Recepta cywilizacyjna

2015-07-16 13:20

Kiedy robisz POSTĘP – to uważaj co robisz

Z postępem mamy do czynienia, jeśli nowe rozwiązania sa powszechnie akceptowane jako lepsze od poprzednich i zarazem nie przynoszą jawnych czy ukrytych konsekwencji pogarszających rzeczywistość w formie „skutków ubocznych”.

Nie jest postępem takie urynkowienie gospodarki, które przynosi wykluczenia, np. bezrobocie, bezdomność, obszary nędzy (w tym dziedzicznej), uzależnienie od kapitału obcego, itd., itp.

Nie jest postępem uprzemysłowienie, w wyniku którego regiony popadają w „monokulturę przemysłową”, majątek wspólny staje się prywatny, a środowisko naturalne jest degradowane.

Nie jest postępem wmontowywanie w rzeczywistość infrastruktury, która ogranicza „swobodę ruchów” i zarazem „uzależnia” użytkowników od siebie.

Nie jest postępem wprowadzanie rozwiązań opartych na kolegialności, wyborach, instancyjności – jeśli prowadzą one do monopolizowania (koncentracji) władz i rosnącej alienacji obywateli.

Pod tym kątem krytycznie należy oceniać ćwierćwiecze Transformacji, która w Polsce sprowadzała sie do rozwiązań powierzchownych, co najwyżej drugo-znaczeniowych.

Na przykład rozwiązania rynkowe – niewątpliwe – są jednak podporządkowane działaniom Nomenklatury (biurokracji, kamaryl, koterii, klik), a do tego spaczone postępującą monopolizacją i przemożnym wpływem kapitału zagranicznego.

Na przykład samorządność jest w Polsce wygaszana: samorząd terytorialny (gminy, powiaty), środowiskowy (organizacje pozarządowe) i branżowy (izby, cechy, gildie) – to klienckie formuły „nadskakujące” Nomenklaturze albo wprost wysunięte placówki administracji państwowej.

Na przykład środowisko naturalne w Polsce – chronione w różnorodnych procedurach – mimo tej ochrony jest bezkarnie i nieodwracalnie degenerowane, np. poprzez „wrogą” urbanizację i jeszcze bardziej „wrogie” działania rozbudowujące infrastrukturę.

Na przykład prywatyzacja jest w Polsce tak intensywna i tak skuteczna, że doprowadzana jest w wielu miejscach do absurdów, przede wszystkim w obszarach stykających się z budżetem: ochrona zdrowia, edukacja, wypoczynek i rekreacja, rolnictwo i żywność, bezpieczeństwo mienia i osobiste.

Na przykład demokracja, pojmowana jako powszechne, świadome i chętne uczestnictwo ludności w sprawowaniu zarządu swoim losem i substancją wspólną (dobrem publicznym) – jest tak powierzchowna, że marnieje zamiast rozkwitać.

Na przykład dostatek (nie mylić z dobrobytem) – choć średnio statystycznie rośnie – jest w Polsce udziałem coraz mniejszej części społeczeństwa. Dostęp indywidualny do dóbr, wartości i możliwości (patrz: portfel) oraz dostęp zbiorowy (pula publiczna) – kurczy się poprzez kiepską „redystrybucję”.

Na przykład Unia Europejska (polityczna struktura międzynarodowa) jest w Polsce wszechobecna, głównie za sprawą procedur budżetowo-funduszowych, ale też poprzez integrację urzędów, organów i służb, na mocy unifikacji standardów, norm, procedur, algorytmów, certyfikatów.

Na przykład poziom życia – mierzony nie tylko dostatkiem, ale też dostępem do dóbr, wartości i możliwości widzianych w tej części świata jako typowe albo niezbędne – radykalnie spada i poddany jest silnej indoktrynacji, przebudowującej świadomość ofiar Transformacji, odsuwanych od jej dobrodziejstw.

Na przykład rozmaite swobody, np. podróżowania, podejmowania działalności biznesowej czy społecznikowskiej, wypowiadania się, związków o charakterze rodzinnym, zakupów, leczenia się czy edukowania – są w Polsce niemal pełne, jeśli pominąć bariery formalne albo dochodowe.

Na przykład spójność społeczna – mierzona wzajemnym zaufaniem, solidaryzmem lokalnym, zaufaniem do polityków, urzędników, funkcjonariuszy, skłonnością do działań publicznych, skłonnością do mediacji i kooperacji – jest w Polsce minimalna i nadal słabnie, poza spazmami.

Recepta

Parlament powinien być – wyłącznym – gospodarzem Narodowego Programu Postępu i w cyklu rocznym rozliczać Rząd – z udziałem Głowy Państwa (obowiązkowa Rada Gabinetowa) z działań na rzecz Postępu.