Być razem
Człowiek wychował w sobie instynkt stadny jeszcze w fazie przedludzkiej, jak każdy ssak. Ale uspołecznienie, w postaci rozmaitych instytucji, uświadamianych i kształtowanych w dyspucie i w grze – to już jest wyłączny element kultury ludzkiej.
Nie zawsze uspołecznienie oznacza przedłużenie zachowań, odruchów stadnych. Bywa, że oznacza coś wręcz przeciwnego, obcego światu fauny.
Człowiek lubi być razem. Dla przyjemności bycia w grupie, pośród innych, dla celów rodzinnych, w tym prokreacyjnych, dla wykonania zadań „gospodarczych”, dla uprawiania rozrywek, dla bezpieczeństwa, a nawet dla konfliktu i w poszukiwaniu pola zachowań patologicznych.
Bo patologią jest gra prawnicza, w wyniku których penalizuje się jakieś czyny kara więzienia czy śmierci. W świecie zwierząt powszechną (stosunkowo) jest kara banicji, rzadko zagryzienia. Patologią jest też bezinteresowne (chyba ze dla widowiska) znęcanie się jednych nad drugimi: jak inaczej nazwać walki gladiatorów, publiczne egzekucje, walki bokserskie czy tzw. „sztuk walki”? jak inaczej nazwać „falę” w szkołach, ugrupowaniach politycznych, koszarach, zakładach pracy, więzieniach? Jak inaczej nazwać wykluczenia poza nawias społeczności, nazywane ostracyzmem?
Nie dziwota, że od czasu do czasu – znacznie, zauważalnie częściej niż w świecie innych ssaków, jakiś pojedynczy egzemplarz człowieka albo całą rodzina porzuca wszystko co dotychczasowe, wraz z dorobkiem mierzonym materialnie, społecznie, kulturowo – i udaje się na dobrowolną banicję. Na emigrację. Albo dokonuje czynów dramatycznych i tragicznych zarazem.
Humanizm – to strasznie trudne słowo…