Kreml. Osobliwość kulturowo-cywilizacyjna

2016-05-30 13:26

 

Odruchowe skojarzenia współczesnego Polaka, który usłyszy słowo „kreml”, to: Moskwa, Rosja, Putin, car, stolica, władza, imperium.

Spróbuję „podrasować” to wyobrażenie: otóż wyobraźmy sobie, że na „bezludziu”, na zakolu dużej rzeki, na wyniesieniu terenu – otacza się nieprzebytym, solidnym murem powierzchnię kilkuset hektarów. Od chwili postawienia muru wewnątrz powstaje przestrzeń mistyczno-tajemnicza, niedostępna szarakom. Tę zabudowuje się licznymi obiektami trojga przeznaczeń: rządowych, sakralnych i militarnych, po kilka „egzemplarzy”. Obiekty te ściśnięte są niemal jeden na drugim, a sam mur uzbraja się licznymi bramami i basztami. Niemało też „inwestuje” się w podziemia tej przestrzeni, pozostające niemal wyłącznie do dyspozycji służb specjalnych. Jeśli jeszcze pozostają wolne spłachetki – z pokolenia na pokolenie zastawia się je rozmaitymi „pamiątkami” jak Carski Dzwon czy Carska Armata, do tego regalia pieczołowicie strzeżone w pomieszczeniach „chwały” (patrz: galeria kremla moskiewskiego, TUTAJ).

Użyłem celowo sformułowania „pustkowie”: kreml jest tak pomyślany, że nawet jeśli stoi pośrodku wielkiego miasta – to i tak nie uczestniczy w jego życiu, miasto nie „wnika” w kreml. To jest obiekt inżynieryjno-architektoniczny rozpostarty między to, co rozumiemy jako cytadelę, akropol i pałac. Każde z tych pojęć wyrasta ponad szare „profanum”. Nie ma na świecie podobnej architektury, podobnie wpisanej w wyobrażenia kulturowe.

Słowo „kreml” (ew. „kremnik”) wyparło wcześniejsze, używane w pierwszej połowie słowo „dietiniec”, wedle niektórych oznaczające, że jest to „obóz-kolonia-ostoja” drużynników kniazia (inaczej zwanych „otrokami”, co wyraża paternalistyczny stosunek władcy do najbliższego otoczenia podopiecznych). Oczywiście, pełne trójznaczenie kulturowe słowa „kreml” dojrzewało przez stulecia (Ruś ochrzczono mniej-więcej w tym samym czasie co Polskę), niewątpliwie początkiem były mury „rogate basztami” chroniące dobytek i mieszkańców przed łupieżcami, a dopiero potem swój stempel postawiła na kremlach cerkiew i „drużyna”. Historia nie uchwyciła tego ważkiego momentu, kiedy „za mur” zaczęto „dopuszczać” specjalnym „razrieszenijem”. Dziś pojęcie „kreml” dla Rosjanina oznacza „obszar specjalny” i znakomita większość „poddanych” nie była, nie będzie wewnątrz murów, nawet jeśli uwzględnić wejścia biletowane.

Poza granicami dzisiejszej Rosji znajdują się kremle na Ukrainie, Białorusi. Pozostałości-ślady kremlowskie znajdują się np. w takich miejscowościach jak: Gdov, Porchov, Sierpuchov, Wielkie Łuki, Torżok, Możajsk, Wiaźma, Syzran, Ufa, Władimir, Dmitrov, Riazań, Perejesłav, Viatka, Vołokołamsk, Borovsk, Opoczka, Zvenigorod, Starodub, Skniatino, Radoneż, Jama, Ostrov, Biełgorod, Vereja, Kaługa, Kleszczin, Starica, Czeboksary, Pustozjorsk, Kostroma, Raskiel, Svijażk, Juriev, Oriol, Rurykovo, Mceńsk. Lista jest niepełna, nie każdy z obiektów jest też „wzorcowym” kremlem. Niech ta mnogość, archipelag obiektów pretendujących do miana „kremla” jeszcze raz nam uświadomi, że jest to element kultury rosyjskiej, ważny, jeśli nie stanowiący o ustroju.

Można powiedzieć, że historia Rosji – to historia „rywalizacji” organizmów kremlowskich. Starań o to, który będzie bardziej monumentalny, który niżej pokłoni karki poddanych, który bardziej olśni i onieśmieli przybyszów. Monumentalizm – na Zachodzie objawiający się przede wszystkim potężnymi korporacjami (ich markami) i bankami – w Rosji objawia się „trójnożną” potęgą militarno-cerkiewno-pałacową.

W Rusi „przedmongolskiej”, od VIII wieku powstało ok. 400 mniejszych i większych miast. Nie każde zostało „opatrzone” kremlem w znaczeniu opisanym powyżej. Nie wszędzie bowiem lokalne wspólnoty w toku upaństwowienia rozpadły się na „łupieżców” i „osadników”, a z warstwy łupieskiej nie wszędzie wykluła się elita władców: wielu „liderów” lokalnych poprzestało na roli „bohatyra”, czyli ponadprzeciętnie mogętnego opiekuna maluczkich.

Mam wrażenie, że najlepiej na Czytelnika, kojarzącego Kreml wyłącznie z Moskwą, podziała galeria zdjęć poniżej. Moim zdaniem – imponująca.

Wacław Radziwonowicz (ostatnio niezbyt tolerowany w Rosji polski korespondent) wydał książkę: „Crème de la Kreml. 172 opowieści o Rosji”, zawierającą rozmaite kremlowskie „klechdy współczesne”. Polecam.

 

Moskwa

Nowogród Wielki

Kazań

Sołowiecki

Niżnyj Nowgorod

Psków

Kołomna

Astrachań

Tobolsk

Suzdal

Rostów

Riazań

Wołogda

Jarosławl

Uglicz

Twer

Tuła

Zarajsk