Co jest do wzięcia w gumnie

2010-09-12 07:38

 

Zbliżają się prawdziwe żniwa polityczne. Niedobre żniwa. Samorządowe. Ale to nikt inny jak my sami będziemy podkładać kłosy pod rozmaite kombajny, żniwiarki, snopowiązałki, a gdzieniegdzie kosy i sierpy nawet. Jakie kto ma narzędzia na stanie, a czuje żniwiarskie powołanie, bieży czem prędzej do gumna i wpisuje się na listę kandydatów.

 

Ci z sierpami i kosami co najwyżej mogą prostymi radnymi zostać. I tak im wystarczy: dieta i dostęp do informacji na miesiąc wcześniej, niż się ona okaże bogata w skutki. Oraz comiesięczne spotkania z prawdziwymi, zmechanizowanymi żniwiarzami.

 

Każde gumno gminno-powiatowe ma do wzięcia kilkanaście, a nawet więcej poważnych prowincjonalnych stanowisk: placówki szkolne, placówki szerzenia kultury, placówki ochrony zdrowia, ośrodki szerzenia sportu i kultury fizycznej, niekiedy nawet lokalna prasa, oczyszczalnia ścieków, administracja mieszkań, przetargi, inwestycje, drogownictwo, remonty, fundusze unijne, zezwolenia i koncesje, straż miejska, ośrodek pomocy społecznej. Do tego trzeba dołożyć kilkunastu poważnych lokalnych przedsiębiorców oraz lokalnych namiestników sieci ogólnopolskich: bank, ZUS, urząd skarbowy, policja, jednostka wojskowa, straż pożarna, parafie kościelne, nadleśnictwa. No, i kilka „odwiecznych” stowarzyszeń (harcerstwo, PCK, TPD, LOK, TKKF, LZS, PTTK), ewentualnie jedno czy dwa „nowego chowu” (np. ekolodzy, monarowcy, artyści). No, i nie zapominajmy o targowisku!

 

To w tym gronie, z poszanowaniem pół-formalnej hierarchii,  podejmowane są najważniejsze decyzje lokalne. Jeśli mówimy „najważniejsze”, to mówimy o obsadzie kadrowej, o przepływach finansowo-budżetowych oraz o polityce zezwoleń i koncesji. Grono to nigdy nie zbiera się w komplecie, „obrotowym” jest Wójt, Burmistrz, czasem Starosta. W wyjątkowych wypadkach – ktoś nieformalnie rozgrywający. Nazwijmy to grono  roboczo koterią.

 

Dodajmy, że wszelkie racje polityczne, te ogólnopolskie, nieco blakną w Polsce prowincjonalnej: bywa najczęściej tak, że w ramach koterii następuje „nieumyślne uzgodnienie”, kto jakie polityczne kalosze wzuje, kto jaką ideową fufajkę odzieje. Ale też bywa, że koteria jest niejedno-zgodna, że się dogadać nie umieją, wtedy przywołują politykę bardziej stanowczo i jeszcze się z nią obnoszą.

 

Wcale to nie wpływa na to, że polityka stanie się tańsza, bo jeden drugiemu na ręce patrzy. Nie, takiej wolnorynkowej konkurencji tu nie ma. Raczej tam, gdzie nie ma zgody w koterii, jej życie staje się kosztowniejsze, jej decyzje mniej obliczalne, prowincjonalny ład bardziej zagrożony.

 

Bo na polskiej prowincji – piszę to z pozycji życzliwego obserwatora uczestniczącego – mniej sprawna okazuje się Demokracja, a znakomicie funkcjonuje Patrymonializm.

 

 

Tu przerwę, lecz róg trzymam

Jeszcze zadmę w niego

Gdy głosować nam przyjdzie

Na radnego swego

 

 

PS:

Poniżej – mały dodatek kabaretowy

 

tekst: Stanisław Szelc
muzyka: Włodzimierz Plaskota

Gumno moje ojczyste, Kordianie i Chamie
Dobrze żyje kto kradnie i bezczelnie kłamie
Baby nasze są piękne, a chłopy są duże
Nic dziwnego, że ciurkiem robim za przedmurze
Ciągle nas ktoś leje, z Zachodu lub Wschodu
Wybijając do nogi sporą część Narodu
Ale mniejsza o straty, tu liczy się męstwo
Choć dopiero za grobem czeka nas zwycięstwo

Gumno moje ojczyste, wybrany Narodzie
Co upijasz się w święta, a święta masz co dzień
Dzielne my są gieroje, nikt nam nie dokopie
Bo my zawsze na czele, w durnej Europie
A jak nam odbiorą najświętsze wartości
Kosy na sztorc postawim i połamiem kości
Ale, że tym łamaniem łatwo się męczymy
Włazim zaraz na piece i jak dzieci śpimy

 

Gumno moje ojczyste, ty moja ciemnoto
Kocham ciebie nad życie, choć wokoło błoto
Inni ciebie nie cenią a ja ciebie cenię
Tu się rodzę, umieram i z babą się żenię
Mam tu dzieci kupe, piasku trzy hektary
Krowę chorą na płuca, w sieni waciak stary
A na skraju tej nędzy, zamiast telefonu
Stoi wierzba i płacze - no tera my w domu

Kontakty

Publications

w gumnie

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz