Mini-Saga o Wyzysku

2010-03-03 14:23

Mini-Saga o Wyzysku. Zmartwienie polskie

/dedykuję ludziom Lewicy/

 

/nie zmuszam, ale spróbuj wcześniej przeczytać Zmartwienia polskie/

 

Słowo Wyzysk źle brzmi. Wikipedia wskazuje na prawny aspekt tego pojęcia. Więcej na ten temat znajdujemy na licznych stronach lewicowych, które obracają w rękach to słowo z egzaltacją, zakładając, iż wyzysk jest złem wcielonym i ten pogląd oferując każdemu, kto zechce słuchać, czytać, oglądać.

 

Rozmawiamy – przypomnę – o zmartwieniu polskim. Polega ono przede wszystkim na tym, że nie udaje się nam pogodzić satysfakcjonującej gry na polu gospodarczo-ekonomicznym z gremialnym poświadczeniem przez mieszkańców Polski, iż jest im po prostu dobrze żyć, pracować, rozwijać się.

 

Odczarujmy na początek to słowo. Po mojemu, czyli z ryzykiem, że nie mam racji. Otóż Wyzysk osadzony jest w sferze psycho-mentalnej, rozlewającej się lepką mazią kulturowo-cywilizacyjną na ustrój gospodarczy, społeczny, polityczny, re-organizując funkcjonowanie fenomenu Gospodarki Personalnej, czyli własnego, osobistego, jednostkowego procesu bilansowania owoców swojego „bycia” z niezbędnymi dla owego „bycia” nakładami. Ekonomiści „nie czują” pojęcia Gospodarki Personalnej, obawiają się tu wielkiego psychologizowania, wolą pojęcie Gospodarstwa Domowego, a statystycy nawet Firmy Rodzinnej czy jakoś tak.

 

Z Wyzyskiem mamy do czynienia wtedy, kiedy – wkładając do Społecznej Puli Dobrobytu coś od siebie – nie jesteś w stanie (systemowo) wydobyć z tej Puli swoich korzyści proporcjonalnie do wkładu. Jeśli 10 osób wkłada do tygla po 10 Sztuk, a tygiel wytwarza z tego 130 Sztuk (PKB rośnie o 30%), to każdy wkładający powinien otrzymać korzyść równoważną 13 Sztukom. Wtedy funkcjonowałby idealny Rynek. Ktokolwiek „wyciąga” więcej – jest wyzyskiwaczem, nawet jeśli nie panuje co do tego powszechna tego świadomość albo zgodne poglądy. Każdy kto „wyciąga” mniej niż 13 Sztuk – jest wyzyskiwany.

 

Oczywiście, życie jest bardziej złożone niż nasz tygiel, ale zasada jest właśnie taka. Objawia się ona różnie. Lewica lubi opisywać ciemiężony wyzyskiem świat pracy. Tutaj Wyzysk widzę tak, że Pracodawca płaci za zakres obowiązków, ale wymaga zachowań Pracownika tożsamych z zachowaniami współ-właściciela, czyli oczekuje zapobiegliwości i myślenia „kategoriami” firmy. W sferze politycznej – Polityk otrzymuje realny głos za nierealne obietnice. W sferze artystycznej: kompozytor i poeta bierze tantiemę tysiące razy za to samo, w ten sposób za jedną udaną piosenkę obaj mogą przeżyć dostatnio całe życie nic nie robiąc więcej. Przykłady są pewnie dyskusyjne, ale pokazują mój sposób myślenia.

 

We współczesnym świecie, w którym rządzą potężne „kombinaty” organizacyjne, Wyzysk dysponuje wielką biblioteką sposobów na rozkwitanie. Generalnie Społeczną Pulę Dobrobytu dzieli się na część „kodowaną” i część „swobodną”. A potem rozpisuje się całkiem „demokratyczne” konkursy. Startujesz w konkursie i masz pewność, że całe 100% wariantów jest dla ciebie dostępne. Ale w rzeczywistości 30% jest „zakodowane” dla „swoich”, poprzez specjalne procedury, odrębną kategoryzację, ustanowione priorytety i bardziej bezczelne sztuczki. Zatem jeśli startuje „swój” – wchodzi w pulę „kodowaną” 30% i „idzie jak po swoje”. A ty – nawet o tym nie wiedząc – ubiegasz się zaledwie o pozostałe 70%, z frajerami podobnymi tobie. Jest was tam tylu, że stosunkowo nieliczni ugrają coś, nierzadko po strasznych cięciach.

 

Dotyczy to nie tylko konkursów, przetargów i podobnych demokratycznych sposobów na jawność życia gospodarczego i politycznego oraz społecznego. Mam wrażenie, że w moim ojczystym kraju, którego imię Polonia, cała codzienność i odświętność jest tak właśnie poustawiana.

 

Weźmy przykład, za który dostanę po zębach. Istnieje organizacja, która ma wielką szlachetną tradycję i takież przesłanie, zwane misją. Członkowie tej organizacji – rozsianej równomiernie po całym kraju – na dźwięk syreny alarmowej rzucają wszystko i w ciągu kilku minut stawiają się w pełnym rynsztunku w remizie. Trzeba to choć raz zobaczyć, żeby docenić ogrom szlachetnej więzi wzajemnej pomiędzy tymi ludźmi, i równie wielki ogrom społecznej, wspólnotowej wartości tej organizacji, której na imię Ochotnicza Straż Pożarna.

 

Czyż potrzeba jakiejś specjalnej inteligencji, aby sobie wyobrazić, że na dźwięk syreny ci sami, dobrze zorganizowani, zgrani, ufający sobie ludzie, za obietnicę szczególnego traktowania prawnego i budżetowego stawią się na alertowe zawołanie do dyspozycji polityków? A jak to było z niegdysiejszą Ligą Ochrony Kraju, PCK, harcerstwem, Służba Polsce, PTTK, i tak dalej? Jak to jest z korporacjami kolejarską, leśniczą, łowiecką, nauczycielską, lekarską, harcerską, itp.? Jak to jest-było ze związkami zawodowymi? Niektóre „sieciowe” organizacje skutecznie wyrugowano z polityki (patrz: POD), ale w to miejsce rosną nowe, od których dziś na razie nikt nie oczekuje zaangażowania, jak np. styczniowi nosiciele skarbonek pod serdecznym zawołaniem charyzmatycznego okularnika, szlachetnego i oddanego sprawie.

 

Używam pojęcia „obcowanie cielesne” w stosunku do takich mikro-środowisk, w których wszyscy wszystko o sobie wiedzą, choć nie umieją tej wiedzy nazwać. Jeśli tak funkcjonujące mikro-środowiska łącza się w sieci – stają się potencjalnym polem wyzysku politycznego i każdego innego. Mamy założyć, że w świecie polityki działają sami wrażliwi i szlachetni zbawcy kraju i narodu?

 

Wyzysk objawia się atawizmem obywatelskim. To co po obywatelsku spajało dotąd mikro-środowisko – niepostrzeżenie jest zastępowane alertowym zrazu, a potem organizacyjnym podporządkowaniem „sile wyższej”. I naprawdę jest nieważne, czy chodzi tu o pieniądze, czy o stanowiska polityczne, czy o tantiemy artystyczne. Zawsze to działa tak samo.

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

Kontakty

Publications

Tematy do dyskusji: Mini-Saga o Wyzysku

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz