Nic w Ruchu

2010-02-20 21:31

 

NIC W RUCHU

/kiedy się dobrze przyjrzeć Naturze i jej Zegarowi – można wyciągnąć wiele pożytecznych wniosków na użytek spraw codziennych, jakże dalekich od Kosmosu/

 

Nie powiem, od kogo to wiem, ale przyjmijcie za pewnik, że jest tak, jak napiszę poniżej. Wtedy łatwiej będzie zrozumieć dalsze – wielce amatorskie - rozważania na temat pewnego ruchu społecznego, przeistaczającego się powoli w organizację, a właściwie wskakującego w gotowe, uprzednio przygotowane ramy organizacyjne.

Co to jest Wszechświat, Kosmos. Uniwersum – wszyscy mniej-więcej wiedzą. Mniej za to wiedzą o tym, skąd się wzięło Wszystko-Co-Jest. Dlatego na początek musicie sobie wyobrazić NIC. Idealne NIC. Zupełne NIC. Po prostu: NIC. Żadna pustka, żadna próżnia, żadna niezagospodarowana przestrzeń, tylko jedyne – NIC. W Piśmie powiadają, że na początku był Chaos, a Duch Boży unosił się nad wodami. Więc w naszym modelu to był drugi początek, bo ten pierwszy zaczynał się od absolutnego NIC, bez Ducha i bez Chaosu. Wobec takiego NIC nie istnieje ani Przestrzeń, ani Czas, ani podobne brewerie, do których przyzwyczajamy się od zawsze. Dlatego nawet ów pierwszy początek nie był nawet Początkiem.

Ni-stąd, ni-z-owąd NIC zostało Poruszone. Wtedy się zaczęło Wszystko-Co-Jest. Czyli pierwotny akt ruchu można już nazwać Początkiem, bo jest on praprzyczyną Wszystkiego-Co-Jest, ale przed Początkiem nie ma żadnego innego aktu, jest NIC.

Wszystko-Co-Jest (w uproszczeniu nazwijmy to Uniwersum) można już analizować według naszych, ludzkich kryteriów, jako deterministyczne, Laplace’owskie[1], albo jako stochastyczne[2], apologetyzujące chaos, także jako dialektyczne[3], na przykład heglowsko-marksowskie, a może jako teologiczne, np. chrześcijańskie[4].

Poprzez nieustanny Ruch – Uniwersum zaczęło się organizować zrazu w Logiki, a jedną z nich jest Materia. To w ramach Materii 2 + 2 = 4, w innych logikach zarówno to działanie może mieć inny wynik, ale też możliwe jest, że same działania są inne. A może ich w ogóle nie ma? W ramach Materii jest też e = mc2, a także wszelkie rozważania o sferach nazywanych potocznie niematerialnymi, jak psychologia, religia, które wprost z Materii czerpią swoją inspirację.

Zastanówmy się przez chwilę nad liczbą 4. Jest-że ona wynikiem dodawania dwójek, ich mnożenia, czy może jest samodzielnym bytem? Czy istnieje 4 bez żadnego działania w ramach Logiki? Odpowiedź: czymże byłaby Logika, gdyby sprowadzała się wyłącznie do dopasowywania liczb do różnorodnych działań? Całą Materię mógłby opanować w tydzień najmłodszy z przedszkolaków! Przyjmijmy więc, że liczby nie są samoistnymi bytami, tylko stanowią wynik jakiejś operacji w ramach Logiki (Materii). Nie istnieje zatem nawet jakaś pierwsza liczba (pamiętamy, że nawet liczby „0” nie było, zanim jej nam uczeni Arabowie nie podarowali). Idąc tym tropem potwierdźmy, że Wszystko-Co-Jest, każde dające się wyodrębnić dzieło i zarazem konstytuantę Materii, jest wynikiem jakiejś logicznej operacji, nie powstało wyłącznie poprzez poruszenie NIC.

Na koniec powiedzmy sobie, że cały ten wywód powstał zrazu w mojej głowie, a jeśli Czytelnik za mną nadąża – to odtworzony został w głowie Czytelnika. Oto jak powstaje Wszystko-Co-Jest: facet pisze tekst, na użytek tekstu coś wymyśla, a każdy kto umie czytać dostaje tę porcję wymysłów i odtwarza sobie model zainspirowany pierwotnie przez faceta. Ten zaś też niezbyt samodzielnie do tego doszedł, tylko dostał uprzednio jakieś inne dane „do przeczytania”. Oto cała tajemnica Uniwersum: umysł stwarza Materię równie skutecznie, jak Materia stwarza ów umysł. Gdyby Materia nie stworzyła umysłu (cokolwiek rozumieć pod tym pojęciem), istniałaby sama dla siebie nie odkryta, ale kiedy wykreowała umysł – ten ją odgaduje w ciągłym procesie intelektualnym, jako wynik konkretnych operacji koncepcyjnych.

Nie wolno już nam – po zaakceptowaniu powyższego rozumowania – postrzegać czegokolwiek jako dzieła samoistnego, w tym sensie skończonego. Wszystko jest poddane ustawicznemu procesowi tworzenia, dobierania, składania, rekonstruowania. Mądrzy ludzie wyniki takiej operacji nazywają SYNDROMEM (w odróżnieniu od czysto matematycznych SUMY, ILORAZU, itp.) Nic nie jest raz na zawsze, wszystko jest syndromem czegoś innego. Teraz Czytelnik – zdaje się – rozumie, po co komu był Ruch naruszający absolut NIC: po to, żeby w nieustającym tworzeniu Uniwersum poznawało samo siebie.

 

Cały powyższy wywód dedykuję – wraz z dołączonymi tekstami – Stowarzyszeniu Ordynacka, które nie dość, że czasami nie chce zrozumieć, jak przelotnym jest fenomenem, ale też nie docenia tego, że jest od zawsze tworzącym się dziełem niezliczonych działań, że jako taka była już dawno z zamyśle Opatrzności, zanim nawet powstało pierwsze ZSP. Zapominając, odrzucając tak rozumianą swoją pragenezę, Ordynacka próbuje zatrzymać Ruch, a tym samym zrekonstruować NIC.

Oby jej się to nie udało.



[1] Twierdzi on, że gdybyśmy mieli dostatecznie wiele informacji i odpowiednio wysoką inteligencję, moglibyśmy przewidzieć bieg spraw we wszechświecie w dowolnie odległej przyszłości;

[2] Oparte na działaniu skrajnego przypadku, losowe, zupełnie nie poddające się regularnej analizie, chaotyczne;

[3] Oparte na „cielesnym obcowaniu” przeciwieństw, którego wynikiem jest zawsze nowa jakość, natychmiast jednak wywołująca (kreująca) swoje przeciwieństwo, czyniąc dialektykę permanentnym stanem Uniwersum;

[4] Dowiadujemy się, że za sprawą Boga z Chaosu stworzone zostało wszystko co materialne i duchowe, wraz z życiem i jego najważniejszym przejawem – Człowiekiem i jego wolną wolą, dającą swobodę wyboru przede wszystkim pomiędzy Złem i Dobrem;