Miejsce obywatela w przestrzeni politycznej

2011-09-12 22:17

 

Najpierw szybciutko podefiniujmy:

A.     Przestrzeń publiczną podzielmy na gospodarczą, kulturową i polityczną: w pierwszej chodzi o dochody i ich podział, w drugiej o dorobek duchowy pokoleń, w trzeciej o władzę i jej sprawowanie;

B.     Poza przestrzenią publiczną jest przestrzeń prywatno-intymna, którą każdy stara się zachować dla siebie, odgradza ją sobie psycho-mentalnym murem od ciekawości innych i manipulacji „władzy”;

C.     W przestrzeni gospodarczej miejsce człowieka albo jakiegoś związku ludzi wyznacza przedsiębiorczość: inspiracje, kompetencje, aktywność, siłą przebicia, czynniki losowe;

D.     W przestrzeni kulturowej miejsce człowieka wyznacza jego duchowość, charyzma, kreatywność, umiejętność „zarażenia” innych swoimi pasjami;

E.      W przestrzeni politycznej miejsce człowieka (i jego związków) wyznacza umiejętność skonsumowania, wyzyskania swojego i cudzego dorobku z przestrzeni gospodarczej, kulturowej i prywatno-intymnej dla budowania i mocowania swoich racji;

 

Przestrzeń polityczna została współcześnie zagospodarowana w ten sposób, że od strony formalnej jej suwerenem jest NARÓD (ogół, społeczeństwo, lud, elektorat), zaś od strony faktycznej suwerenem tej przestrzeni jest – bardziej lub mniej dynamiczna wewnętrznie – hybryda hierarchii monopolistycznych, które sobie „zaklepują” rozmaite nawy, sub-przestrzenie publiczne, przywołując lub jedynie deklarując legitymizację powszechną, np. wyborczą.

 

To te hierarchie – poprzeplatane hybrydowo – mają MONOPOL GŁÓWNY: na dystrybucję Racji i płynących z tej Racji uprawnień monopolistycznych o charakterze wtórnym: komu ile czego wolno, kto ile czego dostanie, kto ile czego musi. Monopol Główny zdefiniowany jest szczegółowo, choć niejednoznacznie, w postaci Prawa (od Konstytucji na samej górze po decyzję „byle-kogo” na samym dole), procedur, algorytmów, rytów, zmów i kontraktów oraz porozumień i układów.

 

Monopol Główny, ze względu na sposób definiowania, ma skłonność do alienacji: do wyradzania się ponad Naród i do przemożnego, arbitralnego wpływu nań.

 

Przykładem alienacyjnej patologii jest Polska przełomu Tysiącleci.

 

Polskie prawo, procedury, algorytmy, ryty, zmowy, transakcje, porozumienia, układy – nie są przeniknięte społeczną filozofią „reprodukcji suwerena” (Narodu, obywatelstwa, samorządności, demokracji) – tylko zżera je patologiczna filozofia wtajemniczenia władzy, uprzywilejowania hierarchii, rugowania obywatelstwa rzeczywistego na rzecz rejestrowego, izolowania władzy od Narodu (np. poprzez instytucję tajemnicy państwowej i służbowej oraz chronionych przywilejów władzy), dezintegracji i dekompozycji Narodu (wtórny analfabetyzm obywatelski), budowania fasad i potiomkinowskich wiosek w miejsce obywatelskiej inicjatywy samorządnej, propagandy wmuszającej w powszechną świadomość wirtualia w miejsce wypieranych realiów, konstruowania instytucji klientyzmu w miejsce instytucji samoorganizacji i poczucia swojej suwerenności przez Naród. Budowania niewolącego naród jarzma prawnego w miejsce wynoszącej naród podmiotowości wspólnotowej.

 

Przeciętny mieszkaniec Polski – powtórzę za apologetami panującego ustroju – ma pełne prawo do przedsiębiorczości, twórczości, wolnego słowa, zrzeszania się, uczestnictwa w procesach decyzyjnych, kształcenia, ochrony zdrowia, ochrony swojej kondycji osobistej i społecznej, a nawet prywatności. Pod warunkiem, że akceptuje instytucję nad-obywatelstwa (graczy hierarchii hybrydowej) oraz Monopol Główny i jego polityczne konsekwencje.

 

Oto treść wyborów, na przykład najbliższych. Święta demokracji, jak powiadają.

Kontakty

Publications

Miejsce obywatela w przestrzeni politycznej

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz