Nie dorzynajcie watah

2018-10-24 13:43

 

Trwa ludyczne święto „demokratów” w związku z walnym zwycięstwem w dużych miastach. Więc ja mam prośbę do świętujących.

Ustrój Polski – wbrew moim na ten temat wyobrażeniom – jest tak skonstruowany, że władzę realną w istotnych przestrzeniach sprawuje Pentagram (mega-biznes, mega-służby, mega-polityka, mega-gangi, mega-media), który albo sam generuje, albo nie radzi sobie z wysypem „państw w państwie” – te zaś żyją tym i żyją z tego, że wykradają Państwu prerogatywy, regalia i immunitety – po czym we własnym, odśrodkowym interesie przeciwstawiają to co wykradzione temu samemu Państwu, czyniąc je np. teoretycznym.

Daleko „poniżej” lokuje się polityczno-ustrojowe znaczenie samorządów, jakkolwiek je rozumieć, ale jeśli rozumieć je jako wysunięte placówki administracji lokalnej – to sprawa jest oczywista: to co nazywamy wyborami samorządowymi, jest w rzeczywistości nową redakcją kadrową owej administracji. I tyle. Żadne święto demokracji.

Są tacy, którzy widzą w zwycięstwie kilku(nastu?) wielkomiejskich „demokratów” (anty-PiS-owców) – początek równi pochyłej formacji rządzącej i będą jej udowadniać, że jako taka jest nielegalna, a nawet „niebędąca” (Gustav Radbruch). Niektórzy gotowi są na środku tej równi rozłożyć piłę zębatą i czekają na igrzyska, czyli jajecznicę krwawą.

Formacja rządząca – jeśli liczyć na sztuki – składa się z trzech „naw politycznych”, niezbyt do siebie pasujących, mających ze sobą porachunki na noże i porachunki „przyjacielskie”. Zwornikiem wszystkiego jest znana wszystkim „grupa zakonna”, a Wielki Mistrz coraz mniej się angażuje w bieżące sprawy, buduje sobie i bratu teatr-kapliczkę. Taka misja: pozostali udają, że się w nią zaangażowali.

Ta formacja za rok przestanie istnieć. I dobrze będzie, jeśli „przejmie” ją jeden z trzech obecnych członów. Bo może być całkiem inaczej.

Kiedy więc słyszę, że rozmawia się o buldożerach (już nie taczkach), którymi formacja rządząca pod przymusem opuści „strefę stołków” – to boje się, że Polska własnie się przepoławia, tym razem naprawdę.

Dotąd Polskę dzieliła Wisła: po lewej było bliżej do Zachodu, po prawej – nie wiadomo dokąd. Może do ciemnogrodu…

Teraz widać, że Polska dzieli się na Postępowo-Demokratyczną i Parafialno-Patriotyczną. W wyobrażeniu „aktorów” obu zaciągów. To jest gorszy podział. Zgubi nas, jeśli się nie opamiętamy.

Nie dorzynajcie parafian, europoidzi. Nie tędy droga! Niech się jedna z watah sama zaciuka. Jak dotąd nieźle jej idzie. Po co kreować nowych męczenników, nowe mity…