Bronek, zlituj się!

2010-06-02 08:30

 

Przez dwie kadencje Ameryką – i trochę światem – rządził pacan, który nie bardzo orientował się w globusie czy w ogóle w jakichkolwiek mapach. Nie wiedział nawet, że Polska leży tu gdzie leży, choć chwalił ją za sojuszniczą wierność i oddanie.

 

To ten sam facet, który – jeśli wierzyć oficjalnej wersji – dał się podejść jak dzieciak mediom i oszustom, że jeszcze trochę, a Irak, Korea, Iran i parę innych prowincji lada moment napadną na USA i skonsumują albo roztrwonią ten raj na ziemi. Przynajmniej zbezczeszczą. W związku z tym gwałtownie obniżył jakość życia Amerykanów i gości, naruszając im wszystkim prawa ludzkie i jakieś inne, pod pozorem baczenia na ich bezpieczeństwo.

 

Pod jego nosem wyrosła 600-bilionowa bańka fikcyjnych kapitałów, przez co runęły finanse połowy świata.

 

Jego płatni bandyci wozili bogu ducha winnych ludzi w sekretny sposób po całym świecie (w tym do Polski), po czym ich torturowali w sposób zapomniany nawet w barbarzyńskiej ponoć Rosji.

 

Jego siepacze uzbrojeni w całą techniczną cywilizację od lat uganiają się za brodatym Arabem, medialnie koronując go na Chodzące Zło. Uganiają się bezskutecznie, właściwie nawet nie wiedzą, czy on żyje. Albo to wszystko jest jakąś gigantyczną ściemą, co też nie najlepiej o aparacie rządzącym USA świadczy.

 

On sam nie wie ani co to wdzięczność, ani słowo honoru, ani sojusz: wyobraża sobie, że to wszystko ma coś wspólnego z pokłonami, jakie świat powinien bić Ameryce i jemu.

 

Arogant, bezczelny rwacz, ignorant, prosty kowboj. Pustak, po prostu. Nieodrodny syn swojej ojczyzny. Najpotężniejszy aparat inwigilacji jest tam kojarzony z Himalajami wolności i swobód obywatelskich. Najpotężniejszy przemysł zbrojeniowy prezentuje się światu jako opiekuńcza branża strzegąca ładu i porządku, nietolerancję polityczną i religijną ogłasza się jako troskę o poprawność, instrumentalnie stosowane, nieludzkie w wielu miejscach prawo jawi się Amerykanom jako szczyt osiągnięć cywilizacji.

 

Najświetniejsza i najchwalebniejsza jest „historia” USA (kilkaset lat to rzeczywiście, historia). Zagłada zastanych kultur „indiańskich”, drugie ludobójstwo związane z „importem” siły roboczej z Afryki, ponad 200-letni drenaż mózgów, własności intelektualnej i żywotności ekonomicznej (przedsiębiorczości) z całego świata – to faktycznie powody do dumy. God bless America!

 

Bronek ma – co prawda – dobre, nie kowbojskie nazwisko, z pastuchami takimi jak tamten nikt go nie pomyli. Ale zaczyna nieco przypominać Georga Dablju. Te niemal codzienne wpadki, wcale nie błahe!

 

On stracił zwykłą ludzką czujność, już czuje się Prezydentem, choć jego mocodawcza drużyna czuje ciarki na plecach. Bo przecież kiedyś pustak musi okazać się pustakiem! Tfu, chciałem powiedzieć: prostak.

 

Jeśli ktoś myśli, że w ten sposób oddałem głos na jego konkurenta, przedstawianego medialnie jako najważniejszego – to niech myśli.

 

 

Kontakty

Publications

Bronek, zlituj się!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz