Gdy naród…

2015-02-21 20:46

 

Mateuszowi Piskorskiemu przygląda się establishment RP z dużo większą uwagą, niż innym "podskakiewiczom”. To pierwszy flibustier polityczny w Polsce, który świadomie, wiedząc co robi, łączy w jedno wartości konserwatywne i lewicowe. I ustawia tak połączone ostrze przeciw systemowi-ustrojowi.

Za trwałe i nieuleczalne wady systemu uważa polską przynależność do agresywnego bloku militarnego działającego pod dyktando USA, kosmopolityzm elit czniających polską biedę, dyżurną rusofobię prowadzącą do idiotyzmów, w rodzaju nowo-historii ministra dyplomacji, przerost Państwa nad Społeczeństwem, jakby to obcy okupant ciemiężył Ludność i rabował Kraj.

Znacie jakąś inną partię, o której w przeddzień zjazdu założycielskiego dyskutuje się w prezydenckim BBN? 16 samobójstw dziennie, durne wojny w dalekich krajach – oskarża Piskorski.

Nie będę się rozpisywał, muszę pozbierać myśli. Obserwowałem z bliska i muszę nabrać perspektywy, by nie serwować prędkich opinii. Ale widać było „cywilizację” założycielską, kulturę obrad, jakże rzadką przy spotkaniach ludzi wykluczonych i sfrustrowanych!

Zrobiło się poważnie, kiedy na „dzień dobry” odśpiewano hymn. Ale kiedy obrady zakończono hymnem autorstwa Gustawa Ehrenberga śpiewanym do melodii Wolfganga Amadeusza Mozarta – zrobiło się powstańczo:

Gdy naród do boju wystąpił z orężem,
Panowie o czynszach radzili,
Gdy naród zawołał: "Umrzem lub zwyciężym!"
Panowie w stolicy bawili.

Lecz kiedy wybije godzina powstania,
Magnatom lud ucztę zgotuje,
Muzykę piekielną zaprosi do grania,
A szlachta niech wtedy tańcuje.

Kto zna pieśń w pełnym brzmieniu, ten dostrzeże paradoks: hymn przecież śpiewali powstańcy antycarscy, więc w ostatnim czterowierszu Moskal jest stawiany na równi z pasibrzuchami szlacheckimi, pospołu się im proponuje piekielną muzykę ludowego oręża. A Piskorski aż tak cięty na Moskala nie jest…

Wrócę do tematu

Miarą sukcesu czy niepowodzenia (raczej mało prawdopodobne) będzie reakcja na „Zmianę” innych flibustierów, z Ikonowiczem czy Ziętkiem albo Kukizem.