Między Marszałkiem a Wojewodą

2010-07-21 05:50

 

Samorządność jako fenomen psycho-mentalny, społeczno-polityczny, kulturowo-cywilizacyjny, ma swoje problemy na poziomie „mezo”, czyli tam gdzie stykają się kompetencje Wojewody i Sejmiku Wojewódzkiego.

 

To tu decyduje się, czy regionalny samorząd samorządów jest reprezentantem i mandatariuszem rzeczywistego ruchu samorządnego, podmiotowego, suwerennego ludności regionu – czy tylko wysuniętą placówką państwa, udającą „oddolność”.

 

Zacznijmy zatem od początku.

 

Nasze wszelkie starania rozpostarte są – chcemy tego czy nie chcemy – pomiędzy „dół” i „górę”. Czy to działamy w obszarze gospodarczym (np. jako przedsiębiorcy), czy polityczno-społecznym (np. jako radni albo społecznicy), czy też jako ludzie kultury (np. artyści czy dziennikarze) – zawsze musimy czujnie wpatrywać się w oczekiwania „dołów”, ale też pilnować „odgórnej flanki”, czyli przestrzegać prawa i odgadywać życzenia Władzy.

 

Oczywiście, można udawać, że jest inaczej.

 

Zwykłem używać słowa Pajęcznia do opisywania tej właśnie sytuacji. Określenie to stoi – uprzedzę – w pełnej, wielowątkowej opozycji do pojęcia Społeczeństwa Obywatelskiego. Dlaczego? Bo koncept Civil Society zakłada istnienie swoistej „klasy średniej”, której nijak nie umiem przymierzyć do rzeczywistości społecznej, niekoniecznie w naszym kraju.

 

Społeczeństwo Obywatelskie?

 

Kilka słów z Wikipedii i (na przemian) z WIEM. Społeczeństwo obywatelskie (ew. (społeczeństwo cywilne) to społeczeństwo charakteryzujące się aktywnością i zdolnością do samoorganizacji oraz określania i osiągania wyznaczonych celów bez impulsu ze strony władzy państwowej, w którym działalność niezależnych od państwa różnego typu instytucji, organizacji, związków i stowarzyszeń jest podstawą samodzielnego rozwoju obywateli oraz stanowi wyraz ich osobistej aktywności.

 

Idea społeczeństwa obywatelskiego sięga starożytności. Prawdopodobnie terminu tego jako pierwszy użył Arystoteles, dla którego najwyższym wyrazem istnienia społeczeństwa obywatelskiego było utworzenie państwa (polis). Człowiek bowiem, jako istota społeczna (politikon zoon), nie może żyć poza nim, gdyż tylko w państwie może urzeczywistniać się jego społeczna natura. U Cycerona określenie społ. obyw. – to  synonim państwa, a zwłaszcza państwa „cywilizowanego” i rządzącego się prawem oraz społeczeństwa żyjącego w tym państwie, szanującego jego instytucje i przestrzegającego jego praw.

 

Później posługiwali się tym pojęciem tacy filozofowie jak John Locke, Adam Smith ("Teoria uczuć moralnych"), Alexis de Tocqueville ("O demokracji w Ameryce"), Jean-Jacques Rousseau ("Umowa społeczna": ideę społeczeństwa obywatelskiego wyrażała jego teoria suwerenności ludu i woli powszechnej) czy Georg Wilhelm Friedrich Hegel ("Filozofia praw"). Społeczeństwo obywatelskie potrafi działać niezależnie od instytucji państwowych. Niezależność nie musi oznaczać rywalizacji społeczeństwa z władzą, która występuje zazwyczaj w państwach, w których ustrój polityczny jest sprzeczny z wolą większości obywateli. Podstawową cechą społeczeństwa obywatelskiego jest świadomość jego członków potrzeb wspólnoty oraz dążenie do ich zaspokajania, czyli zainteresowanie sprawami społeczeństwa (społeczności) oraz poczucie odpowiedzialności za jego dobro. Koncepcja społeczeństwa obywatelskiego rozwinęła się z przedstawionego przez J. J. Rousseau pojęcia samostanowienia.

 

Do tej koncepcji nawiązywali myśliciele epoki oświecenia. J. Kant używał określenia Die bürgeliche Gesellschaft, co oznaczało dosłownie społeczeństwo obywatelskie (der Bürger – obywatel) bądź społeczeństwo burżuazyjne, zamożnych mieszczan.

 

G.W.F. Hegel ukształtował współczesne pojęcie społeczeństwa obywatelskiego - system realizacji celów indywidualnych i grupowych w produkcji i wymianie rynkowej, system praw wolnych obywateli, których podstawą jest własność prywatna i rynek, system opieki, tj. rodzina, publiczne instytucje opiekuńcze, samorządowe zrzeszenia. Termin ten dotyczył całokształtu stosunków społecznych i gospodarczych (a także odpowiadających im instytucji), które kształtują się bez udziału państwa. Po K. Marksie, który zredukował heglowskie pojęcie społeczeństwa obywatelskiego do stosunków ekonomicznych (własność i wymiana rynkowa) termin nie był używany (zastąpiony przez nazwę społeczeństwo).

 

Stan Średni?

 

Od tych wywodów wolę własną, choć niekoniecznie oryginalną koncepcję Stanu Średniego. „O stanie średnim”: esej Davida Hume’a pod tym tytułem ukazał się wyłącznie w edycji Essays, Moral and Political z roku 1742. Esej ten przytacza internetowe czasopismo filozoficzne Nowa Krytyka. Zaczerpnijmy z tego i z innych źródeł. Od bajki zacznijmy.

 

Pewien strumyk, napotkawszy drugi, z którym łączyła go od dawna najściślejsza przyjaźń, z wyzywającą pogardą i wyniosłością tak oto doń rzekł: „Cóż to, bracie?! Nadal ten sam stan?! Nadal niski i pełzający?! Nie wstyd ci, gdy widzisz mnie, który, choć jeszcze niedawno w jednakim z tobą położeniu, stałem się obecnie wielką rzeką, a niebawem będę zdolny mierzyć się z Dunajem bądź Renem, o ile dalej trwać będą owe życzliwe deszcze, które przychylne mym brzegom, twoje zlekceważyły”. „Święta prawda – odparł skromny strumyk – rzeczywiście rozdąłeś się do wielkich rozmiarów, lecz coś mi się wydaje, iż na dodatek stałeś się cokolwiek wzburzony i mętny. Mię zaś położenie me niskie wespół z czystością zadowala”. I glosa D. Hume’a do tej bajki: „Miast komentować tę bajkę, wezmę z niej asumpt do porównania różnych stanów społecznych i przekonania tych spośród moich czytelników, którzy należą do stanu średniego, by nim właśnie jako pośród wszystkich najodpowiedniejszym czuli się ukontentowani. Oni to tworzą najliczniejszą warstwę społeczną, o której można przypuścić, iż jest wrażliwa na filozofię, a przeto wszelkie rozprawy moralne winne być w głównej mierze do nich kierowane. Możni nazbyt nurzają się w rozkoszach, biedaków zaś nazbyt zaprząta zaspokajanie potrzeb życiowych, by wsłuchać się w cichy głos rozumu . Stan średni, będąc zaś najszczęśliwszym pod wieloma względami, jest takim w szczególności za sprawą tego, iż mąż tak sytuowany, może z największą swobodą rozważać swą własną szczęśliwość, czerpiąc dodatkową przyjemność z porównywania stanu swego oraz osób znajdujących się ponad i pod nim”.

 

I dalej: Stan średni słusznie się tutaj poleca jako najpełniej gwarantujący cnotę. Ja zaś mogę dodać, iż dostarcza on sposobności do najwszechstronniejszego ćwiczenia się w niej, a i angażuje każdą w ogóle zaletę, którą możemy być obdarzeni. Usytuowani pośród niższych warstw społecznych, niewielką mają sposobność czynienia użytku z jakiejkolwiek cnoty innej niźli cierpliwość pokora, pracowitość i nieskazitelność. Wyniesieni pomiędzy wyższe stany w pełni zaangażować mogą swą szczodrość, humanizm, uprzejmość i miłosierdzie. Znajdując się zaś między tymi dwiema skrajnościami, z pierwszych cnót można czynić użytek względem wyżej, z drugich zaś względem niżej od siebie postawionych. Każdy więc przymiot moralny, do którego dusza ludzka jest zdolna, może mieć swą porę i do działania zawezwany zostać. Człowiek zaś może być, tym sposobem, bardziej pewien postępów w cnocie niźli tam, gdzie jego zalety leżą uśpione i bez zajęcia.

 

I jeszcze: Możemy o średnim stanie i tę poczynić uwagę, iż lepiej sposobi nie tylko do pozyskiwania cnoty, ale i mądrości oraz zręczności, a przy tym człowiek tak sytuowany większe ma szanse na zdobycie wiedzy i o ludziach, i o rzeczach, niźli ci z bardziej wywyższonych stanów. Z życiem ludzkim łączy go bowiem zażyłość znacznie bliższa: rzecz każda jawi mu się w jej naturalnych barwach, a i ma on więcej czasu na wyrobienie sobie zdania. Nadto zaś nie brak mu ambicji, by się nią w swych staraniach powodować jako bodźcem, skoro jest pewien, że bez własnej swej pracowitości nie zdoła nigdy dostąpić jakiegokolwiek w świecie wyróżnienia bądź godności. I tutaj oto nic mnie nie powstrzyma przed wygłoszeniem uwagi, która może wydawać się cokolwiek niezwykła, a mianowicie, że Opatrzność mądrze zrządziła, aby to stan średni był najkorzystniejszy do doskonalenia naszych przyrodzonych uzdolnień, ponieważ spełnianie powinności tego stanu wymaga naprawdę więcej zdolności niż działanie w wyższych sferach. Więcej przyrodzonych talentów i geniuszu wymaga zostanie dobrym prawnikiem lub lekarzem niż wielkim monarchą.

 

W tym miejscu można już ujawnić, że Arystoteles swoje koncepcje kreowania (konstrukcji) państwa opierał również na pojęciu Stanu Średniego, a nie Klasy Średniej. Według filozofa stan średni tworzą właściciele drobnych obszarów rolnych i warsztatów pracy, które sami prowadzą. Arystoteles gloryfikował stan średni, uznając, że stanowi on podstawę stabilności państwa. Ludzie z tego stanu najłatwiej dają się motywować, posiadają wystarczający majątek, a dzięki umiarowi są najbardziej bezpieczni dla państwa. Państwo, które opierające na stanie średnim jest wolne od wstrząsów wewnętrznych.

 

Przytoczę w (nieco przeredagowaniej) całości fragment programu jednej z partii politycznych, dotyczący właśnie stanu średniego (tu: odnosi się do obszaru Gospodarki).

 

Naturalnym obrońcą demokracji i wolnego rynku oraz zaporą dla wszelkiego rodzaju społecznych postaw skrajnych jest Stan Średni. Dlatego też deklarujemy wolę pracy dla jego odbudowy, wzmocnienia politycznej promocji, i ochrony w ramach - unikającego sporów światopoglądowych i religijnych - związku sił społecznych, które taką konieczność rozumieją i są gotowe podjąć z nami to wyzwanie.

 

Stan Średni jest w krajach o rozwiniętej i ustabilizowanej demokracji podstawą dobrobytu. Twierdzimy, że w obecnie w Polsce konieczne jest podjęcie takich działań i stworzenie takich mechanizmów, które pozwolą odbudować stan średni, naturalnego sojusznika i obrońcy społecznej gospodarki rynkowej i demokratycznych rozwiązań prawnych.

 

Jesteśmy więc przekonani, że małą i średnią, rodzinną przedsiębiorczość, rzemiosło, rodzinne gospodarstwa rolne, kupiectwo i usługi, należy traktować jako wyodrębniony i niezbędny podmiot gospodarczy. Dlatego opowiadamy się za działaniami, które będą gwarantować stabilność systemu podatkowego i polskiego prawa gospodarczego, gwarantować powszechność zrzeszania się środowisk gospodarczych. Tylko silne samorządy gospodarcze mogą skutecznie bronić interesów producentów, usługodawców i rolników chroniąc jednocześnie konsumentów.

 

W przypadku koniecznego zaangażowania kapitału większego od posiadanego przez jednostki i podmioty gospodarcze, lub w celu realizacji ważnego celu ekonomicznego opowiadamy się za umożliwianiem podjęcia działalności gospodarczej w formie spółdzielni. Samorząd Spółdzielczy po przeszło stu latach doświadczeń może być czynnikiem integrującym społecznie i wyzwalającym przedsiębiorczość zespołową, ale również indywidualną, zwłaszcza w małych społecznościach.

 

Mali i średni przedsiębiorcy - producenci, przetwórcy i drobni przemysłowcy mają do odegrania bardzo dużą rolę, zwłaszcza w odbudowie gospodarczej polskiej prowincji. Uproszczenia podatkowe, zmniejszenie biurokracji i możliwie korzystny dostęp do kredytów, mogą w krótkim czasie doprowadzić do znacznego zmniejszenia bezrobocia i ożywienia małych miasteczek.

 

Własność jest nienaruszalna, nie może być ona jednak używana w celach moralnie niegodnych. Drobna i średnia własność i przedsiębiorczość muszą mieć warunki do swobodnego i nieskrępowanego rozwoju, natomiast duża własność i przedsiębiorstwa zatrudniające dużą rzeszę pracowników najemnych winny być poddane kontroli łącznie przez pracodawców i pracowników, aby nie dochodziło do wynaturzeń i łamania praw ludzkich i obywatelskich.

 

Natomiast przedsiębiorstwa państwowe zatrudniające dużą rzeszę pracowników najemnych winny być poddane kontroli społecznej gwarantującej takie gospodarowanie w tych przedsiębiorstwach, by nie dochodziło do wynaturzeń i łamania prawa, a negatywne wyniki ekonomiczne tych przedsiębiorstw nie obciążały podatników.

 

Nauczyciele, naukowcy, twórcy, pracownicy kultury i służby zdrowia, urzędnicy, wolne zawody i inne środowiska inteligenckie są według nas tą grupą społeczną, która pełniąc ważne i odpowiedzialne funkcje, najwięcej straciła na przemianach ustrojowych. Bojąc się regresu cywilizacyjnego społeczeństwa i państwa (…) postulujemy jak najszybsze zajęcie się problemami tego środowiska i podniesienie jego materialnej - moralnej i prestiżowej pozycji.

 

Nową, (…), jakością we współczesnym świecie są wykwalifikowani, posiadający często wyższe wykształcenie i przywódcze predyspozycje pracownicy najemni. Inżynierowie, wykwalifikowani robotnicy oraz kadra techniczna i menedżerska w zakładach przemysłowych, decyduje często o wysokich wynikach finansowych tych przedsiębiorstw, a także samodzielni przedsiębiorcy działający na zasadzie samozatrudniania się.

 

Twierdzimy, że Polskę XXI wieku unowocześnić może odbudowany i świadomy swej tożsamości Stan Średni, którego - zgodnie z tradycją - jesteśmy naturalnymi sprzymierzeńcami politycznymi.

 

*          *          *

 

Stan Średni – uwzględniwszy to, co cytowane powyżej – to jest ten najaktywniejszy żywioł obdarowany przez naturalną żywotność ekonomiczną, społeczną i duchowo-artystyczną, zdolny do utrzymywania społecznej, politycznej, duchowej, gospodarczej stabilizacji społeczeństwa poprzez zakotwiczenie w soczystych, treściwych realiach.

 

Wewnątrz Pajęczni, w której „z góry” daje się odczuwać nieustający nacisk państwowy (organy, urzędy, agendy, urzędnicy, funkcjonariusze, prokurenci), a „od dołu” daje się wyczuć pragnienie „ludowe” (społecznicy, konsumenci, młodzież prąca ku przyszłości, seniorzy roszczący swoje prawa nabyte), pośród wielorakich podmiotów balansujących między ową „górą” i „dołem” – generowany jest ów subtelny Spirit of civil skills (duch zręczności i umiejętności społecznych) – ta swoista konstytuanta Stanu Średniego.

 

Duch ten nie jest nigdzie „adresowany”, żaden konkretny podmiot i żadna ze „stron” Pajęczni nie jest jego dysponentem – ale on jest, po prostu przenika wszystko, tym intensywniej, im bardziej owo wszystko jest bliskie Stanowi Średniemu.

 

Wewnątrz Stanu Średniego – choć bywa on to państwowo-twórczy, to oddolnie solidarnościowy – nie istnieją inne konflikty niż te, które wynikają z rynkowej rywalizacji (mowa nie tylko o rynku biznesowym). Tu akurat rozumie się doskonale, że czym innym jest opcja polityczna, przynależność (nawet nieformalna) do określonej drużyny, zaś czym innym jest społeczny, obywatelski obowiązek. Stąd w tych środowiskach największa łatwość do postaw samorządnych i zrzeszania się samorządowego.

 

To tu, pośród Stanu Średniego, wykluwa się jedna z możliwych Demokracji (uwzględniwszy wszelką krytykę ustrojów zastanych, które od demokratycznych modeli nieco odstają):

 

  • Demokracja Powiernicza: Rzeczpospolita Samorządów, państwo inicjatyw oddolnych
  • Demokracja Koszarowa: Republika Ministerstw i Namiestników, państwo prawa odgórnego

 

Wszystko to zależy od tego, jaki ryt ustrojowy „przyjął” się, został „oswojony” w konkretnych warunkach. Witaminizujący – służebny wobec naturalnej żywotności ekonomicznej – czy Wysysający – drenujący ową naturalną żywotność.

 

Nie widać tego sposobu myślenia w żadnej – jak dotąd – ordynacji wyborczej, w żadnej „filozofii” definiowania samorządności.

 

 

Kontakty

Publications

Regiony

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz