcie, że Konstytucja 3 Maja została ogłoszona jako „produkt dodatkowy” podczas obrad parlamentu niesuwerennego, zależnego kraju (zgodę na jego zwołanie dała Katarzyna, protektor Polski), a zwołano go, by zatwierdzić polski udział w cudzej wojnie? Katarzyna musiała sobie powiedzieć: niech uchwalają, co tam uważają, byle wystawili korpus przeciwko Turcji. Ambasador rosyjski „własnoręcznie” uczestniczył nawet w formalnym podstępie „jednych Polaków przeciw drugim” (tzw. konfederacja generalna w wolnym sejmie), mającym zapobiec zerwaniu obrad (w Polsce, więc i w Sejmie funkcjonowało kilka stronnictw, mających różny stosunek do Rosji, Austrii, Prus, a nawet Turcji). Czyż ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec, wspierający niedawno Sikorskiego jako trójkąt Weimarski w terroryzowaniu Majdanu, by zawarł z Janukowyczem porozumienie – nie pełnili tej samej roli w Ukrainie co niegdyś rosyjski ambasador w Warszawie?

Z punktu widzenia suwerena kontrolującego w tych czasach Polskę, czyli Rosji, wyglądać to musiało tak:

1.       Nasz podopieczny (Polska) musi samodzielnie, jakby z własnej woli, podjąć się ciężaru wsparcia naszej, rosyjskiej wojny z Turcją;

2.       Interes w tej wojnie ma też Austria (Imperium Osmańskie daje się jej we znaki), ale Austria jest naszym sojusznikiem;

3.       Prusy czuwają, czy na tej sprawie nie wzmocnią się zbytnio Rosja i Austria;

4.       Polacy (taki rodzaj opozycji demokratycznej) chcą wykorzystać okazję dla własnych uchwał, jakaś konstytucja, jakaś demokratyzacja polsko-litewska – niech mają;

5.       Tyle że w tej Polsce nie umieją myśleć praktycznie, i zajęli się jakimiś konstytucjami oraz demokracjami, a o kontyngencie wojennym ani słowa, a Prusacy rżą, bo przyłożyli do tego rękę;

6.       Trzeba Polaków wziąć na wojnę siłą, zapłaciwszy Prusakom haracz z części ziem polskich;

Ja to powtórzę, bo może się wydać, że jesteśmy „wierszem idioty odbitym na powielaczu” (patrz: poniżej). Kiedyś niesuwerenna Polska została uwikłana w nie swoje spory mocarstwowe, wykorzystując sytuację utargowała możliwość przyjęcia własnych, nie dyktowanych uchwał, których na co dzień nikt poważny by nie dopuścił. Kiedy zaś wszystko się rozjaśniło, a Polska kontyngentu wojskowego nie posłała – zainteresowane mocarstwa ościenne powiedziały „dość tego, z tymi Polaczkami nie da się inaczej jak zamordyzmem”. I tak powstała legenda o tym, że Konstytucja 3 Maja sprowokowała rozbiór, a w rzeczywistości trudności w pozyskaniu kontyngentu wojskowego zniecierpliwiły trójkę możniejszych sąsiadów.

/https://www.wiw.pl/historia/atlas/mapa42.asp  /

Dziś – powtórzę – jest tak samo: Ukraina (właściwie Europa Środkowa) nie może być skutecznie skonsumowana przez Europę, a Krym przez Amerykę. Próbuje się rozwiązań „dyplomatycznych”, w tym wciągania Europy Środkowej w całą awanturę, ale rozwiązanie siłowe (czyli „ostateczne”) wisi w powietrzu. Tyle że ofiarą jest tylko połowa ówczesnej Rzeczpospolitej, a Litwa i Królestwo stoją po stronie amerykańsko-europejskiej, tak jak wtedy Targowica stała po stronie rosyjsko-austriackiej.

No, Księciunio-Murgrabia nie poradził sobie z tym supłem. Tusk – niczym król Staś,  z Bożej łaski i woli narodu król polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podolski, podlaski, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski etc. etc, uciekł do europejskiej kochanki i niczym trój małpka nie widzi, nie słyszy, nie zabiera w sprawie głosu.

Kto napisze współczesną wersję „dziennika schizofrenika”?

Patrzę na świat z nawyku
Więc to nie od narkotyków
Mam czerwone oczy doświadczalnych królików

Wstałem właśnie od stołu
Więc to nie z mozołu
Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

Słucham nie słów lecz dźwięków
Więc nie z myśli fermentu
Mam odstające uszy naiwnych konfidentów

Wszędzie węszę bandytów
Więc nie dla kolorytu
Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów

Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym
I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
W odróżnieniu od was, którzy, państwo wybaczą
Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu

Dosyć sztywną mam szyję
I dlatego wciąż żyję
Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje

Umysł mam twardy jak łokcie
Więc mnie za to nie kopcie
Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie

Wrażliwym jest jak membrana
Zatem w wieczór i z rana
Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana

Zagłady świata się boję
Więc dla poprawy nastroju
Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju

Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę
Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę
Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego
Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego

Wykonanie Gintrowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=QTIJeROtF48