Liberalizm(owi) puszcza oczko

2010-07-31 07:06

 

Kiedy wznosi swoje peany chór antyliberalny, ja stoję o, o, tam, tam gdzie basy, czyli z lewej strony, choć od frontu publiczność i dyrygent mają mnie ze strony prawej. Zresztą, sam już nie wiem. Tak to już jest zawsze z liberalizmem.

 

Mój stosunek do pomysłów liberalnych (tych intelektualnych i tych odnajdujących się w praktyce) składa się z dwóch obszarów dyskusyjnych:

 

  • uważam postulaty liberalne za utopijne, wywiedzione z infantylnego założenia, że możliwe jest uniknięcie monopolizacji, a także z paradoksalnego postulatu do Państwa (monopolisty politycznego!), by pielęgnowało liberalną rzeczywistość i przywracało ją, kiedy przeistacza się ona w jakieś „socjalizmy”;
  • uważam liberałów za patologicznie skłonnych do uświęcania Gospodarki, Biznesu samych w sobie i samych dla siebie, zapomniawszy, że wszelkie gospodarowanie ma swój prapoczątek i inspirację w Człowieku i jego potrzebach, że nie ma sensu taka alienacja, w wyniku której człowiek staje się niewolnikiem swojej pracy;

 

Głównym nosicielem idei liberalnych – w ich spłaszczonych postaciach – jest Przedsiębiorca. Ów zacny członek wszelkiej społeczności nie przyjmuje do wiadomości, że psycho-mentalnie takich jak on jest może 5%, może 10% dowolnej populacji. Głosi różnorodność, poszanowanie dla inności, ale ogranicza się w tej pochwale wyłącznie do grona osób i podmiotów „samowystarczalnych”. Powiada: oczywiście, możesz zajmować się czym chcesz, ja sam kiedyś grałem na gitarze i pisałem wiersze oraz byłem ministrantem, ale teraz jestem dorosły i odpowiedzialny, najpierw trzeba pomyśleć o chlebie, a potem uprawiać różnorodne pasje.

 

Przedsiębiorca nie rozumie i nie chce zrozumieć – choć intelektu i dobrej woli mu nie brakuje – że dochód (ta ikona ekonomii) może składać się z innych elementów niż „kasa” i „majątek” (sam zwykłem wymieniać, że na dochód składają się dobra, wartości i możliwości). Cokolwiek robisz innego niż zarabianie – powiada Przedsiębiorca – to czekam, kiedy na koniec wykorzystasz to komercyjnie, bo tylko wtedy uznam, że nie bujasz w obłokach.

 

Bo Przedsiębiorca ludzi nie zajmujących się bezpośrednio zarabianiem traktuje nieco „z góry”, jak próżniaków i darmozjadów. Spogląda na ich niegospodarskie poczynania jak sęp: co się da z tego zamienić na monetę, to chętnie przejmie, reszta to badziewie.

 

Pomocniczym nosicielem idei liberalnych, swoistym halabardnikiem i heroldem, jest służebna inteligencja, która jednak sama o sobie sądzi, że jest dyrygentem, a przynajmniej dzierży w delikatnych dłoniach pierwsze skrzypce. Inteligencja tworzy dzieła użytkowe bezpośrednio, czyli manuale, normy, przepisy, analizy, operaty (szkiełko i oko) – oraz dzieła bardziej epokowe, precyzujące to, co w sferze myśli.

 

Inteligencja służebna używa swojej inteligencji wrodzonej w celu pielęgnowania liberalnego ogródka i ochrony go przed ideami konserwatywnymi (hierarchie, porządek moralny, godność człowieka) i lewicowymi (sprawiedliwość społeczna, spółdzielczość, samorządność). Oczywiście, inteligencja opiewająca liberalizm używa tych wszystkich pojęć, ale nadaje im wszystkim to szczególne brzmienie: tyle jesteś wart, ile zdołasz wypracować dochodu (kasy i majątku).

 

Największy zgryz ma inteligencja służebna wtedy, kiedy – starannie omijany z daleka – Wyzysk okazuje się bardzo konkretny i dolegliwy społecznie (dopóki jest dolegliwy dla poszczególnych osób, jest ignorowany, choćby te pojedyncze osoby były liczne). Kiedy okazuje się, że Biznes i Gospodarka to nie tylko cnotliwe zajęcia, ale też interesy „uspołecznione”, najczęściej sprzeczne, wciąż bardziej antagonistyczne, owocujące sporami politycznymi. Wtedy owa inteligencja stara się znaleźć na to wszystko jakąś zgrabną teorię.

 

Najlepiej to widać, kiedy przyglądamy się dowolnej większej firmie: wewnątrz panuje konserwatywny porządek, ścisła hierarchia i feudalny porządek. W konfrontacji z tzw. otoczeniem albo z inną większą firmą – podtrzymywane są pozory „rynkowości”, ale w sumie chodzi albo o ogranie partnera, albo arbitraż urzędu, sądu, samorządu. Zatem trudno doszukać się liberalizmu zarówno wewnątrz firmy, jak też w jej codziennym funkcjonowaniu na forum publicznym, ale niechby ktoś właścicielowi powiedział, że wewnątrz firmy jest panem wyzysku, a wobec otoczenia i konkurencji – „socjalistą” – może zdziwiłby się, ale na pewno zaprotestowałby żarliwie.

 

Kiedy zapytać przeciętnego biznesmena – oraz Ernesta Skalskiego czy Roberta Gwiazdowskiego – jaki jest cel zasadniczy działalności gospodarczej, to można usłyszeć, że chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy, dostarczanie ludności tego co ona potrzebuje, inicjowanie postępu technicznego i każdego innego, modernizację ludzkiej codzienności, a wszystko to zawsze będzie szło raźniej i wydajniej, jeśli oparte będzie na prywatnej własności mienia i swobodzie działalności biznesowej.

 

I nie widzą żadnego związku między prywatną własnością połączoną ze swobodą działalności, a nieuchronnym Wyzyskiem, jakiego doznają „beneficjenci” Biznesu (czyli konsumenci i kontrahenci) oraz najszerzej rozumiana społeczność, na forum której owa działalność jest prowadzona (za wiele publicznych dóbr, wartości i możliwości, czyli dobrodziejstw, z jakich Biznes korzysta, nigdy nie zapłaci, bo nie są one nijak wyceniane).

 

Nie widzą tego związku nawet wtedy, kiedy w Ameryce wybucha wielomilionowa bomba i poraża odłamkami cały świat. Marudzą o „socjalizmach” i o tym, że „sądy rozstrzygną” konkretne przypadki.

 

A na wszelki wypadek żądają od Państwa, by ratowało Rynek, Demokrację, Przedsiębiorczość – i co tam jeszcze w tym pakiecie się znajdzie.

 

Dlatego bardzo serdecznie dopinguję liberalny rząd Tuska, kiedy ratuje Rynek VAT-em zabierając masowym konsumentom drobniaki z kieszeni (zapowiadał, że zabierze Biznesowi, ale mu minęło). Bo to oznacza, że Lud na mocy „socjalistycznych” postanowień „liberalnego” rządu będzie finansował „konserwatywny” budżet i „rynkowe” sukcesy Przedsiębiorców, którzy oczywiście otworzą nowe miejsca pracy, inicjować będą postęp techniczny i każdy inny, modernizować będą ludzką codzienność i cały nasz kraj.

 

Sami z siebie, ot tak, oczywiście.

 

 

 

Kontakty

Publications

Liberalizm(owi) puszcza oczko

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz