Houston, mamy problem, czy coś takiego…

2011-06-15 04:26

 

 

Każdy, kto z bliska obserwował robaczywienie i upadek imperium radzieckiego, temu łatwiej jest pojąć, co się dzieje z Ameryką i jej potęgą.

 

U szczytu potęgi, czyli w drugim półwieczu minionego stulecia, Ameryka dysponowała potężnymi prerogatywami:

1.       Dominacja w Kosmosie (telekomunikacja, materiały, inwigilacja, badania nad naturą Uniwersum);

2.       Dominacja zbrojna (technologie wojenne, o których inni mogli pomarzyć, plus broń atomowa w ilościach niewyobrażalnych i bazy oraz instalacje w całym świecie);

3.       Bujnie rozwijający się techniczny sektor gospodarki, wielki asortyment produktów-gadgetów;;

4.       Dominujący w świecie dolar jako podstawowa waluta obrotu i oszczędności;

5.       Światowe przyzwolenie na drenaż dóbr, wartości i możliwości innych krajów (surowców, wykwalifikowanych kadr, patentów);

6.       Silne poparcie patriotycznie nastawionej ludności;

7.       Przywództwo – jawne lub ukryte – większości światowych bloków militarnych i gospodarczych oraz międzynarodowych instytucji politycznych i finansowych;

8.       Przestrzenna izolacja od potencjalnie wrogich sił (oceany);

 

Dziś sytuacja nieco się zmieniła. A właściwie bardzo się zmieniła na niekorzyść butnych i aroganckich dotąd USA:

A.      Niekontrolowany, szkodliwy „rozwój” sektora bankowo-finansowo-ubezpieczeniowego, patologiczne instrumenty finansowe nie do opanowania, zagrażające stabilności gospodarczej;

B.      Wycofywanie się z Kosmosu;

C.      Rozklekotane NATO, zastój w nowych technologiach (chyba że ukryte badania „nielegalne”, np. broń biologiczna);

D.      Urażone Arabia i kilka innych światowych centrów ekonomicznych;

E.       Pretensje świata w sprawach ekologicznych i w sprawach drenażu oraz GMO i „chemii żywnościowej”;

F.       Ataki terrorystów w „samo serce”, porażka systemów inwigilacyjnych, ataki hakerskie;

G.     Ustąpienie przodownictwa gospodarczego i technologicznego (Japonia, Chiny, Indie);

H.      Słabnące owoce drenażu ze świata dóbr, wartości i możliwości;

 

Ameryce pozostały właściwie dwa argumenty: nieustający patriotyzm ludności (moim zdaniem: naciągany) oraz potworna (w pełnym znaczeniu tego słowa) przewaga militarna, w tym inwigilacja, narzędzia międzynarodowego terroryzmu (drony) oraz latające i pływające box-armie (np. lotniskowce mogą zastąpić siły zbrojne całego mniejszego kraju).

 

Nie ma co się cieszyć, podobne problemy przeżywa całą Północ (żeby nie powiedzieć po rasistowsku: biała część świata). Europa i Rosja mają też problemy „egzystencjalne”, każdy swoje, odrębne.

 

Ale Ameryce puszczają nerwy.

 

Pamiętamy, że ZSRR, rozpadając się, pomrukiwał, że „ja wam jeszcze pokażę” – i nic nie pokazał, poza głupimi tragediami na Litwie czy naiwnym Krajem Naddniestrańskim. Rosja odbudowuje światową pozycję, już nie imperialną, tylko po prostu mocarstwową, nie narażając nikogo na wojnę (przy całym szacunku dla narodów kaukaskich, trochę są same sobie winne, nie stosując profesjonalnej dyplomacji).

 

Z USA tak łatwo nie będzie. Zbyt wielka jest tam pogarda dla świata poza-amerykańskiego, zbyt wiele tam dyletanctwa (amerykański obraz świata jest tak sztuczny i teatralny, że aż wierzyć się nie chce, że inteligentni ludzie mogą aż tak bardzo nic nie wiedzieć wiedząc wszystko).

 

Jeśli kraj ufundowany na oskubywaniu świata i uprawiający wyzysk przez kilkaset lat nagle widzi, że wszyscy i wszystko mu strajkuje – będzie machał dostępnymi sobie narzędziami na lewo i prawo. Wariactwo irackie, a potem afgańskie, teatralna akcja w Pakistanie, niezdecydowanie do co „tarczy antyrakietowej”, rozpaczliwa próba polityki „dziel i rządź” w stosunku do Europy, połajanki Gatesa w stosunku do NATO – a do tego bezsiła wobec narastających problemów wewnętrznych (tam mamy typowy przykład „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”).

 

Jak się to wszystko połamie, jak ruchnie na świat – będą ofiary i dużo tumanu. A potem pełno lepkiego, przygniatającego kurzu.

 

No, to bądźmy gotowi, i uczmy naszych zstępnych, żeby się nie zdziwili, kiedy już to nastąpi.

 

 

Kontakty

Publications

Houston, mamy problem, czy coś takiego…

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz