Mała historyjka o Chinach

2020-01-04 11:25

 

Kiedy wszystko rozlazło się w ZSRR, z walnym udziałem Karola W. – USA przystąpiły do montażu świata „pod siebie”. Pozwoliły kontrolowanej (jeszcze wtedy wprost) przez siebie Europie przejąć gospodarkę Europy Środkowej, jednocześnie rozszerzając NATO. Postawiły swoją kropkę nad „i” na Bałkanach, rękami europejskich NATO-wców. Następnie uruchomiły – powiedzmy trzy – procesy osaczające Rosję:

  1. Weszły militarnie na „państwa przechodnie”, w tym Polskę, Litwę, Estonię, Rumunię (V-4?), urywając Rosji Ukrainę, a nawet próbując wyrwać globalny Krym;
  2. Użyły Izraela jako harcownika na terenie Arabii i całego Orientu, poniewczasie konstatując „ze zdziwieniem”, że Medinat Jisra’el jest dla światowej diaspory ponad USA;
  3. Odcinają Rosję od Chin (divide et impere), by nie dopuścić do zespolenia potęgi terytorialno-surowcowej z potęgą inwestycyjno-technologiczną;

Niejako w tle tych procesów (wymieniłem trzy) – jest osobliwy „coming-out” Chin, które przestały się kryć ze swoim potencjałem za gardą i „z dnia na dzień” przeskoczyły Japonię i Izrael razem wzięte. Dlatego od czasów niesławnego epizodu Sikorskiego w Kijowie (Trójkąt Weimarski w sprawie Janukowycza) – diaspora przygotowuje blokadę Pasa i Drogi, co ja ujmuję zgrabnie jako tworzenie na polsko-ukraińskich Kresach – Neo-Chasydii, obszaru „no pasaran” dla Szlaku Chińskiego. Bo Europa Środkowa ma służyć za zonę amerykańskich baz, a nie za przesmyk gospodarczy.

Zapamiętajcie: Przesmyk Gospodarczy. Polecam najnowszą (dla Polski) książkę „Zarządzanie Chinami”.

 

*             *             *

Pozostała Ameryce już tylko „kwestia orientalna”. Iran ajatollahów ma własne rozwiązania globalne „pod siebie”, a jeśli zechce z kimś współpracować – to na pewno nie z Ameryką i nie z Diasporą. Nie ciąży ku Chinom, ale skorzysta ze Szlaku dla swoich celów.

Więc USA nie może czekać, aż się sprawy środkowo-azjatyckie same poukładają. Neo-Chasydia to jedno, a Azja Środkowa to drugie. Niech Chinom pozostanie tylko wariant rosyjski, który Amerykanie spacyfikują siłami Space-Force.

Amerykanie – choć udają że myślą dziesięcioleciami – reagują coraz bardziej doraźnie, bo im się hegemonia globalna nie układa. Nie chcą rozważać, czy Chiny mogą „wyciszyć” teleinformatycznie ich potencjał militarny, muszą zaryzykować, bo oferta chińska dla świata jest o niebo lepsza. Robią więc wszystko, by spreparować sytuację znaną nam w Polsce jako Prowokacja Gliwicka (typowa „false flag operation”). Wywołają łańcuch złych zdarzeń i oskarżą o nie Iran, Rosję, Chiny, nawet bogu ducha winny Nepal. Wywołają nieuchronną reakcję Indii, budząc je z letargu „satyāgraha”. Jak się nie uda – to sięgną po Filipiny czy Indonezję. Byle nie rozwinęły się inwestycje Asian Infrastructure Investment Bank, obnażające kolonialne zapędy USA i Diaspory.

Świat zaś przycupnął w sprawie terrorystycznej akcji D. Trumpa, który też walczy o swój stołek, rozpaczliwie i na odlew.

I niech taki przycupnięty – trwa…