Dlaczego maleje w Polsce obywatelskość?

2016-11-07 08:54

 

Obywatel to ktoś, kto ma wystarczające rozeznanie w sprawach publicznych i nosi w sobie bezinteresowną, bezwarunkową skłonność do czynienia tych spraw lepszymi. W tym sensie najbardziej „predystynowani” do obywatelstwa wydają się inteligenci: otarli się o proces akademicki, noszą w sobie jakąś społeczną misję, pracują poza „bezpośrednią produkcją”, mając czas i energię na refleksję. Ale to nie jest reguła.

Obywatelstwo tak opisane – wypierane jest przez obywatelstwo rejestrowe. Nazwane tak, bo zamiast aspektów ukorzenienia, asocjacji – liczą się tu rozmaite rejestry, bazy danych: PESEL, NIP, REGON, adres pocztowy, „kartoteka” w urzędzie skarbowym, policyjna, w rejestrze skazanych, w ZUS, koordynaty internetowe, bankowe, itd., itp.

Taki rejestrowy obywatel funkcjonuje w osobliwym reżimie państwowym: sprawozdawaj o sobie (np. PIT), płać co nakazano (np. podatki), głosuj kiedy wezwano (np. w tzw. wyborach), pokornie znoś uciążliwości tam, gdzie mógłbyś oczekiwać ułatwień.

Taki rejestrowy obywatel mógłby się „wypisać” z powyższego reżimu (o czym świadczy choćby frekwencja wyborcza), ale jest ogarnięty przez specjalną reżimową „rubrykownię”, osobliwy drewniany język. Jakikolwiek ma obywatel interes związany z wizytą w urzędzie, organie, służbie – musi być „zarejestrowany” z użyciem „rubrykowni”: gdy nie „wypełnia” jakiejś – „rubryki” – jest dla „systemu” niewidzialny, nic nie załatwi. Nie jest to – zarazem – szansa dla tych, którzy chcieliby, aby państwo się od nich odczepiło: otóż państwo raz na jakiś czas wprowadza specjalne „inwigilatory”, takie jak kontrola lotniskowa, rejestracja telefonów, rejestracja małżeństw czy zgonów, abonament telewizyjny: zawsze w którąś z tych pułapek człowiek wpadnie i wsysany jest do kolejnych rejestrów.

Rejestrowość ma fatalny wpływ na zaangażowanie obywatelskie: pomijając to, że wzrasta poczucie inwigilacji, co odstręcza od wypowiedzi i działań, które – wyczuwamy – mogłyby być niemiłe dla państwa, ze szkodą dla naszych spraw – to pogłębiane jest poczucie „outsourcingu”: wystarczy przyjąć za swoje reguły rejestru – i ten rejestr „zastępuje” nas w wielu sprawach. To działa obezwładniająco.