Koło fortuny

2015-06-22 07:40

 

Demokracja jest podobno wtedy, kiedy nic nie jest raz na zawsze, raz na długie lata, tylko wszystko się zmienia, zwłaszcza w kadrach politycznych.

Przyjrzyjmy się zatem liderom i nomenklaturze. Najlepiej w tabelce

EPOKA

GŁOWA PAŃSTWA

RZĄDY

UGRUPOWANIA

FLAGOWE DZIAŁANIA

Zmiana suwerena

1989-1990

Jaruzelski,

Wałęsa

Mazowiecki, Balcerowicz

Solidarność – Komitety Obywatelskie

Terapia szokowa,

prywatyzacja, porzucenie PGR, rozbicie zjednoczeń

Korekta polityczna

1990-1993

Wałęsa

Bielecki, Pawlak, Olszewski, Suchocka

Ugrupowania chrześcijańskie, proeuropejskie, ludowe

Lustracja, inwazja kapitału światowego, konkordat i watykanizacja

Stabilizacja ustrojowa

1993-1997

Wałęsa, Kwaśniewski

Pawlak, Oleksy, Cimoszewicz

Nomenklatura lewicy okrągłostołowej

NATO-izacja, UE-izacja, Konstytucja, prywatyzacja

Drugi oddech Transformacji

1997-2001

Kwaśniewski

Buzek, Krzaklewski

Akcja Wyborcza Solidarność

Cztery reformy (administracja, ochrona zdrowia, emerytury, szkolnictwo), Akcesja NATO

Druga stabilizacja ustrojowa

2001-2005

Kwaśniewski

Miller, Belka, Kołodko

Koalicja post-PRL

Akcesja europejska, kolonizacja, utrwalenie masowych wykluczeń społecznych

Spazm IV Rzeczpospolitej

2005-2007

Kaczyński (L)

Marcinkiewicz, Kaczyński (J), Lepper, Giertych

PiS, flibistierzy anty-systemowi

Inkwizycja polityczna, reorganizacja służb, kipiel środkowo-europejska

Uniwersalna, eklektyczna nomenklatura post-liberalna

2007-2015

Kaczyński (L), Komorowski

Tusk-Pawlak, potem Tusk-Kopacz

Chadecja PO-PSL

Kipiel środkowo-europejska, amerykanizacja dyplomacji, kolonizacja ostateczna

Drugi spazm IV Rzeczpospolitej

2015-?

Duda

???

PiS, post-PO, Trzecia Siła

Nowa jakość środkowo-europejska, regionalna korekta neo-imperialna

 

Przyjmuję, że Czytelnik może się różnić  z moimi zapisami ostatniej, prawej kolumny, uważając niektóre za co najmniej dyskusyjne. I niech tak będzie. Natomiast warto rozszerzyć notatki z ostatniego, dolnego wiersza.

W Polsce niemal od początku Transformacji narasta sprzeciw zwany „antysystemowym”, ignorowany i tłamszony solidarnie przez wszystkie rządy, z pomocą mediów (w tym czasie kształtował się i krzepł Pentagram: mega-biznes, mega-polityka, mega-gangi, mega-media, mega-służby). Spazm IV Rzeczpospolitej – dziś już wiemy, że nietrafiony), antycypowany jeszcze za rządu Jana Olszewskiego, skierowany był przede wszystkim przeciw „sowieckiej” agenturze oraz przeciw szarej strefie gospodarczej podpiętej pod nie-PiS-owską nomenklaturę. Wybiórczość tej kampanii była tak oczywista – że została niezrozumiana przez wyborców (no, to walczymy z NIMI, czy udajemy), za to nazbyt dobrze odczytana przez konkurencję polityczną (gore nam, gore). Jednym słowem – Delfin koncertowo spieprzył cała ideę i rozłożył projekt na łopatki, od środka. Klęska projektu była kwestią czasu, zwłaszcza wobec zmasowanej kampanii służebnych hufców inteligenckich oraz mega-mediów. Doszło wręcz do odtworzenia orwellowskiej jedynomyślności.

Tymczasem sprzeciw zwany „antysystemowym” pęcznieje: źle nim zarządzali Bugaj, Ikonowicz, Lepper, Giertych, Podrzycki-Ziętek, Palikot, Korwin-Mikke, Duda (P), Guz (daruję sobie – na razie – analizę punktów wspólnych) – no to zabrał się za to Kukiz, który porusza się w tych meandrach po omacku. Nie ma swojej Ariadny, za to Labirynt jest o kilka iteracji bardziej wyrafinowany niż ten tezeuszowy. Może sie zdarzyć, że Kukiz – pokonawszy myśliwsko-hrabiowskiego Minotaura – zostanie pogrzebany w zakamarkach Labiryntu.

Dziś antysystemowość – poza Kukizem stawiającym na abnegację polityczną – reprezentują efemerydalnie Zieloni, Razem, Zmiana – oraz rozproszone lokalne „indignados” walczące z Zatrzaskami Lokalnymi. W żadnym z tych ugrupowań nie zdefiniowano „non-possumus” politycznego, co pozwala interweniować OPZZ i Solidarności w roli patronów. Jeśli Kukiz – dziś nosiciel polskiej idei „indignados” – nie wywoła fali dezercji z obu central związkowych – zogniskują one na sobie (do tego rywalizując) polityczny ciężar Trzeciej Siły i odeślą Kukiza do lamusa.

 

*             *             *

Rozważam, czy „nicią Ariadny” dla Kukiza nie powinna być myśl IV Rzeczpospolitej. Osadzona była ona w obnażeniu i wyciszeniu „układu” (po mojemu: Pentagramu). Takie przesłania tej idei, jak (za Pedią) odnowa moralna w życiu publicznym, oparcie rządów o tradycje narodowe i demokratyczne, odbudowa zaufania społecznego do instytucji państwa, prawa, parlamentu, administracji, rynku gospodarczego, konieczność stworzenia od nowa wielu praw i instytucji, likwidacja zbędnych urzędów (i prerogatyw państwowych – JH), solidarność społeczna (w miejsce walki wszystkich ze wszystkimi o wszystko), humanitaryzm prawa (ludzkie odruchy zamiast neludzkich przepisów – JH) – to oczywiste pragnienie tzw. „elektoratu”, a przede wszystkim jego siły napędowej, czyli przedsiębiorczości biznesowej, obywatelsko-społecznikowskiej, artystycznej, naukowej, związkowej. Tak pojęta IV Rzeczpospolita oprze się nawet – nieuchronnie powtórzonej – ofensywie w wykonaniu służebnej inteligencji i mediastów.

Idea IV Rzeczpospolitej leży dziś niechciana na zakurzonej półce: ani Duda, ani Szydło jej nie zamierzają odkurzać. To jest abdykacja symboliczna, odnawiająca cyniczne zawołanie „tkm” (teraz, k...a, my). Czyż nie taki jest dziś przekaz?

Tyle, że Kukiza próbują omotać żądni karier byli ludzie Nomenklatury lub pretendenci do niej. Powiem mocniej: wokół Kukiza nie ma ludzi ideowych i w tym sensie robi on za wehikuł dla swoich własnych grabarzy. Jako taki zatem – stanie się karmą trwającej właśnie przemiany polskiej. Dobrze, jeśli pozostanie choćby wyrzutem sumienia.