Logistyka wyborów 2018

2017-12-30 09:53

 

/uwaga: pierwsza część to „teoryzmy”, druga część – to konkretna instrukcja/

Przedsięwzięcia polityczne (kampanie) mające charakter masowy, zwane potocznie wyborami, możemy z grubsza podzielić następująco:

1.       Głosowania kadrowe orientowane z ośrodka decydenckiego (Decydentura);

2.       Głosowania samoistnie stymulowane z ośrodka projektowego (Motywatura);

Różnica jest w tym, co język codzienny nazywa albo „odgórnością” (przypadek Decydentury), albo „oddolnością” (przypadek Motywatury).

Głosowania „decydenckie” generowane są odgórnie: na szczytach hierarchii społecznych definiowane są wszystkie okoliczności kampanii, takie jak program, wyłanianie kandydatur, matryca wykonawcza (placówki obwodowe, komisje), procedury działań (scentralizowane, zhierarchizowane).

Głosowania „motywacyjne” generowane są oddolnie: pośród „rzeszy” zgłaszane są potrzeby-postulaty (jako zadania dla przyszłych władz), wyłaniani są kandydaci (jako potencjalni wykonawcy zadań), tworzone są „gniazda wyborcze” (publiczne punkty głosowań wedle lokalnych reguł).

Spróbujmy analizy nazywanej w świecie nauki (logistyki) neuronową.

Naturalna struktura społeczna (idealna, bez sztucznej ingerencji porządkującej) przypomina „mózg” (patrz: rysunek powyżej: z lewej strony „fotografia” rzeszy-mrowia, z prawej strony uproszczony schemat). Wyraźnie zaznaczają się w niej spontaniczne ośrodki „wpływu”, przyciągające uwagę i inicjatywy (interakcje) oraz emanujące rozwiązaniami przyjmowanymi przez rzeszę-mrowie. Między tymi ośrodkami istnieją ścieżki komunikacyjne, po których przenoszą się informacje, instrukcje, wzorce, reakcje, interwencje. Tak skonstruowana struktura społeczna ma charakter pierwotny: to każdy najdrobniejszy element „rzeszy-mrowia” podejmuje w pełni suwerenną decyzję o włączeniu się do naturalnie ukształtowanych ścieżek komunikacyjnych.

Suwerenność kończy się, kiedy ośrodki „wpływu” zostają opanowane przez jednostki-grupy żądne kontroli nad ścieżkami komunikacyjnymi i w ten sposób nad rzeszą-mrowiem.

Na czym polega to opanowanie? Przede wszystkim na skupieniu interakcji na sobie, na takim zaabsorbowaniu pojedynczych elementów rzeszy-mrowia, aby przestały się zajmować sobą i swoimi sprawami, a poświęciły część uwagi (jak największą) na sprawy serwowane im przez tzw. aktyw, czyli osoby-grupy nastawione na eksploatację rzeszy-mrowia. Niech to zobrazuje kolejny rysunek:

Pojedynczy człowiek (albo mała konstelacja, np. rodzina) przypomina neuron, jak z lewej strony rysunku: jest przygotowany do kontaktów z innymi, nastawiony na „odbiór i nadawanie” oraz na „więzi”. Ale kiedy na rzeszę-mrowie takich „neuronów” spada lawina informacyjna (a nawet sugestii mających te neutrony ukształtować, uformować) – wtedy „więzi” tracą charakter podmiotowy, nie są już „własne-wybrane”, tylko „podpowiedziane-narzucone”. Zbyt dużo jest bowiem informacji-sugestii z zewnątrz, by człowiek mógł sobie z pełną świadomością wybrać to co dla niego najkorzystniejsze.

Na tym opierają się wszelkie manipulacje polityczne. Dla przypadku głosowań może to wyglądać tak jak na rysunku poniżej:

Z lewej strony rysunku jest uproszczony schemat działania sieci neutronowej: materiał wyjściowy (czyli rzesza-mrowie ludzi-rodzin) poddana jest pozornie jawnej lawinie informacyjnej (szkoła, media, gry  towarzyskie), która podskórnie wmawia rzeszy-mrowiu pewien „kanon”. To jest podłoże procesu politycznego (np. wyborczego). Z prawej strony – analiza działania takiej sieci dla sytuacji wyborczej (głosowań).

Początkiem procesu (właściwie: procederu) jest AKTYW, który świadomie, z wyrachowaniem planuje podporządkować sobie strukturę społeczną. Czyli: stawia sobie cel w postaci przechwytywania społecznych nadwyżek poprzez kontrolę nad kompetencjami kadr (i nad samymi kadrami). Cel ten jest niejawny, ma charakter „zmowy domniemania” (aktywniejszy zawsze ma mentalne pierwszeństwo” w „spontanicznych” sytuacjach decyzyjnych).

Aktyw konsoliduje się w GRUPY, które przybierają postać ekonomiczną (biznes), artystyczną (sztuka), agitacyjną (media), intelektualną (nauka), polityczną (ugrupowania), filantropijną (społecznicy), administracyjną (urzędnicy), itd., itp. Grupy w swoich trzewiach redagują swoje interesy, a wobec rzeszy-mrowia prezentują je poprzez kamuflaż jako programy (artystyczne, polityczne, pomocowe). Aktyw poprzez Grupy zabiega o sympatie rzeszy-mrowia-mas. Uwodzi je.

Od czasu do czasu Grupy podejmują AKCJE, czyli dokonują przewłaszczeń nadwyżek, uzurpacji władzy (kompetencji), formatowania świadomości (wmawiają rzeszy-mrowiu tzw. narrację, opis rzeczywistości), stymulowania aktywności powszechnej (czyli powodują ludźmi, masami). Są to np. promocje handlowe-oszczędnościowe, nabory pracowników, tu zaś mówimy o alertach „wyborczych”.

Na skutek Akcji – przesunięciu ulegają rozmaite aspekty WŁADZY: najczęściej, zgodnie z interesem Aktywu-Grup polega to na tym, że „neurony” (ludzie, rodziny) oddają Aktywowi władzę nad sobą, abdykują z części swojej podmiotowości, przekazują kompetencje (szczególnie te związane z Krajem i Ludnością) Aktywowi, czyli Grupom albo ich Nomenklaturze, wytypowanej pod pozorem „wyborów”. Mowa tu również o władzy nad portfelami, czasem, uwagą, sposobem myślenia, swobodami, itp.

Im więcej Władzy w dyspozycji Aktywu-Grup – tym sposobniejsze możliwości jej sprawowania poprzez INSTRUKCJE. W mowie potocznej mówimy o „prawie”, ale w rzeczywistości samo prawo (normy: nakazy i zakazy) stanowią niewielką część „prawa”, a znakomita większość to „glej” procedur, algorytmów, dopuszczeń, wtajemniczeń, certyfikatów, standardów – utrwalających Władzę. W tym „statystyk”: tabel, wykresów, wskaźników, parametrów, indeksów, słupków.

Zauważmy, że struktura społeczna z „nakładką” w postaci Władzy-Instrukcji – przestaje być naturalna, ma coraz więcej przejawów „spreparowanych”.

Z lewej strony rysunku te warstwy neuronowe, które są między początkiem i końcem procesu – nazwano „ukrytymi”. To jest najgłębsza istota procederu biznesowego, propagandowego, politycznego, czasem nawet skrywana w postaci patentów czy „tajnych załączników”. Więc powiedzmy jasno i bez ogródek: kampanie biznesowo-promocyjne, a także kampanie zwane wyborczymi – to ukryte przed rzeszą-mrowiem manipulacje w interesie Aktywu-Grup kosztem „mas”. Z niezliczonymi pozorami otwartości, jawności.

 

*             *             *

Przejdźmy do głosowań na administrację lokalną, zwanych urzędowo wyborami samorządowymi. Rok 2018, Polska.

Polska rzesza-mrowie niejeden raz w ciągu ostatnich dekad dawała wyraz niezgodzie na coraz „ciaśniejsze” i coraz bardziej wyobcowane Instrukcje, czynnie manifestując postulaty ustrojowe. Ostatnio poprzez tzw. „kukizonadę”, podczas której liczne organizacje „oburzonych” odsunęły od Władzy koalicję formacji Aktywu PO-PSL.

Jednak w wyniku głosowań 2015 cały ten swój sukces rzesza przegrała, formacja zwycięska intensywnie wprowadza nowy, bogaty pakiet Instrukcji, a formacja przegrana kontestuje ten pakiet, przeredagowała swój „program” (kamuflaż) i staje w szranki w zbliżającej się Akcji głosowań. Tych głosowań będzie trzy: lokalne, parlamentarne i prezydenckie.

„Oburzonych” w tym procesie zmarginalizowano: formacja rządząca udobruchała ich pakietami socjalnymi oraz obietnicą otwarcia na innowacyjną przedsiębiorczość, formacja przegrana (2015) zabiega o sympatię mas takimi inicjatywami jak KOD (jest też kilka innych).

Zatem nadal rzesza-mrowie boryka się z lawiną informacyjną, z nawisem niekorzystnych, obezwładniających Instrukcji, z nadmiarem Władzy w rękach Aktywu-Grup.

To można odwrócić nawet już jesienią 2018.

 

*             *             *

CZĘŚĆ DRUGA

O ile wszystko co powyżej możnaby skwitować jako „naukowo nadęte” – o tyle to co poniżej powinno się okazać zrozumiałe dla każdego.

Najnowsza Instrukcja nacelowana na „wyborcze-demokratyczne” ugruntowanie Władzy Grup - jest jeszcze przez „chwilę” w procesie legislacji, ale z grubsza wiadomo, jakie są jej najistotniejsze zapisy. Akcję ogłosi formalnie Państwowa Komisja Wyborcza, choć w rzeczywistości ona już trwa i jest zaawansowana, rozpisane są drogi i sposoby przechwytywania społecznych nadwyżek i rozwiązania kadrowe tego procederu (patrz: „Procedura czy proceder”, https://publications.webnode.com/news/procedura-czy-proceder/ ).

Projekt Osady Obywatelskiej proponuje masową, oddolną interwencję podczas Akcji, z wykorzystaniem luk w „gleju” procedur, nazywanym prawem wyborczym (ordynacją). Otóż można stworzyć obywatelską listę kandydatów do głosowań samorządowych. Żadne prawo nie zabrania dowolnemu obywatelowi zgłosić się jako kandydat. Chodzi o to, by ludzie idący do urn znali kandydatów z „sąsiedztwa”, a nie z list ułożonych w „warszawce”.

Aktyw projektu Osada Obywatelska podaje trzy wstępne punkty programu wyborczego, które kandydaci mogą wspólnie „podredagowywać” w swoich kandydackich gronach. Zakłada się, że wszystkie trzy punkty są skierowane na dobro „szarego człowieka”:

1.       Budżet administracji lokalnej (pomijając oczywiste zobowiązania takie jak zadłużenie itp.) ma być w ponad 50% poddany obywatelskim plebiscytom Ludności;

2.       Każda administracja lokalna zobowiązuje się w ciągu kadencji doprowadzić do pełnego zatrudnienia, w drodze zakładania przewidzianych prawem małych spółdzielni;

3.       Każda administracja lokalna zobowiązuje się do utworzenia ośrodków samokształcenia, dbałości o zdrowie i elementarne umiejętności działania publicznego;

Każdy, kto pisemnie zadeklaruje, że te trzy punkty programu będzie promował w formie uchwał i działań wykonawczych – zostaje automatycznie kandydatem w głosowaniach 2018 z listy Osada Obywatelska. Jako kandydat ma prawo uczestniczyć w „podrasowywaniu” tych trzech punktów: grono kandydatów w konkretnym obwodzie wyborczym może dowolnie kształtować ten trój-program, bez ingerencji jakiejkolwiek „centrali”. Najlepiej niech swoją wersję programu kandydaci redagują wspólnie z wyborcami, ale to ich własna sprawa.

Jeśli podczas „kampanii wyborczej” kandydat przejdzie na listę jakiegoś ugrupowania działającego „odgórnie”, wedle instrukcji „warszawki” – droga wolna, ale jego trój-zobowiązanie pozostaje aktualne. Również jeśli po sukcesie wyborczym kandydat przejdzie do jakiejś „warszawki” – droga wolna, ale jego trój-zobowiązanie pozostaje aktualne. Projekt Osady Obywatelskiej nie opiera się bowiem na dyscyplinie partyjnej, tylko na dyscyplinie wobec własnego zobowiązania publicznego.

Można przewidywać, że każdy kto ma ambicje wyborcze, a nie ma pewności, że znajdzie się na „biorącym” miejscu na jakiejś „warszawskiej” liście – przyjdzie do Osady Obywatelskiej, tak na wszelki wypadek. Można też przewidywać, że pojawią się w projekcie Osady Obywatelskiej ludzie „szpiegujący”. Nie ma problemu: trzy powyższe punkty zobowiązania publicznego wobec wyborców – są jawne. Trudno sobie wyobrazić taki ich sabotaż, który pochwalałby „elektorat”.

Cały projekt – co już chyba widać – nastawiony jest na to, aby jak największa część Władzy wróciła do Obywateli, aby sprawy lokalne (nadwyżki, budżet, decyzje alokacyjne, rozwiązania socjalne i biznesowe) – stały się domeną społeczności lokalnej. Aby osłabić działanie centralnych Instrukcji i pozostawić jak najwięcej swobody, jak najwięcej samostanowienia w rękach mieszkańców, lokalnych społeczności.

Projekt Osady Obywatelskiej nie jest skierowany „do wszystkich”, tylko do potencjalnych kandydatów. Nie dlatego, że lekceważony jest tu szary człowiek, ale dlatego, że skoro szary człowiek nie zamierza nic zmienić w Instrukcjach – to niech idzie głosować na cokolwiek, co mu podpowie „warszawka”, z ludzką bezradnością nie ma co walczyć.

Jan Herman

jan_herman@vp.pl