Czy istnieją jednostki wybitne i dlaczego…

2010-08-07 06:44

 

Wypracowania o roli jednostek (wybitnych) w Historii pisaliśmy wszyscy, niektórzy nawet dostawali za to piątki. Na przykład ja, za dyrdymały o Czyngis-Chanie, Napoleonie, Stalinie-Leninie, Aleksandrze Macedońskim i Jezusie Chrystusie. O Hitlerze nie pisałem, bo go szczerze nie znosiłem.

 

Potem miałem dość długi okres, w którym poddawałem w wątpliwość to, że wybitność jest oryginalną, autonomiczną cechą jednostki. Był to czas, kiedy pojmowałem dowolną karierę jako sumę znaczeń nadawanych jednostce przez znaczną liczbę innych jednostek. Stąd już niedaleko do poglądu, że na sukces rynkowy jakiegoś badziewnego batonika składa się właściwie suma decyzji konsumentów, nawet jeśli są one zmanipulowane marketingowo: w tym sensie zysk fabryki badziewnych batoników powinien być dzielony między konsumentów owych batoników.

 

Nie wiem, co dziś nauki społeczne na to, ale kiedyś uczono mnie, że na władzę składają się mieszanki złożone z charyzmy, hierarchii i przemocy. Są to trzy narzędzia, za pomocą których możemy skutecznie uzyskiwać wpływ na zachowanie, a nawet na myślenie osób ze swojego otoczenia.

 

Jednostka wybitna to taka, która sprawuje władzę w swoim otoczeniu, pozytywną w tym sensie, że akceptowaną, a być może nawet pożądaną przez owo otoczenie (społeczne). Mowa tu zarówno o politykach, jak też o artystach czy sportowcach albo przedsiębiorcach. Przy czym owa władza musi mieć charakter „automatyczny”, nie może być ustawicznie „przypominana” (cicho, ja tu rządzę). Zatem musi „zawierać” sporą domieszkę charyzmy.

 

Wydało się, dopuszczam istnienie jednostek wybitnych.

 

Żeby nie było tak łatwo, oddzielę wybitność oczywistą od wybitności cichej. Tę pierwszą rozumiemy znakomicie: ktokolwiek w nas budzi podziw do tego stopnia, że jesteśmy gotowi poświęcić mu swoją prywatną uwagę na forum publicznym i reagować na jego sygnały, jest w sposób oczywisty wybitny. Bo ma tej charyzmy co-nieco, bo umie się nią posługiwać, bo jest sprawnym trybunem, menedżerem, twórcą, myślicielem.

 

Wybitność cicha to taka, która „okazuje się” poniewczasie, z jakimś opóźnieniem, poprzez swoje skutki rozpoznawalne wstecz, retrospektywnie. Taki ktoś wybitny nie jest może znany jako ktoś błyskotliwy, ale równie dobrze jak ktoś charyzmatyczny umie posługiwać się „narzędziami społecznymi”, by skłonić ludzi do określonych działań istotnych społecznie, przynoszących zauważalne skutki.

 

Wybitność oczywista nie wymaga od osoby wybitnej, by była silna (osobowość) i by czyniła dobro (moralność). Wręcz przeciwnie jest z wybitnością cichą: kiedy po jakimś czasie skojarzymy czyny i postawę z osobą – będą to czyny godne i postawa szlachetna.

 

Kiedy zatem wybieramy spośród siebie osobę wybitną: króla, wodza, prezydenta, wójta, posła, burmistrza – to raczmy zastanowić się, czy gdyby nie mieszanka charyzmy, hierarchii i przemocy, to byłby on nadal takim, jakim go widzimy – czy tylko królikiem, wodzikiem, prezydencikiem, wójcikiem, poślikiem (posełką), burmistrzykiem.

 

Bo to my, konsumenci ich wybitności, będziemy owej wybitności zbierać plony (albo sprzątać długo i kosztownie po tej wybitności).

 

 

Kontakty

Publications

Czy istnieją jednostki wybitne i dlaczego…

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz