Lewarowanie wranglera. Ściema Stulecia

2020-06-05 06:48

 

Obiecujący i pewny siebie – to dwie zasadnicze cechy „wranglerów”, czyli prymusów: mianem „wranglerów” określani są najlepsi studenci na Uniwersytecie Cambridge. Trzaskowski (Rafał) ma to samo, choć w Cambridge nie zaliczał ani sesji egzaminacyjnych, ani lat studenckich. Jest typem miary nadwiślańskiej, tyle że efektowniejszym wizerunkowo.

Przełom maja i czerwca 2020 w polityce polskiej – to „podmianka wyborcza”. Najpierw PKW zbojkotowała wybory 10 maja dokonując „tolerowanego przestępstwa przeciw wyborom”. Już wtedy coś cuchnęło, ale nikt nie wiedział o co chodzi, poza największymi cwaniakami politycznymi. A oni nie działali w atmosferze wzajemnej wyrozumiałości, tylko wciąż coś kleili na nowo. Potem okazało się, że dokonano takiego dealu, na który zupełnie nie zareagowali Obywatele-Wyborcy: dla jednego człowieka, właśnie tego wranglera, na wydrę wykorzystano zajęczą stójkę, stupor Szarej Ludności, i bez żadnego oporu „ustrój Rzeczypospolitej został wzięty”.

Gambit z wymianą przegrywającej wszystko pani Małgorzaty na rosnącego w realną siłę wranglera, bez szans kogokolwiek innego na zaistnienie w tej staro-nowej sytuacji wyborczej – udał się więcej niż stuprocentowo. Nikt tego nie oprotestował, a milczenie formacji rządzącej jest wręcz symboliczne.

Wyjaśnijmy, czego się czepiam:

  1. Nikt nie odwołał głosowań 10 maja, tyle że zaangażowani do pracy członkowie Komisji Wyborczych nie stawili się do pracy, więc nawet jeśli by ktoś chciał – nie mógł zagłosować;
  2. PKW udała, że 10 maja był datą jak 365 innych dat, a nie datą ważnych głosowań, więc nawet nie pofatygowała się, żeby ogłosić sprawozdanie z tej daty;
  3. Pucołowaty Hołownia i Duży Władek „oniemieli”, a menago Biedronia, kimkolwiek jest – przyjął to wszystko do wiadomości. Pozostałych kandydatów nie wtajemniczono;
  4. Dokonała się największa od stulecia zmowa polityczna, oparta na podeptaniu wszystkiego co demokracją i prawem się zwie – i nic się nie stało, Polacy;
  5. Europa, w której nie brakuje łebskich i podejrzliwych graczy – zupełnie nie zauważyła tego manewru, co mnie utwierdza w podejrzeniu grubej zmowy politycznej;
  6. Więcej: Polska dostała dużą „korona wirusową” łapówkę od Funduszu Solidarności UE (FSUE), a to zawsze oznacza, że staje się rzecz nieodwracalna;

Oto europejskie spełnienie zapowiedzi zewsząd płynących, że „świat po pandemii już nigdy nie będzie taki sam”. Byle drobna, sztucznie spreparowana panikodemia – a okazała się poręczna dla globalnych działań. Oczywiście, zupełnie przypadkiem.

Wrangler plecie różne takie, na razie po polsku, choć zna kilka innych narzeczy. Wychwyciłem jeden konkret: NIE BĘDĘ PREZYDENTEM TOTALNEJ OPOZYCJI (ostatnia sobota maja 2020). I dla zmylenia wątpiących dodał: „prezydent nie może pozwolić na niszczenie wspólnoty". Każdy sobie z tego odczytał co chciał. Ale Roman Giertych nie jest analfabetą, a ogłosił: Duda przegra z kretesem, być może w pierwszej rundzie.

Wrangler zaś dalej nawija:  >>należy zostawić polityków, którzy się ciągle kłócą i zająć się tym co najważniejsze. - Zajmijmy się rozmową, bo jej ostatnio tak bardzo brakuje. (...) Dzisiaj jest potrzebna pokora i praca, żeby się zastanowić nad tym, co nas łączy - zaznaczył. Wspominał czas, kiedy jako młody człowiek zaangażował się w wybory z czerwca 1989 roku. Zaznaczył, że roznosił wtedy plakaty, na których był Lech Wałęsa z Jackiem Kuroniem, na innych – Lech Wałęsa i Jarosław Kaczyński. - Wtedy umieliśmy być razem. Wspominam ten czas, kiedy umieliśmy budować wspólnotę<< – powiedział na Placu Wolności w Poznaniu. Tiaaaa… Roznosił plakaty…

Obywatelu: na wydrę przerabiają nam „święto demokracji” w Ściemę Stulecia. A Ty, Elektoracie, z przejęciem obgryzasz paznokcie i zgadujesz, czy Wrangler przegoni Adriana?

Kto z Czytelników uważa nadal, że fantazjuję? W każdym razie, jakem Gavroche – coś w tej sprawie na pewno uczynię, jak mi bóg miły…

Jan Gavroche Herman