Jeśliś słaby – nie ufaj silnemu

2017-12-17 10:07

 

Poniższe uwagi skierowane są do ludzi obcujących – w charakterze ofiar – z biznesem i polityką oraz z administracją. Mam pełnią świadomość, że treścią tego artykułu obrażam niemałe grono przyzwoitych przedsiębiorców, polityków i urzędników. Równie pełną mam świadomość, że ci przyzwoici – to zaledwie śladowy odsetek w biznesie, w życiu politycznym, w pragmatyce urzędów. Nieprzyzwoitość naznacza bowiem te trzy obszary pąsem, purpurą, amarantem – a może zwykłą czerwienią.

Wszystkie trzy obszary zbiorowego obcowania ludzi ze sobą zaopatrzone są w NAKAZ OSZWABIANIA MALUCZKICH. Jeśli raz-drugi okażesz słabość, współczucie, serce, sumienie – jeśli powstrzymasz się od tego, by maluczkich złupić, ograbić, zdeptać i upodlić – to ciebie samego złupią, ograbią, podepczą i upodlą ci, których sumienie nie uwiera.

To jest podstawowa zasada obowiązująca w ludzkim stawie. A może w stadzie. Duży może więcej, zwycięzców nikt nie rozlicza, historię piszą służalcy, tyle zysku co w pysku, w mętnej wodzie łowić najłacniej, lepiej stracić niż polec z kretesem – każdy język świata zna takich ludowych „paremii” dziesiątki.

Oczywiście, w takich warunkach najlepiej byłoby stać się dużym, jak największym – ale żelazne prawa statystyki mówią, że na każdego dużego przypada nie mniej niż 10 małych, a na każdego wielkiego – nie mniej niż 100 drobnicy. To oznacza, że albo zanurzymy się w nieprzyzwoitość i powalczymy o własną potęgę, z niepewnym zresztą skutkiem – albo pogodzimy się z dożywotnią rolą poślednią – ale w tych trzech obszarach zachowamy przyzwoitość, co oznacza, że również ustępujemy „rekinom” miejsca na pomnikach, w spisach treści i kronikach, w pierwszych ławkach, w kolejce po strawę i większe beneficja, na listach wyborczych.

 

*             *             *

Na 11 miesięcy przed głosowaniami municypalnymi-komunalnymi – Czytelnik rozumie, że cały ten wywód dotyczy układanek politycznych, które już się kończą w przypadku największych, najbardziej znaczących kamaryl – a szeregowi społecznicy i aktywiści oraz obywatele – nawet jeszcze nie wiedzą, że w koszykach zostały już tylko ogony.

Z tą myślą – zostańmy na niedzielę.