Kto poniesie ogień

2018-09-29 08:29

 

W Polsce trwa zażarta walka o ogień postępu. Zakładam, że postęp w naszej części globu da się jeszcze swobodnie definiować zawołaniem Liberté-Égalité-Fraternité, bez tego nieszczęsnego „ou la Mort”. W tłumaczeniu na współczesna nam codzienność – mówimy o Demokracji w polityce i Rynku w gospodarce oraz o dyscyplinie dodatkowej znanej jako Prawa Człowieka-Obywatela.

Jestem z tych, którzy uważają, że gra przedwstępna w postaci Elementarnych Wspólnot Swojszczyźnianych (hord pierwotnych o nieustalonym ustroju) i po nich – Niewolnictwa – była niedialektyczna pętla cywilizacyjna i niczego Ludzkości nie dała. Ale kiedyśmy – Ziemianie – poszli ścieżką Rolnictwo (feudalizm), Przemysł (kapitalizm), Usługi (socjalizm) – to możemy mówić o postępie. Z takim zastrzeżeniem, że wybaczam tym, którzy socjalizm mylą z komunizmem (czyli z socjalizmem niecierpliwym), oraz utożsamiają go ze wsteczniczymi wynalazkami takimi jak socjalizm domniemany zwany realnym, czyli różnorodne formy ucisku państwowego (nomenklaturowego) w miejsce ucisku feudalnego i kapitalistycznego.

Dla mnie przyszłością jest taki stan Ludzkości, w którym – wobec rosnącej, dojrzewającej powszechnie obywatelskości – niepoważne okażą się wszelkie próby „wszystkoizmu”, systemu-ustroju zaprowadzającego jednorodny ład-reżim. Państwo tego „rytu” nie ma przed sobą żadnej przyszłości, a już dziś coraz gorzej sobie radzi, właściwie wyczerpało swoje kulturowo-cywilizacyjne siły do sprawnego, efektywnego zarządzania Krajem i Ludnością.

Zatem kolektywne samostanowienie polityczne podmiotowych wspólnot-środowisk, do tego kolektywna gospodarka, w której pracownik jest zarazem zbiorowym współwłaścicielem sił wytwórczych, oraz to, o czym się zapomina: twórczość artystyczna, naukowa, społeczna naznaczona obywatelskością w rozumieniu Limanowskiego-Abramowskiego, zatem swobodna – ale społecznie odpowiedzialna.

 

*             *             *

No, i niech mi kto pokaże w Polsce siłę postępową, czyli taką, która wspiera zmiany w podanym wyżej kierunku. Nie ma, choć jest.

Nie ma, bo takie myślenie jest „mrzonkowate” dla Polski parafialnej i dla Polski wielkomiejskiej. Oraz dla wszystkich ugrupowań i „lobbies” szukających elektoratu w tych Polskach.

Co innego Polska Ludzi Pracy (nie ma obowiązku dodawać: najemnej). Ta Polska jest w połowie ludowa (mowa o konkretnym etosie), a w połowie robotnicza-pracownicza (mowa o najemnictwie zarobkowym). Jest jeszcze „trzecia połowa”, tej samej wielkości, tej samej siły – to Polska wykluczonych (nie mylić z nędzą).

Te trzy połowy są do ogarnięcia, bo to one pragną Postępu, ale wciąż są zakleszczane w rozwiązania przestarzałe, lukrowane, picowane, reanimowane.

 

*             *             *

Mój Czytelnik wie, dlaczego przystąpiłem do Polskiej Partii Socjalistycznej. I duża część tego Czytelnika myśli o mnie „komuch, kremlowiec, PRL-owiec”. Nie zrażam się: ja tej części mojego Czytelnika nie epitetuję, bo każdy ma w moim sumieniu prawo do własnego oglądu, wnioskowania, do własnej racji. Swoją rację wykładam, wrzucam do tygla. Wiem w duszy, że jest najfajniejsza – ale nie narzucam jej nikomu. Znów Abramowski-Limanowski.

PPS jest dziś w stanie terminalnym. I choć ręce świerzbią – nikogo nie da się za to powiesić, po prostu tak się złożyło.

PPS-owską tradycją prawie 126 lat spójni, kooperatywizmu, wzajemnictwa, składkowości, gromadnictwa, dobrosąsiedztwa, samo-organizacji, opiekuńczości „jordanowskiej” – dziś wyciera sobie gęby kilka ugrupowań biorących udział w grze. Żadne szczerze.

Na tytułowe pytanie, kto poniesie kaganek postępu, odpowiadam: ten kto wie, na czym on polega. I nie mówię o pojedynczym geniuszu, tylko o „projekcie społecznym”, dla którego ludowo-socjalistyczne doświadczenie mające ponad stulecie na liczniku – nie jest mrzonką.