Harcownicy Levi’ego

2018-11-19 05:50

 

Biblijna postać Levi – to opowieść o bracie, który wraz z poplecznikami krwawo i podstępnie ujął się za swoją skrzywdzoną siostrą, stawiając najpierw gwałcicielom warunek, by się obrzezali (skoro chcą w ramach zadośćuczynienia przyjąć ją do rodziny), a potem, kiedy im członki opuchły po obrzezaniu – wycięli ich w pień.

Takie właśnie są opowieści o ludziach lewicy, którzy w teatrzyku prozelityzmu politycznego tyranom, wyzyskiwaczom i różnym takim stawiają warunek, by stali się choć trochę wrażliwi na argumenty maluczkich (pracowników, niezamożnych, represjonowanych) – a potem – tak powiadają – wybiją „kapitałowi” z głowy wszelkie opresje ekonomiczne, społeczne i polityczne.

Coś jednak w tych ich kalkulacjach szwankuje. I zamiast przekabacać łupieżców w pasterzy – sami „lewici” wchodzą w łupieskie buty, przymierzają skórę drapieżników.

Przypomnę najbardziej wziętych polskich „lewicowców” Transformacji: przedsiębiorca Palikot, przedsiębiorca Czarzasty, aparatczyk Miller, pragmatyk Kwaśniewski. Dopisywać związkowców i "pozarządowców" oraz uczonych...? Za ich kadencji ludzie pracy i w ogóle wykluczeni – tracili albo wielopokoleniowe zdobycze, albo swoją reprezentację w grze o stosunki społeczne.

No, to harcują pomniejsi. Ikonowicz, Biedroń, Nowacka, Zandberg. I jeszcze mniejsi, których spis zająłby następnych kilka linijek.

Ich wspólną cechą „ideologiczną” jest takie oto rozumowanie: aby dobrze dzielić – trzeba najpierw wytworzyć, a najbardziej efektywne jest tworzenie w warunkach drapieżnej konkurencji.

Ja akurat – tyle że nie wpisałem się w rywalizację o sławę polityczną – uważam, że trzeba tworzyć takie warunki wytwarzania, które już na etapie tworzenia będą antycypowały owo dzielenie. Bo faktycznie (nie wiem dlaczego to jest używane jako zarzut) – lewica skupia się na tym, aby przy podziale nie dochodziło do niesprawiedliwości. I słusznie (nie wiem czemu nazywa się to utopią) lewica stawia tezę, że najlepiej współ-dzieli się to, co współ-wytworzone.

Zrzeszenie zrzeszeń wolnych wytwórców – to ustrój wspólnotowy, dobrosąsiedzki, składkowy, samopomocowy, oparty na empatii wzajemnej wszystkich wobec wszystkich, szukający dobra, piękna, prawdy, prawości, sprawiedliwości tam, gdzie inni szukają „reguł rywalizacji” o dobra, możliwości, wartości.

Wolny wytwórca to nie ten, który, „biega” po Rynku w poszukiwaniu Demokracji – tylko ten, kto umie włączyć się w szerszy proces nie tracąc swojej suwerenności. Kto – osiągnąwszy sukces – nie dyskontuje go „pod siebie”, tylko dzieli się nim w przekonaniu, że nie istnieje sukces indywidualny, prywatny, partykularny, bo każdy taki „sukces” opiera się na porażce pozostałych.

To co napisałem wyżej to nie urawniłowka, to nie obowiązkowa redystrybucja dóbr, to nie krępowanie najbardziej przedsiębiorczych. To próba pokazania oczywistości: skoro w jednym rozdaniu niektórym trafiły się lepsze karty – to w następnym rozdaniu owe lepsze karty powinny wrócić do puli, a nie służyć monopolizowaniu sukcesów.

Może to jest trudne do pojęcia dla „rekinów” i „harcowników” lewicy – ale niech spojrzą na siebie: niejedno zło wyrządzili już swoim – tak deklarują – podpowiecznym – a mimo to nadal trwaja na zdobytej wcześniej obłudnie pozycji „przedstawicieli i reprezentantów”, choć powinni być zluzowani z własnej woli. Najlepiej z własnej. Na tym polega polityka (rozbierzcie do słowo na czynniki pierwsze).

Polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich, przez liderów zdolnych zaangażować wszystkich pozostałych w procesy oparte na świadomym, rzeczywistym, nie markowanym współuczestnictwie, za pomocą perswazji, manipulacji, przymusu i przemocy, kontestacji, negocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów

Bo niby co z tego, że krytycy – z których szydzili i których ograli – mają dziś dowody na swoją wcześniejszą rację, skoro chodzą z nalepką „krytykanci”…