Nie wyrzucę telewizora

2010-08-13 05:44

 

Sezon ogórkowy już przekwita, zaraz wyda swoje kretyńskie owoce. Najważniejsze nagłówki dotyczą potwora krzyżowo-pałacowego, jeszcze słychać ryk silnika smoleńskiego, Powstanie Warszawskie jakoś tak zacicha, manewry budżetowo-podatkowe w cieniu, komisje i zespoły sejmowe zamiatają pod siebie, biusty w tramwajach nie dają pomyśleć, powodzie co chwilę mylą wakacje z wiosną, sprawa dla reportera wpadła w rutynę, prezydent w t-shircie uciekł do Ruskiej Budy, upały nie dają spać po nocach, ludowcom gaśnie co powinno rosnąć, a piłkarze nożni twardo trzymają się formy pamiętanej jeszcze z rozgrywek podwórkowych, Łażący Łazarz dał się wpuścić albo wpuszcza, jak w radiu Erewań. Leski zwolnił.

 

Media celebrują sztukę zapełniania mojego czasu rzeczami, które mają letni wpływ na moją kondycję życiową. W podskorupiu sypią się torowiska, linie przesyłowe, ciepłownictwo, jezdnie i cała infrastruktura, administracja wygłupia się zamiast się usprawniać, bankowcy wraz z ubezpieczycielami oraz budżetowcami i funduszami udają leniwych, ale już są gotowi do kolejnych skoków na moje kieszenie, już sflaczałe z niedostatku, politycy czujnie śledzą, przy której krowie partyjnej da się przejechać do następnej kadencji.

 

I nikt nic nie robi, zwłaszcza rząd, który tak sprawnie nic nie robi, że już przestajemy od niego czegokolwiek oczekiwać. Najbystrzejsi i najbardziej bezstronni dziennikarze świata – bo tylko takich mamy – potrafią przepytać polityków i urzędników o wszystko, tylko nie o stan prac nad tym, co stanowi treść ich codziennych obowiązków. Jak już się zasadzą na kogoś, to choćby wił się i skręcał, wycisną z niego, co myśli o konkurencie, napuszczą jednych na drugich, by przez następny tydzień się tym żywić.

 

Nie wolno jeszcze prowadzić kampanii samorządowej. Jasne. Potem będzie kilka tygodni pośpiesznego kabaretu, kilkudziesięciu wcale-nie-samorządowców przewinie się przez ekran pośród spotów reklamujących ich partie polityczne, a ogłupiały tele-widz (radio-słuchacz, praso-czytacz, kolejko-plotkacz, interneto-blogacz – niepotrzebne skreślić) pójdzie wyczerpać postulaty teorii Pawłowa na temat odruchów wyuczonych częstym powtarzaniem.

 

I wciąż będziemy obywatelami.

 

Nie wyrzucę telewizora. Nie stać mnie na nowy, a przecież wiadomo, że nałóg wsysania treści medialnych nie poleci wraz z teleodbiornikem z balkonu na trawkę, zostanie we mnie i – jak mały głodzio – będzie rósł i domagał się paszy treściwej. Dostanie papkę z trocin, ale cóż, jaki chlew, takie koryto…

Kontakty

Publications

Nie wyrzucę telewizora

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz