Nic-się-nie-dzieizm nieustający

2020-03-23 06:10

 

/zamiast tych kilku notek, które odrzuciłem/

Ludzkość, a na pewno Polska, stanęły zajęczego słupka pod hasłem „przeczekać stupor”. Większego idiotyzmu nie da się już sobie wyobrazić. Wszystko stanęło w miejscu albo leży odłogiem. Jak na planie filmowym, z którego uprzątnięto cała dekorację, a jeszcze ktoś podmienił reżyserom scenariusz, podkładając w zamian puste kartki. Nikomu się nawet nie chce improwizować…

Powszechność  nieróbstwa poraża, zwłaszcza jeśli zauważyć, że przyczyna tego jest banalna: strach przed mikrobem, od którego wszystkim się coś stało. Odgwizdano przerwę, i kazano wszystkim czekać w bezruchu.

A żołądki się przypominają. 90% ludzi narobiło w pierwszych dniach paniki rozmaitych zapasów. Pozostali odpadną z głodu i mizerii. Władcy Polski lekką ręką wydali nie-wiadomo-skąd dwie setki wirtualnych miliardów na wszystko, przewidują nawet „stypendia powrotne” dla ludzi powracających z saksów, tylko nie wzięli pod uwagę, że w kraju jest mniej-więcej milion-dwa, ludzi szukających pracy, a właściwie zarobku, żeby sobie „chleba powszedniego” kupić, bez jakichś rarytasów – i to ci ludzie akurat nie mają oszczędności, nie mają też „krewnych i znajomych”, gotowych ich chwilowo utrzymać w ramach jakiejś  domowo-koleżeńskiej filantropii.

Władze na to są przecież przygotowane: niech no który z tych beznadziejnie ustrzelonych przez los zacznie kraść czy rozrabiać – się go aresztuje i tyle. Ile cel izolowanych od "koroniastego" jest gotowych i czeka na pierwszych frajerów?

Ten problem nas właśnie czeka, właściwie to on już jest, tylko nikt nie rzucił iskry. Przecież mówię, że władze się przygotowały, wydzieliły spec-siły do pacyfikowania rozpaczliwych prób walki z głodem. Takim autentycznym. Wzmocnionym nieróbstwem i niemocą powszechną.