Mini-Saga o Przedsiębiorcy

2010-03-03 13:08

Mini-Saga o Przedsiębiorcy. Zmartwienie polskie

/dedykuję ludziom Prawicy/

 

/nie zmuszam, ale spróbuj wcześniej przeczytać Zmartwienia polskie/

 

Cóż lepiej „pociągnie” Ludzkość, jeśli zablokujemy swobodę Przedsiębiorczości? Niezależnie od encyklopedycznych objaśnień, przedsiębiorczość warto widzieć jako ten rodzaj aktywności Człowieka, który „zmusza do manewru” wszystkich pozostałych. Gdziekolwiek zrodzi się ludzka przedsiębiorczość – wszyscy i wszystko wokół „musi” zareagować: oto bowiem pojawia się coś, co jest zagrożeniem albo coś, co jest szansą. Uczenie nazywa się to Ryzykiem (w świecie anglosaskim Ryzyko dotyczy nie tylko spraw „szkodliwych”, ale i „pożytecznych”, po prostu wszystko co dobre i złe może stać się poza planem i procedurami, obejmowane jest pojęciem Ryzyka).

 

Jeśli Przedsiębiorca ma co innego na głowie, niż Ryzyko – a najczęściej zajmuje go „wysysanie” dochodu skąd się da – to jest szkodnikiem społecznym, choć słowo to niesamowicie podnosi mu adrenalinę i wyzwala w nim żal i agresję. Trzeba zatem wskazać na różnicę między Wzrostem a Rozwojem. Wzrost otóż oznacza wytyczenie sobie jakiegoś łatwo sprawdzalnego, statystycznego wskaźnika-miernika i podążanie za nim, choćby wszystko inne krzyczało i piszczało, że też jest ważne, a źle się miewa. Rozwój zaś oznacza coś „wszerz”: wzrost wskaźnikowy jest dla Rozwoju zaledwie narzędziem, na przykład pieczemy więcej chleba, żeby nim nakarmić do syta („wzrostowiec” piecze jak najwięcej chleba, bo od każdej sztuki ma jakiś konkretny zysk, nawet uwzględniwszy tzw. rachunek marginalny). Albo wytwarzamy mnóstwo dóbr, żeby w nie zaopatrzyć gospodarstwa domowe, podnieść ogólny poziom życia.

 

Oczywiście, nawet najbardziej drapieżny i nieczuły Przedsiębiorca będzie gardłował, że tworzy miejsca pracy, że zaspokaja ludzkie potrzeby, że robi dobrze lokalnej społeczności i całemu Rynkowi, ale owo gardłowanie dość szybko mija, kiedy dla rentowności zwalnia się „nawis zatrudnieniowy”, tnie się koszty „nie-bezpośrednio produkcyjne”, zamyka się nierentowne linie i hale produkcyjne, wstrzymuje się premie, opóźnia wypłaty, kugluje się wobec dostawców, likwiduje się dobra „przyzakładowe” oraz elementy socjalne czy integracyjne, a nawet edukację czy modernizację, itd.

 

Przedsiębiorcę poznać po tym, że wokół swojej inicjatywy – gospodarczej, społecznikowskiej, artystycznej – obudowuje społeczność, nasyca ją więziami i „kulturą obcowania” – a przede wszystkim gwarantuje, że jest ze swoją „załogą” na dobre i na złe. Każdy inny – udaje przedsiębiorcę, a jest zwykłym łapczywym Zbójem.

 

Kiedy patrzę na półki w księgarniach, oznakowane „Ekonomia” – to widzę 99% pozycji z kategorii „cwany biznes”, które są niczym innym, jak manualami do robienia pieniędzy metodą „tu podrapiesz – tam wyskoczy”. Źle wróżę polskiej nawie gospodarczej, jeśli rzeczywiście korzysta z tego dorobku wiedzy socjotechnicznej. Źle też wróżę – jeśli w ogóle nie korzysta z jakichkolwiek nauk, tylko opiera się na intuicyjnej, „na zwinnego i czujnego nosa”, walce o dostęp do koneksji urzędniczo-politycznych.

 

Najmniej zaś mam poważania dla takiej przedsiębiorczości, która sprowadza się do wyszukiwania fruktów i rozmaitych okazji: nie da się tego inaczej nazwać, jak spekulanctwem, choć dosadnie brzmi to: „tyle zysku co w pysku”. Mowa nie tylko o giełdach i podobnych wynalazkach współczesnego sektora finansowo-bankowo-ubezpieczeniowo-ssącego, ale o wszelkich „miękkich podbrzuszach” gospodarczych, które – jeśli łobuz je dostrzeże – stają się złożami roponośnymi łobuzerskiej przedsiębiorczości, nie mającej nic wspólnego ani z dobrem publicznym, ani z Rynkiem, ani ze Sprawiedliwością, ani z Moralnością.

 

A chyba od Etyki Przedsiębiorczości zaczynał Adam Smith?

 

Rozmawiamy – przypomnę – o zmartwieniu polskim. Polega ono przede wszystkim na tym, że nie udaje się nam pogodzić satysfakcjonującej gry na polu gospodarczo-ekonomicznym z gremialnym poświadczeniem przez mieszkańców Polski, iż jest im po prostu dobrze żyć, pracować, rozwijać się.

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

Kontakty

Publications

Tematy do dyskusji: Mini-Saga o Przedsiębiorcy

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz