Ekonomia jabłkowa Wimmera

2018-10-30 06:25

 

Paweł, który ma umysł ścisły i obyty w algorytmach, napisał, że jeśli dostajemy od UE pomoc funduszową, to nawet jeśli wydamy ja w całości na opłacenie towarów i usług pochodzących z Unii – to jesteśmy „do przodu”, bo przecież „założycielskie” fundusze zakupowe nie są naszą krwawicą, tylko „prezencikiem od ciotki Unii”.

Z tym poglądem – uważam go za niezwykle szkodliwy – należy walczyć „siłom i godnościom osobistom”.

Paweł bowiem – uznam, że z rozpędu – wymieszał aż cztery porządki, których ignorant nie rozróżniłby, bo brzmią jak samo-podobne bla-bla-bla:

  1. Porządek budżetowo-funduszowy: zasoby unijne biorą się z dobrowolnych „potrąceń” od krajów członkowskich;
  2. Porządek składkowy: wkład do budżetu Unii kraje członkowskie traktują jako „inwestycję”, a nie „koszt ostateczny”;
  3. Porządek dualizmu kolonizatorskiego: Europa (unijna) jest podzielona na „gospodarskie Centrum” i na służebne Peryferium;
  4. Porządek synergiczny: całość działa jak jeden organizm, jeśli „misję wspólną” narzuca wszystkim „organ wiodący”;

Aby skrócić „referat analityczny”, niezbędny poniżej – przyjmę założenie wstępne, które potem obalę i zobaczymy, czy model się „utrzyma”

Założenie: >>zgrana grupa inwestorów założyła „spółdzielnię”, wykłada swoje nadwyżki aby założyć „na zewnątrz” wspólna faktorię drenująca Peryferium<< koniec Założenia

To, co hasłowo nazywamy Traktatami Rzymskimi – to była umowa o integracji „szóstki” poprzez infrastrukturę: drogi, mosty, rury, relacje bezcłowe i bezgotówkowe, akwedukty, itp. Dzięki Traktatom – „szóstka” EWG podniosła wspólny pułap efektywności ekonomicznej. Taki „system” wyczerpuje swoje możliwości rozwojowe, kiedy infrastruktura „nie ma potrzeby” dalszego zagęszczania, bo nie miałaby „powodu konsumpcyjnego” zwiększania wydolności, „przerobu”.

Ta sama droga, która wewnątrz „szóstki” jest integratorem poszczególnych części – po wydłużeniu poza „szóstkę” staje się smokiem ssąco-tłoczącym dóbr, wartości, możliwości, nadwyżek z Prowincji ku „szóstce”. Ten sam rynek, który wewnątrz „szóstki” ułatwia gospodarowanie w oparciu o „korzyść skali” – rozszerzony o słabszych „konkurentów” poza-szóstkowych – oligopolicznie umacnia „szóstkowiczów”, bo oni łatwiej przetrwają kosztem bankrutujących „prowincjuszy”. Tak zwane prawo (czyli kilka uniwersalnym norm, ale tysiące procedur i algorytmów wypracowanych w Centrum) przestaje być nośnikiem postępu, kiedy tylko „wyleje się” poza „szóstkę”, bo staje się nośnikiem podporządkowania Prowincji  wobec  Centrum.

PROWINCJO! TY SIĘ RZĄDZISZ I TY WSPÓŁRZĄDZISZ, TO JEST OCZYWISTE W NASZEJ DEMOKRACJI. Ale że my mamy już to przerobione – to Ci podpowiemy, jak masz rządzić, OK.?

Na przykład oprócz jabłek, na które dajemy ci, Prowincjo, bezzwrotną dotację – kup inne towary i usługi, skoro już tu jesteś – a przywieź też swoje towary i usługi na nasz bazarek, opylimy je takim frajerom jak ty, jakby były nasze.

Ty zaś – frajerze – będziesz mógł popisywać się, jak służy ci współpraca z europejskimi straganiarzami.

 

*             *             *

Myślę sobie, że mądrej głowie dość dwie słowie. Powyżej zapisałem rejestr korzyści unijnych, wynikających z „pomocy”, jaką „szóstka” serwuje pozostałym adeptom europejskości zorganizowanej dokładnie wedle dawnego rzymskiego wzorca imperialnego, albo – tu już wprost i dosłownie – wedle pan-germańskiego wzorca przygotowywanego dla nazistów przez Nationalsozialistische Rechtswahrerbund (NSRB) – wcześniej Bund Nationalsozialistischer Deutscher Juristen (BNSDJ). Koncept Wielkich Niemiec urządzonych wedle rozwiązań „szkoły prawniczej” z uczestnictwem wyróżniającego się specjalisty prawa międzynarodowego porównawczego, Waltera Hallsteina, czynnego nazisty – został „brutalnie zahamowany” w 1945 roku, ale już chwilę potem pan Walter – wzięty wprost z funkcji szefa Urzędu Kanclerskiego RFN (w latach 1950–1951) – został „redaktorem naczelnym” Traktatów Rzymskich, a następnie przez dwie kadencje przewodniczącym Komisji Europejskiej (w latach 1958–1967). Biografowie nie tylko zapomnieli temu panu, że został amerykańskim „murzynem” na Europę – ale też zapomnieli w Pedii wpisać, jakież to uczone prace ten profesor publikował w latach dominującego w Niemczech hitleryzmu. Pusto, jakby był na wieloletnim urlopie naukowym…

Niech ekonomista, ścisły umysł, czyli Paweł – znajdzie w Pedii pełny skład komitetu redakcyjnego Traktatów Rzymskich i prześledzi – jeśli Mu same nazwiska nie wystarczą – ich biografie.

Wtedy przestanie pisać dla naiwnych o jabłkach kupionych za dotacje straganiarza, a powtórzy za Churchillem: w polityce międzynarodowej nie ma sentymentów (na miarę ofiarności budżetowej dla braci uboższych) – tylko twarde interesy.