Ciekawa odsłona nieciekawej wojny

2020-05-04 08:00

 

Kilkadziesiąt razy zająknąłem się blogowo o realnej, trwającej od lat wojnie, którą większość „opiniodawców” uważa za „dopiero nadchodzącą”. Teraz sprawy nieco się przebudowały.

W moich enuncjacjach opierałem się na pewnej „systematyce” własnej, której na imię PWEC (Potential World Economic Center). To – według mnie – takie „bomby zegarowe” zainstalowane pośród globalnych przestrzeni sieci, które kumulują w sobie „Projekty dla Ludzkości” (globalne).

Niektóre z PWEC nie są „zaledwie” potencjalne (jak Europa Środkowa, Indonezja, Afryka Interioru, Arabia), ale rzeczywiste (czyli: WEC). Wśród nich królują np. Chiny, Indie, Europa, Ameryka.

Chiny – imperialna potęga ludnościowa

Swój potencjał ludnościowy Chiny wykorzystują dla budowania potęgi inwestycyjnej, oferując światu giga-inwestycje „widoczne z Kosmosu”

Indie – pacyfistyczna potęga ludnościowa

Swój potencjał ludnościowy Indie wykorzystują dla szerzenia idei duchowych, oferując światu globalne umiarkowanie w konsumpcji

Europa – gasnąca miriada kultur technicznych

Swoje przemijające przodownictwo w innowacyjności technologicznej Europa dyskontuje monopolizując patenty i marki-firmy

Ameryka – nadpobudliwa potęga militarna

Rozwój technologiczny Ameryka przekuła w potęgę militarną tworząc sieć „faktorii i fortów”, czyli GARNIZONIĘ na wzór Imperium Romanum

 

Nie chwaląc się zbytnio – nie dostrzegłem zbyt wielu podobnie myślących, choć mój koncept ma już grubo ponad 20 lat, a opiera(ł) się na konkretnych liczbach i przewidywał między innymi zejście Rosji  do roli PWEC (z pozycji WEC), dziś już oczywiste, na szczęście ostatnio właśnie takie myślenie dojrzewa, przeistaczając się w myślenie polityczne, a to na skutek oczywistej wojny ekonomicznej, której apogeum obecnie obserwujemy (a właściwie doświadczamy, nadal niewiele widząc).

Toczy się otwarta, czynna, obfitująca w logistyczne „manewry” wojna, w której agresorem jest „grupa amerykańska” (wciągająca w Garnizonię rozmaite gospodarcze organizacje światowe), a „pacyfistą” unikającym wojny, preferującym dyplomację – są Chiny.

USA z podziwu godną, niebezpieczną dla świata (dla Ludzkości) konsekwencją oplatają świat swoją tele-informatyczną pajęczyną, której używają jako nośnika swoich militariów, wciąż poddawanych kolejnym próbom wojennym

 

Chiny z podziwu godną konsekwencją przekonują małe i duże zakątki na całym świecie do udziału w globalnej „spółdzielni inwestycyjnej”, której elementem jest OBOR (Nowy Jedwabny Szlak), czyli tera-inwestycja

 

Ameryka powstała jako owoc zaborczości, terrory, genocydu, kolonizacji, drenażu – i ma to wszystko w genach politycznych

 

Chiny powstały jako owoc nieustającego przetargu kulturowego i politycznego, znają z autopsji znaczenie słowa „harmonia”

Trudno byłoby wskazać taki arsenał taktyczny, po który nie sięgnęła Ameryka w swojej zaledwie kilkuset-letniej historii, ignorując interesy czyjekolwiek, swój interes widząc wszędzie

 

Chiny jako dojrzałe imperium (pięć tysięcy lat ciągłości) mają na swoim sumieniu wiele fatalnych kartek  kalendarza, ale ich dorobek stanowi tłustą księgę odwiecznej mądrości

Biorąc wszystkie wymienione wcześniej argumenty i okoliczności – wskazuję (bez uzurpowania sobie praw do jedyno-racji) Amerykę jako sprawcę, a przynajmniej inspiratora najnowszej odsłony wojennej, która do złudzenia przypomina inne globalne faktoidy (pisałem o tym 18 kwietnia, TUTAJ https://publications.webnode.com/news/faktoid/ ). Kilka chwil temu (4 maja, godz. 9.00) Tomasz Podemski poprzez portal społecznościowy przypomniał mi "Seksmisję", która opisuje zagrożenie promeniowaniem jako kanwę politycznej ściemy, Przyszłość pokaże – jeszcze za naszego życia – o co w tym wszystkim chodzi.

Tyle że przyszłość dużo bliższa, w postaci rozstrzygnięć stricte wojennych, choć wykraczających poza podręczniki – objawi się wkrótce niczym mleko, które osiągnęło temperaturę wrzenia i za chwilę wykipi , siejąc spustoszenie w nieznanej dotąd formie i rozmiarze. Straszę? A co, jeszcześmy nie przestraszeni …?

Oczywiście, nie mam żadnej skutecznej tuby dla swoich poglądów, stąd łatwiej napotykam kpiarzy i szyderców, niż zlecenia na szczegółowy raport. To mnie jednak nie zraża: jak to mówią Chińscy starcy…? Jeśli wystarczająco długo posiedzisz nad rzeką, pewnego dnia zobaczysz w niej trupy swoich prześmiewców…