Idą pochody

2010-08-08 05:07

 

 

Świat nie stoi w miejscu. Porusza się przez życie pochodami, które od początków Człowieka rosną, i rosną. I nawet, kiedy Człowiek biwakuje, zakładając wioski, a potem miasta – pochód nie ustaje. Wciąż z zamiarem „naprzód”, choć bywa, że wychodzi inaczej: „wbrew” albo „w poprzek”.

 

Kiedyś Człowiekowi wystarczało, że przemieszcza się przez życie w pochodzie wielkości stada. Dziś są to wielkie, można powiedzieć globalne pochody.

 

Oto idzie kolumna amerykańska. Niczym szarańcza pożera wszystko, co napotka, a nakarmiwszy się cudzym staje się można i bogata. Uwierzywszy w swoją moc – czyni jeszcze więcej zła. Potknąwszy się – karze tych, których osiedla akurat mija, nakładając na nich mandat karny za swoje własne błędy.

 

Oto idzie kolumna chińska. Zawsze była największa, najliczniejsza, zawsze od niej świat się czegoś uczył. Bywało, że straże wokół niej stanowiły pierścień nie do przebycia, ale ostatnio stałą się otwarta, tyle że tchnie od niej taką mocą i dynamizmem, że – zbliżając się do niej – po trzykroć zastanawiamy się, jaki będzie końcowy skutek.

 

Oto idzie kolumna arabska. To obóz ludzi wytrwałych i zżytych ze sobą jedną myślą religijną, choć bywa, że z nadmiaru wodzów pojawiają się tam niesnaski. Ale ma owa kolumna wielki wkład w dorobek światowy, nauka zyskała od niej wystarczająco dużo, by uznać, iż odrywające się od niej watahy wojownicze – to margines.

 

Idzie kolumna żydowska. Jaka to kolumna! Każdy sobie rzepkę skrobie, rozproszeni po świecie całym, jeden sprytniejszy od drugiego, scala ich tylko mądrość Ksiąg i licznych owych ksiąg interpretatorów. A i tak Żydzi wciąż targują się ze wszystkimi o wszystko. Tylko z Arabami się nie targują, mając ich za wrogów zajadłych.

 

Oto idzie kolumna hinduska. Liczebna prawie jak chińska, ale bardziej zróżnicowana, religijnie, kulturowo. Choć też zarządzana policyjnie, to jednak wiele miejsca oddaje się tu mądrościom i ich nosicielom, przez co ramy policyjne wypełnione są życiem tętniącym w dwójnasób, całkiem inaczej niż – na przykład – u Rosjan.

 

O, właśnie, kolumna rosyjska idzie. Zawsze pod ciężkim butem aparatu i nahajką straży, zawsze gotowa dać posłuszeństwo dobremu carowi i świat zawojować na jego rozkazy. Kiedy car mierny – nie ma dla niego szacunku. Kiedy jednak car rozumny i sprawny – kolumna gotowa znieść nacisk buta, byle tylko aparat żyć pozwolił, a nie tylko sobie kałduny napychał.

 

Jest jeszcze kolumna latynoska. Snują się oni w odwiecznym trybie „maniana”. Prędzej sjestę zarządzą niż gigantyczny trud podejmą. Dlatego krążą między nimi watażkowie i organizują ich w podkolumny, kto wie, może one i zbójeckie są, zaczepne. Zasada tu jedna: kto pierwszy, ten lepszy, świat stoi przed tym, kto ogra drugiego.

 

Najdziwniejsza jest kolumna europejska. Idą od Egiptu aż i Bliskiego Wschodu, po drodze zbudowali – a potem zrujnowali Helladę i Imperium Romanum, teraz zaś idą w kilku szykach: iberyjskim, brytyjskim, galijskim, germańskim, skandynawskim, dołączają do nich niektórzy Słowianie i pomniejsze grupy. Nie masz tu jedności, a różnorodność i demokracja, która miała tę kolumnę użyźniać, a spowalnia ją tylko, nie dając nic w zamian.

 

Te wielkie kolumny, bogate swoim licznym żywiołem, są dodatkowo uzupełniane przez mniejsze szyki, wnoszące do Historii swoje trzy grosze: oto szyk japoński, albo polinezyjski, oto szyk środkowo-azjatycki, a odrębne szyki jeszcze to perski czy turecki. Z boku postępuje szyk australijski.

 

Ten wielobarwny pochód pozbierał ludzki żywioł w wielkie kolumny, ale nigdy nie jest do końca powiedziane, jak to jest naprawdę dziś i jak będzie jutro. Nie znalazł Człowiek sposobu na to, by wszyscy trzymali się jednej drogi, i to może jest dobrze, choć często kolumny natykają się na siebie i nie zawsze dochodzą ładu pokojowo.

 

Najbardziej ludzi szkoda: w wiecznej tułaczce, zawsze pod czyimś zarządem, zawsze kogoś na utrzymaniu mają, i to wcale nie jest tanie ani wygodne. W zamian mogą oczekiwać tylko apeli o dalszy marsz intensywny, albo zamiast apeli – rozkazy.

 

I nigdy też Lud nie wie, która właściwie kolumna jest na czele, w którą stronę się skierować z najlepszym pożytkiem.

 

Ano, Bóg nam wcale nie obiecał, że unikniemy trudu, znoju i niepewności.

 

 

Kontakty

Publications

Idą pochody

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz