Jeszcze jeden list: Może Łepkowska, mogę i ja

2020-04-11 21:18

 

Szanowny Panie Jarosławie Kaczyński, Obywatelu i Przywódco Większości!

Ogólnie to nie korespondujemy ze sobą, bo i z jakiej racji? Jesteśmy z innej gliny, dość powiedzieć, że wychowałem się jako syn PGR-owskich sadowników-ogrodników, którzy odnaleźli się w Polsce po kolejnych falach repatriacji (Mama z Wileńszczyzny, Tata z Lwowszczyzny). Jako jedno z czworga dzieci w „gospodarstwie domowym”. I w wielu sprawach, na pewno w 100 – miałem pod górkę.

Trochę przez własną lekkomyślność i zaniedbania, a trochę z powodów niezależnych od siebie, nie osiągnąłem w życiu NIC, co możnaby sprzedać szybko i korzystnie. Czyli jestem golec. Ale coś za coś. Pan Szanowny funkcjonuje w kokonie, z którego już nigdy (rozumie Pan, nigdy) nie zobaczy Pan normalnego świata, a ja wciąż tego świata doświadczam, na tyle boleśnie, że umiem go już chyba na pamięć.

W tym normalnym świecie funkcjonują ludzie wykształceni albo i nie. Zamożni albo i nie. Inteligentni albo i nie. Eleganccy albo i nie. Kontynuować…?

I jeśli Pan teraz oczekuje, że ja z tego proletariackiego świata zacznę na odległość pluć na Pana – to Pan Szanowny mnie nie zna. Ja mogę sobie zażartować, dworować, użyć słów cierpkich, wskazać na absurdy – bo ogólnie to jestem mało strachliwy, a może jeszcze mniej niż Pani Łepkowska, bo ja nie mam nic materialnego do stracenia, nikt i tak nie przeczyta moich scenariuszy, nawet jeślibym je wysłał pod najlepszy adres.

Za to opluję Panią Łepkowską. Symbolicznie, bo aż takim chamem nie jestem. I Wielka Sobota jest. Otóż jest ona jedną z licznego grona wychowawców Pana Elektoratu. Wbija masowej publiczności do głów jakąś plotkarską karmę, że niby prawdziwe życie pokazuje.

Cytuję z jej listu do Pana:

>Piszę to Panu jako osoba, która od lat uważana jest za twórcę wyjątkowo dobrze odczytującego potrzeby i uczucia Polaków, czego dowodem są wielomilionowe wyniki oglądalności stworzonych przeze mnie seriali. I mając za sobą te miliony widzów, zwykłych Polaków mówię Panu…<

Teraz tylko czekać, a owe miliony podpiszą się pod tym, co Ona Panu mówi. Nota bene, skromniutka z niej osoba.

Zwrócę się na Pańskich oczach bezpośrednio do niej: skoro tak się Szanowna zna na Polakach, to jak wytłumaczyć, że miliony tak świetnie przez Panią odszyfrowane – odwróciły się na długo od Transformacji i jej skutków, a poszły „za głosem” Kaczyńskiego…? Czy w Pani Szanownej filmach i serialach jest choć jedna scena, powiedzmy, z wychowania obywatelskiego. Trzy razy poszło w eter „Kogel-mogel”, dwa razy „O, Karol”, pozostałe tytuły (wszystkie recenzje-notki z Pedii właśnie przeczytałem) – nie reprezentują kina ambitnego, chyba że coś przeoczyłem, raczej schlebiają gustom „przedmiejskim”,  pretensjami do tych lepszych dzielnic. Jak znam życie, to te miliony stojące za Panią – to Kurskiego „ciemny lud”, choć może bardziej umyty, bo mający więcej czasu na dialogi niż proletariat. Więc pytam: jak im Szanowna wybijała  głowy cały ten „kaczym”…? A może to jest tak, że tłucze Szanowna kasiorkę na badziewiu i liczy słupki oglądalności na wyprzódki z Kurskim czy innym Łopińskim? Odcinki lecą, tantiemy stukają, przecież  dnia na dzień nikt nie utnie emisji kurze nośnej…? I teraz gra Pani chorążego dla milionów zniesmaczonych butą władcy…? Trochę powagi!

Wystarczy

 

Szanowny Panie Jarosławie Kaczyński!

Nie mam za sobą tych milionów, które ma Pani Łepkowska, w każdym razie ile razy się oglądam, to ich nie widzę. Więc mówię od siebie, po prostu. Nie uważam Pana za idola, wieszcza czy gwiazdora. Nawet nie uważam Szanownego za zbawcę. Uważam za to za polityka jak dotąd skutecznego (choć pewnie każda dobra passa się kiedyś skończy).

Po prostu mógłby Pan, z fachowcami od słupków ekonomicznych, przy odrobinie dobrej woli i pomyślunku, lepiej ustawić te „plus-pięćsetki”, nieco sprawiedliwiej. Ktoś Panu sprzedał niedoróbkę, ale ogólnie kierunek prawidłowy: człowiek musi mieć na chleb z margaryną i marmoladą z rana i na szczaw z mirabelkami po południu. Wtedy mu się lepiej żyje na starcie, a reszta w rękach tzw. pracodawców, którzy tak przędą, jak cała korona-wirusowa Polska. Nawet przed epidemią.

I fajnie, że Pańscy współpracownicy w miarę zgodnie zabrali się za łatanie dziur we wpływach budżetowych, bo z tym nomenklaturowym skubaniem Polski to już było skaranie boskie.

Ogólnie idzie dobrze, więcej na konsumpcję i drobne modernizacje, mniej na „epokowe” przekręty znane poprzednim ekipom. Chociaż uważam, że oddał Pan inicjatywę Delfinarium i Polska źle na tym wyjdzie.

Pandemii korona-wirusowej to już raczej Pan Szanowny nie wymyślił. I reakcji na nie też, na szczęście, nie. Morawieckiemu któregoś dnia przygadam, zresztą, bloguję, więc już coś-tam, coś-tam. Czy jadąc na cmentarz obraził Pan Szanowny publikę? Pracuję w sondażowi: publika mi powie za kilka chwil, ale jak ją znam – to ona ogląda filmy na scenariuszach szeregowej scenarzystki i cznia jakieś Pańskie słabostki i nietakty.

 

*             *             *

Właściwie to ja teraz przerwę, ale wrócę do tematu w święta. Przerwę, bo coś mi się widzi, że Pani Łepkowska jest hipokrytką i tak naprawdę ręka-w-rękę wspomaga Kurskiego (czy jak mu tam) w lepieniu ciemnego ludu, a potem łaje Pana Szanownego a coś, co lud już dawno ma serdecznie w nosie.

No, to na razie, Szeregowy Pośle!

Świąt, oczywiście, życzę…! Wszystkim!