Czyim On jest organem…?

2018-09-26 15:27

 

Coraz więcej w internecie jest oświadczeń, że Andrzej Duda (zapewne chodzi o tego z Krakowa) „nie jest moim prezydentem”. Z małej litery.

Żałośni ci ludzie mylą natkę z pietruszką. Prezydent RP – to organ konstytucyjny, zwany potocznie Głową Państwa. Na ten organ składa się konkretny człowiek, obywatel zatrudniony w trybie konkursowym jako przedstawiciel i reprezentant Państwa ze ściśle określonymi kompetencjami, oraz niemała rzesza ludzi wspomagających szefa w robocie. Przyjęło się – prawem kaduka – nazywanie tego szefa Prezydentem, i to RP, czyli konkretnego Państwa (Państwo – to urzędy, organy, , służby, legislatura – wszystko wyposażone w regalia (dobro wspólne szczególnego znaczenia), prerogatywy (w tym kierownicze i wetujące) oraz immunitety (wyłączające osobę spod rutynowego działania prawa powszechnie obowiązującego).

Utożsamianie pojęcia Prezydent (RP) z osobą konkretną – na przykład niegdyś z Lechem Wałęsą albo Aleksandrem Kwaśniewskim – to grube przejęzyczenie, a nawet nietakt wobec Państwa. Osoba bowiem konkretna – jaka jest, każdy widzi. Jeśli jest leniem, pijakiem, głupcem, rozpustnikiem – to czyż byłoby prawdą stwierdzenie, że Prezydent RP, Głowa Państwa, jest leniem, pijakiem, głupcem, rozpustnikiem? Absurd! To uwłaczałoby obywatelom, że żyją w Państwie, którym zawiaduje jakiś zespół niecnot i miernot.

Andrzej Sebastian Duda, rodem z Krakowa – niewątpliwie ma rysy na swojej doskonałości, więcej: to są całe białe plamy i czarne dziury. A przecież nawet przy Lechu Wałęsie, choć to był (i pewnie jest) leń, buc, pyszałek, hucpiarz, typ nagły i najprawdopodobniej ubecki „stuk” – Głowa Państwa działała w miarę prawidłowo, nawet jeśli działo się tak za sprawą kierowcy i przyjaciela domu. Kto tego nie rozumie – temu się wydaje, że obrażam Organ czy całe Państwo, pisząc tak o europejskim Mędrcu. A ja obrażam jedynie konkretnego emeryta, i to nawet nie jest pewne, że go obrażam, bo byłoby tak tylko wtedy, gdybym wiedział na pewno, że on to nie był i nie jest  leń, buc, pyszałek, hucpiarz, typ nagły i najprawdopodobniej ubecki „stuk”.

Więc, Szanowni, Prezydent RP to jest Wasz Prezydent, chyba że macie zagraniczne obywatelstwo. Zaś Andrzej Duda, ten z Krakowa (miasta inteligencji, artystów, tradycji i cnót państwowych) – nie jest zapewne – Waszym zdaniem – człowiekiem zdolnym, albo godnym pełnić rolę szefa, czyli przedstawiciela i reprezentanta Głowy Państwa. Sam Głową nie jest, nie tylko dlatego, że wszystko wskazuje na bezgłowie. Konstytucja zamydla, uosabiając Prezydenta RP.

I to mydło Was piecze w oczy: zamiast pleść bzdury – idźcie sobie te oczęta przemyć. Najlepiej myją w bibliotece…