Co ty robisz z wygraną, KOD-owniku

2016-03-04 08:06

 

Polska – kraj najbardziej niepokorny pośród „demoludów”, zwany najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym. Nie bez powodu. Dusza rogata, pogarda dla strachu, wiara w szczęśliwą gwiazdę. Dobra szkoła rozbiorowa, kiedy to zręcznie się odkuwaliśmy Carom, Prusakom i CK-Monarchom – nie poszła w las. Nie poszła w las okupacyjna konspira antyfaszystowska.

Dziś jesteśmy już od ponad pokolenia w trakcie pisania jakiejś nowej historii. Która z mniejszą niż wcześniej atencją traktuje radziecką opiekę nad naszym krajem, która przywraca dobre imię i szacunek osobom represjonowanym, której przyświecają zawołania o Demokracji, Rynku, Wolności, Przedsiębiorczości, Godności.

I chcę was zapytać, czy nadal jesteście pewni swoich racji.

Bo przegrywaliście przez długie lata nad wyraz pięknie: w Polsce wyrastały jak grzyby po deszczu takie inicjatywy jak np. Ruch, RMP, WZZ, KOR, ROPCiO, TKN, SKS, KPN, Klub Krzywego Koła, wydawnictwo NOWA (Puls, Robotnik, Głos, Krytyka, Res Publica), nawet „Po Prostu” zaliczam do tego nurtu. Publikowaliście wiele tzw. listów i kart, za które lądowaliście w kazamatach (list 34 przeciw cenzurze, list Kuronia i Modzelewskiego do Partii, list 14 przeciw represjom 76, list 15 do Tejchmy, Memoriał 59 i Memoriał 101 w sprawie zmian w Konstytucji. Zasłynęliście jako „taternicy”. Jedni śpiewali „Janek Wiśniewski Padł”, inni „żeby Polska była polska”, a jeszcze inni za Llachem „Wyrwij murom zęby krat”. Na zwykłym, niewinnym właściwie spektaklu „Dziadów” zbudowaliście szyderstwo adresowane do Moskala. W stanie wojennym wychodziliście na spacery w godzinie „dziennika telewizyjnego”, w klapach i uszach nosiliście oporniki. Zza granicy wspierał was Giedrojć i Wojtyła oraz Miłosz. Pinior zdołał sprzed nosa ubeckiego sprzątnąć z banku solidarnościową kasę liczoną w walizkach. Mówiono o was zasłużenie i z szacunkiem Opozycja Demokratyczna.

I zwyciężyliście. Świat stanął z otwartą gębą, nie dowierzając, że można ot, tak sobie, podstawić nogę totalitaryzmowi. Fenomen Solidarności jest jasnym punktem historii globu, a na pewno tzw. Zachodu. Wasz „kapral” stanął przed Kongresem i zebrał oklaski za wstęp „my, naród”. Stan wojenny nieco zgasił wasz entuzjazm, ale oto powstała Solidarność Podziemna, a artyści teatrów masowo bojkotowali WRON-ę. Ducha nie gasiliście, a rozsiewaliście go powielając ulotki, pisma bezdebitowe, a nawet kasety („Gazeta Dźwiękowa” St. Bratkowskiego).

Ostatecznie stanęło na tym, że „komuna” nie zdzierżyła ustawicznego podstawiania nogi, zwołała Mebel Okrągły i bez większych nerwów przegrała 4 czerwca 89. Od tej pory to wy redagujecie historię.

Co się okazało?

1.       Wasz kapral z okopów, twarz Solidarności i symbol niezgody na totalitaryzm – okazał się Bolkiem. Nie on jeden, ale żałosne jest wszystko, co w sprawie swojej bolkowatości robi od 1989 do dziś, przy waszym egzaltowanym wsparciu;

2.       Wasi przyjaciele z Europy, wasi nieprzyjaciele z nomenklatury PZPR, a także wy sami – okradliście Polskę z jej majętności, tworząc sobie synekury, ciemiężąc Ludzi Pracy, dla których ponoć poświęciliście życie, albo zwyczajnie trwoniąc, zamieniając całe połacie gospodarcze w pustynię;

3.       Z dnia na dzień, doktrynalnie, zerwaliście wszelkie więzi gospodarcze PRL, skazując polskie przedsiębiorstwa na niepartnerskie związki z „zachodem”, ale nie omieszkaliście przez kilkadziesiąt miesięcy trwać przy aferogennych rozliczeniach rubra transferowego;

4.       Zdradziliście „jeszcze ciepły” koncept Samorządnej Rzeczpospolitej – dając się uwieść komunistycznemu przechrzcie, maszerującemu na pasku monetarysty i huncwota Sachsa;

5.       Z powodów doktrynalnych wysłaliście na szczaw i mirabelki – nie kiwnąwszy palcem – całą polską wieś PGR-owską. To jest cień na Transformacji taki sam, jaki pada na leninowski NEP;

6.       Urynkowienie w waszym wykonaniu – to tępy, doktrynalny manewr, wykonywany wyłącznie wedle kryterium „państwowe zdeptać, prywaciarzom pozwolić kraść pierwsze miliony”;

7.       Wysłaliście na bezrobocie i bezdomność, a potem na emigrację za chlebem, miliony ludzi pracy, i choć miliardy przeznaczacie na „walkę z wykluczeniami” – te wykluczenia nic sobie z waszych starań nie robią;

8.       Symbol demokratycznej inteligencji, pierwszy niekomunistyczny Premier powojennej RP, skończył marnie, przegrawszy nie tylko z kapralem-bolkiem, ale z przyjezdnym ekscentrykiem, a potem na niwie partyjnej z Balcerowiczem i Tuskiem;

9.       Oddaliście „zachodowi” większość znaczących dziedzin gospodarki, w tym bankowość, ubezpieczenia, przetwórstwo spożywcze, handel, doradztwo, własnymi rękami zrujnowaliście polskie stocznie, elektronikę i inne postępowe dziedziny – a nie musiało tak być;

10.   Oddaliście „zachodowi” „opiekę” nad najlepszymi zasobami: najpierw NFI, a potem (za Buzka) kontrolę nad największymi samoodnawialnymi funduszami (emerytury, zdrowie, samorządy, oświata);

11.   Jak tępi prymusi-lizusi oddaliście polską suwerenność Europie nawet tam, gdzie nie musieliście, doktrynalnie a niepotrzebnie uznając, że prawo unijne stoi ponad prawem rodzimym. Ile krajów UE uczyniło tak samo?

12.   Uczyniwszy Polskę największym beneficjentem unijnych „funduszy pomocowych” – przeinaczacie rodzime priorytety ekonomiczne, uzależniacie budżet od zagranicy, generujecie geszefty i afery;

13.   Z wielkiego zadęcia ideologicznego o „klasie średniej” i „społeczeństwie obywatelskim” zostały tylko tłuste tomiszcza: polscy przedsiębiorcy i niezależna (nie-etosowa) inteligencja zostali przez Kulczyków wpędzeni w formułę „indignados” (Niepokonani, Oburzeni, itp.);

14.   Cokolwiek powiedzieć o lustracji zainicjowanej przez Korwina-Mikke – pokazała ona, jak wielu z was było bolkami, co potwierdzacie kartonowymi tabliczkami na piersiach podczas ulicznych zadym;

15.   Wasz Bolek dokonał gabinetowego, nocnego zamachu na świeżo upieczony (więc mający poparcie społeczne) rząd Jana Olszewskiego, który niejednego z was bronił w czasach „komuny”, a jego obywatelski i demokratyczny kręgosłup nie budzi niczyich wątpliwości;

16.   Wdaliście się – chętnie i nie bez korzyści własnych oraz afer przetargowych – w gangsterskie, dęte wojny amerykańskie, do tego stopnia, że sprzedaliście nasz honor w kazamatach tortur oddanych USA za srebrniki. To wasz człowiek, amerykański lizus, opowiadał o „robieniu łaski” (czy jakoś tak) Amerykanom;

17.   Człowiek, który „wypinkowywał” ze swego otoczenia najsprawniejszych, bo mogli z nim konkurować – odniósłszy dla was największy sukces w postaci 2-kadencyjnych rządów – zrejterował jak szczeniak z premierowskiej funkcji: albo coś namotał i zwiał, albo poszedł na lep kasiory: ładnego macie przywódcę;

18.   Wieszając psy na konkurencji, którąście robili w jajo przy okazji POPiS (podchody pod premiera z Krakowa) – tak zarządzaliście swoją „demokracją”, że owi „obwiesie” 10 lat wcześniej „wzięli wszystko”, a kiedy to niczego was nie nauczyło – powtórzyli to w 2015 roku: nadal twierdzicie, że to elektorat dał się ogłupić oszalałym czarom-marom. Nadal ich macie za „obwiesiów”, nie kryjecie się z tym, demokraci spod…;

19.   Z około 100 tysięcy Nomenklatury, jaką zastaliście w 1989 roku, rozdęliście ją do ok. 700 tysięcy. Załóżmy, że to jest zbawienne i postępowe. Ilu w tej Nomenklaturze było nie-swojaków? Czemu się teraz dziwicie?

20.   Ogarnęliście kraj sitwiarską siecią zaprawioną w tym, by każde wybory były wasze, a każda wasza geszefciarska robota była podparta „wolą społeczeństwa” reprezentowanego najczęściej przez beneficjentów tego sitwiarstwa. By każda funkcja publiczna była trofeum, a nie obowiązkiem publicznym;

21.   Piejąc o demokracjach wszelkich – czynicie trędowatymi każdego, kto wam zarzuca niecnoty rozmaite;

22.   Spowodowaliście, że takie środowiska jak prawnicze, sportowe, lekarskie, skarbowo-windykacyjne, kościelne, urzędnicze, nawet biznesowe, itp. – potworzyły sobie „państwa w państwie”, robiąc co im się żywnie podoba, w dość luźnym związku z konstytucyjnymi zasadami prawa i sprawiedliwości;

23.   Zapisaliście w Konstytucji „społeczną gospodarkę rynkową”, którą od początku po dziś traktujecie jak zasłonę dymną, a nie obowiązek do wykonania, powinniście po kolei tłumaczyć się z tego zaniechania przed Trybunałem Stanu;

24.   Stworzyliście Regulamin Sejmu, na mocy którego Sejmem współkieruje co najwyżej kilkunastu osobników, pozostali są skrępowani i robią co im się każe, inaczej lądują w rubryce „podskakiewicze”, jako niepewni;

25.   Rozbudowaliście „system instrukcji elekcyjnych”, zwanych Ordynacją Wyborczą, na mocy której bierne prawo wyborcze (prawo do kandydowania) jest na pewno ograniczane, a być może wprost odbierane wielu potencjalnym kandydatom;

26.   Mit o „zielonej wyspie” już chyba wyparował nawet wam. Ale nadal żyjecie mitem o niesłychanie ważnej roli Polski w Europie i w demokratycznej społeczności międzynarodowej. Ile wygenerowano w Warszawie decyzji i procedur, na mocy których Polska wpłynęła na losy Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, a choćby Litwy?

27.   Symbolem tego, co wasz rodzony minister nazwał „państwem teoretycznym”, a nawet „wał, zadek i kamieni kupa” – jest Katastrofa. Historia świata nie zna przypadku bałaganiarstwa, niekompetencji, intryganctwa, zaniedbań, tumiwisizmu – który doprowadziłby do takiej tragedii. I co? Dla was „nie ma sprawy”, bo to „bliźniak oszalał”;

28.   W sztuce zamiatania pod dywan spraw, które w cywilizowanym kraju (niekoniecznie demokratycznym) rozliczanoby w trybie pilnym i sądownie – jesteście mistrzami;

29.   Kiedy niespodziewanie utraciliście urząd Prezydenta RP – spreparowaliście konstytucyjne narzędzie do izolowania go i zmarginalizowania, a kiedy utraciliście Parlament – podnieśliście larum na całą Europę, wznosząc okrzyk „Polski nam nie odbiorą”. Znaczy, ona wasza?

30.   No, a kiedy ktoś taki jak ja pisze podobne słowa – udajecie, że nie rozumiecie, albo jeszcze chytrzej odpowiadacie: pan nas źle zrozumiał;

I oto wzniecacie rokosze uliczne w obronie demokracji i niespotykanego dorobku polskiej Transformacji. Rozumiem, że bronicie tego, co opisałem wyżej. Wstydu nie macie na pewno, sumienia też, a ze zdrowym rozsądkiem właśnie się żegnacie.

Nie, nie trzeba być „kaczystą”, żeby napisać powyższe. Wystarczy sięgnąć tam, dokąd sięgacie rzadko: do kieszonki z lustrem. Nie sięgacie, to i oblicza swego nie znacie.