Dajmy na to: postęp

2011-06-26 05:28

Najbardziej ogólnie: z postępem mamy do czynienia wtedy, kiedy dokonuje się trwała zmiana na lepsze, dalsze, większe, wyższe, dojrzalsze.

 

Większość postępu, jakiego doświadczyła dotąd Ludzkość, dokonała się „machinalnie”, jako owoc tyglącej się naturalnej żywotności ekonomicznej Człowieka.

 

Ale od jakiegoś czasu – na szczęście to się powoli kończy – Ludzkością zarządzają Państwa, które podzieliły Ludzkość pomiędzy Kraje i zapowiadają, że to one, Państwa, są w stanie przeprowadzić Ludzkość ku takiemu postępowi, że ho, ho! Że to, co Ludzkość sama z siebie dotąd osiągnęła, to coś mikrego zaledwie, a teraz to już będzie tak postępowo, że aż wiatr w uszach zagwiżdże, a Ziemia podskoczy i zawiruje jak bączek.

 

I tu jest pies pogrzebany.

 

Bo ten postęp uruchamiany przez Państwo wygląda tak, jak streścił brutalnie murzyński radykalny działacz, Malcolm X: jeśli wbijesz komuś nóż w plecy na 9 cm, a potem wyjmiesz na 6 cm, to nie masz tu postępu. Państwo bowiem działa pośród Ludzkości jak „rekiet”: zabiera siłą i ma się dobrze, ale jego obietnic nijak nie można wyegzekwować. Bywa – jak ostatnimi czasy w Polsce – że większość ma przekonanie, iż bez Państwa lepiej by się sprawy miały, lepiej by się żyło niż z nim.

 

Rasa ludzka wyginie ostatecznie od choroby zwanej cywilizacją – celnie zauważył Ralph Waldo Emerson, pisarz, filozof, idealista, autor przemądrej sentencji:  jeśli ktoś potrafi napisać lepszą książkę, wygłosić lepsze kazanie, albo sporządzić lepszą pułapkę na myszy niż jego sąsiad, to choćby zbudował swój dom w lesie, świat wydepcze ścieżkę do jego drzwi. Tenże zresztą zauważył celnie: demokracja to rządy brutali, temperowane przez dziennikarzy (ja bym powiedział: przez ludzki oddolny instynkt). Cywilizacja polega na wprowadzaniu coraz to bardziej postępowych rozwiązań technicznych, społecznych, gospodarczych, na coraz większym wyrafinowaniu obyczajów, sztuk artystycznych i wszelkich dzieł ludzkich. Konia z rzędem temu Państwu, które przełamało ludzkie przyzwyczajenia i niechęć do zmian, uszczęśliwiając wszystkich podopiecznych postępem. Wiem, wiem, Japonia i tygrysy, albo ZSRR i elektryfikacja oraz industrializacja, a ostatnio Chiny i pchnięcie wyzwalające przedsiębiorczość.

 

Ale:

Choćbyśmy cały świat przemierzyli w poszukiwaniu Piękna, Dobra i Prawdy – nie znajdziemy ich, dopóki ich w sobie nie zasiejemy. A tak się jakoś dzieje, że oddajemy siebie i nasze kraje „demokratycznym” brutalom, którzy owe trzy wielkie wartości wyszydzają jako mrzonki i powiadają otwarcie, że świat składa się z rzeczy praktycznych, że pragmatyzm itd.

 

I oni to właśnie nazywają cywilizacją.

 

Może to wszystko zabrzmiało gorzko…

 

 

 

Kontakty

Publications

Dajmy na to: postęp

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz