Free Your Mind w pułapce

2010-10-02 08:39

 

Z wypiekami na twarzy czytam w miesięczniku Nowe Państwo, skierowanym do około 30 tysięcy Polaków, tekst kolegi z łamów Salonu24, używającego nicka Free Your Mind. Zazdroszczę mu tzw. „pióra” oraz tego, że wybił się na dziennikarza prasowego. Szczerze zazdroszczę.

 

Artykuł jest poważny i analityczny. Składa się z części teoretycznej (dezinformacja narzędziem w ręku cynicznych propagandzistów w służbie politycznej) przemieszanej z częścią faktograficzną (smoleńsk, chronologia komunikatów i ich „ścieżka merytoryczna”).

 

Będę krytykował FYM za to, że we własne sidła się zaplątał, ale żeby nie było, że z nim walczę totalnie, przytoczę swoje pytania, zadawane w blogosferze w dniu 11 kwietnia (To nie musi być prawda). Pisałem wtedy:

 

Te pytania brzmią niewinnie, w dodatku jakby nie na temat: 

  1. Jakiego rodzaju sztamę ma Putin z Tuskiem?
  2. Czy w Polsce już mamy neo-totalitaryzm, czy jeszcze za chwilę?
  3. Jak długo ONI powstrzymają się przed obwinieniem śp. Lecha K. o katastrofę?

 

oraz w dniu 21 kwietnia (Ostatnie słowo w sprawie):

 

Na pewno jest już zbyt późno, ale tak, dla dokumentacji (skąd mam przeczucie, że kiedyś się na to powołam?) zadam sobie samemu trzy pytania, które pozostają, kiedy otrzepać się z całego tego zamętu wokół najnowszego dramaty smoleńskiego: 

  1. Jaki bałwan z przybocznymi dopuścił, by przez tyle lat – mimo ewidentnych podpowiedzi od Losu i Fachowców oraz Dziennikarzy – luminarze polskiej polityki latali na spróchniałych „drzwiach od stodoły”?
  2. Kto bez reakcji proceduralnych przyglądał się, jak kondukt złożony co najmniej z 50 luminarzy polskiej polityki, a i pozostałym niczego nie ujmując, wchodzą razem w czeluść wraku, który po konserwacji udawał samolot?
  3. Co się działo z pilotem, który najpierw tylu oficjeli zamustrował na pokład, choć mógł odmówić nawet szantażując, a potem koniecznie chciał z całym tym ekipażem wylądować we mgle z fantazją jak na zawodach survivalowych?

 

Zgadzam się z tymi komentatorami, którzy sugerują lub wprost nawet żądają kadrowego pozamiatania do czysta wszędzie, gdzie choćby w 1% obowiązki kazały interweniować, raportować, zapytywać – przed, a nie po. 

 

Bo jeśli nie pozamiatamy – skończy się żałobnym wzruszeniem ramion. 

 

Bo jeśli nie przyjdą nowi – starzy potraktują całą sprawę jako „wypadek przy pracy”. Ich pracy, z której powinni wylecieć do zamiatania. 

 

Bo jeśli się nie zrobi z tym porządku – to wszędzie indziej dywany i chodniczki będą zakrywać takie same skandaliczne nieporządki. Jakoś nie słychać, żeby zarządzono generalny przegląd „stanu spraw” i procedur. Znaczy, tylko w tej sprawie jest w Polsce bałaganik? Szczęśliwy kraj!

 

Tak pisałem, mam w związku z tym satysfakcję, że chyba tylko jakiś złej woli człowiek może mi wypomnieć, że sugeruję jakieś poglądy, że podstępnie ograniczam asortyment wariantów interpretacyjnych. Pytam, i mam wrażenie, że pytam w sedno.

 

 

*             *             *.

Free Your Mind na 10 stronach A4 (minus fotografie i ramki) rozprawia się z poglądem przemycanym (sączonym) do opinii publicznej od początku, że był to „prosty” wypadek lotniczy, tyle że wyjątkowy ze względu na listę pasażerów, a także z poglądem, że to rozgrywki prezydencko-premierowskie, pośpiech delegacji  i brawura pilota są niemal wyłączną „techniczną” przyczyną katastrofy, strona rosyjska zrobiła swoje 7-go kwietnia, 10-go zaś Lech Kaczyński uprawiał politykę przed kampanią prezydencką.

 

FYM pisze też, że „bez zbrodni nie ma zacierania śladów”.

 

Jednym słowem, walcząc z informacyjno-propagandową przemocą, Free Your Mind – tak brzmi przekaz, odsyłam do numeru 09/2010 Nowego Państwa, 12 złotych, niestety – stawia jednoznacznie na to, że wydarzenie z 10 kwietnia jest zbrodnią, a przynajmniej jest to o wiele bardziej prawdopodobne, niż „po prostu” wypadek czy jakieś inne zdarzenie. I że obok państwa rosyjskiego nie bez spiskowej winy jest tu służalcza (zwasalizowana, skolonizowana) ekipa rządowa Polski.

 

Właśnie to jest mój przytyk w kierunku znakomitego FYM i równie znakomitego Nowego Państwa, które w tym numerze – od okładki po wkładkę – zwyczajnie popuściło sobie. Przepraszam czytelników tej notki, że nie cytuję: jednym cytatem nic nie załatwię, a dziesięcioma – rozciągnę notkę do kilku tysięcy wyrazów. Ale jeśli będzie taka wola…

 

Jedną z ważnych cech dziennikarza jest bezstronność, i w odróżnieniu od polemisty-panelisty nie wolno mu nawet „dla równowagi” stawiać zdecydowanych poglądów przeciw innym zdecydowanym poglądom. Dziennikarz albo znajduje kontrargumentującego znawcę, albo zadaje pytania. Dziennikarz może i powinien obnażać kłamstwo, ale nie wolno mu w związku z tym decydować, co jest prawdą. Od tego powinien mieć rozmówców i fakty (te wskazywane przez FYM są elementem pytań, nie rozstrzygają wszak).

 

-------

Wydarzenie smoleńskie 10 kwietnia oraz to, co było przed i po – bardzo zajmuje uwagę FYM, co widać w jego publikacjach. Słusznie, nie powinniśmy w tej sprawie jak barany wyłącznie wpatrywać się w telewizor. Poczytność FYM i jego dobre pióro mają swój zbawienny wpływ, nie pozwalają mózgom zasnąć.

 

Po 10 kwietnia, przez tych kilka miesięcy, zdążyłem odwiedzić Kijów, Czerkasy, Rostów, Irkuck, Moskwę, do skrzynki mejlowej dostaję artykuły z mediów rosyjskich. Rozumiem różnice w przekazie polskim o rosyjskim na temat Smoleńska, PiS, Kaczyńskich, Tysków.

 

Buntuje się we mnie ktoś, kto nie chce dostawać od jednego z ulubionych publicystów jednoznacznego przekazu interpretującego historyczne i symboliczne (było nie było) wydarzenie, ale podanego w aurze sprzeciwu wobec jednoznaczności przekazu „wrogiego”.

 

Fre Your Mind, FYM!

 

 

Kontakty

Publications

w pułapce

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz