Amerykańskie półzanurzenie mamucie

2014-04-23 16:17

 

Współczesna kolonizacja amerykańska obejmuje Kanadę, Amerykę i Meksyk. Są to równocześnie granice bloku gospodarczego NAFTA (North American Free Trade Agreement).

 

Za wielką wodę od XVI wieku emigrowali przede wszystkim żeglarskie nacje średniowiecznej Europy zainteresowane nowymi horyzontami i szlakami, na służbie królestw (Kolumb,  kat. Cristòfor Colom, wł. Cristoforo Colombo, hiszp. Cristóbal Colón) albo biznesu (Giovanni Caboto, John Cabot). Za nimi pojawił się żywioł łupieski, a następnie osadniczy. Przed przybyciem Europejczyków, a następnie siłowym sprowadzeniem przez nich na te ziemie, pojmanych w Afryce Zachodniej i zniewolonych Afrykanów do pracy na plantacjach, populacja autochtonów wynosiła znacznie ponad milion mieszkańców. Wskutek starcia ze znacznie wyżej rozwiniętą technologicznie i agresywną imigracją Europejczyków, populacja tubylcza została poddana stałemu wyniszczaniu. W wyniku tego procesu, pod każdym względem, stała się zaledwie ułamkiem nowej społeczności.

Rosjanie przybywali do Nowego Świata (przez Cieśninę Beringa) z tych samych powodów dla których osiedlali się na Syberii czyli po skóry (w tym przypadku były to skóry wydr). Wkrótce po przybyciu kupców pojawili się misjonarze w celu nawracania miejscowych pogan. Pierwsze kontakty Rosji z Nowym Światem to połowa XVII wieku kiedy to urzędnicy carscy osiągnęli wybrzeże Pacyfiku natomiast jako pierwszy ujrzał ląd amerykański Vitus Bering (duński kapitan w rosyjskiej służbie) w 1728 r. W 1748 r. V. Bering i Aleksiej Czirikow żeglują z Kamczatki na Alaskę i docierają w okolice Ziemi Księcia Walii oraz Gór Świętego Eliasza. Następnie rosyjscy kupcy dostarczają skóry z Wysp Aleuckich (gdzie m.in. dochodzi do walk z miejscowymi Aleutami) oraz z wybrzeży Alaski (lata 40. XVIII w.). W 1784 r. Grigorij Szelichow i Iwan Golikow, syberyjscy handlarze skórami zakładają pierwszą stałą osadę na wyspie Kodiak. Osada ta staje się ośrodkiem rosyjskiej kolonizacji. W 1794 na Kodiaku rozpoczęła swoją działalność misja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, która w ciągu kolejnych dekad powołała sieć parafii na terenie Alaski. W 1799 r. Rosyjsko-Amerykańska Kompania Handlowa staje się monopolistą w handlu na tym terenie w wyniku rozporządzenia cara Pawła I (Aleksander Baranow zostaje jej dyrektorem generalnym).

Rosja zakładała swoje bazy także na Hawajach, w Kalifornii aby w ten sposób ułatwić handel skórami. Na Alasce warunki były trudniejsze niż te na Syberii, głównie z powodu braku żywności, co było spowodowane odległościami od rosyjskich baz zaopatrzeniowych. Dokuczliwy był także klimat: zimny i wilgotny. Dawały się także we znaki miejscowe plemiona, dobrze uzbrojone i często wrogie wobec przybyszy. A ponadto występowała nieustępliwa rywalizacja Anglików i Amerykanów. Koniec rosyjskiej obecności w Ameryce – to 1867 rok.

Widać jaskrawą różnicę między kolonizacją rosyjską a europejską, na korzyść Rosji. To zdanie piszę ku uwadze tych, którzy w Ameryce widzą retyk demokratycznie nastawionych owieczek, a w Rosji watahę drapieżnych rabusiów.

Nastawienie Europejczyków wobec zastanej ludności (i wobec „importowanych” Afroamerykanów) nie zmieniło się do dziś, i choć pozory prawne poprawiają wizerunek Ameryki, to (przede wszystkim w USA, zaś w najmniejszym stopniu w Kanadzie) mamy do czynienia z łupieską soldateską, która żyje ponad stan, zasypując „dziury budżetowe” kosztem całego znanego świata. Możliwe to jest dzięki takim mechanizmom, jak:

1.       Nadzwyczajne zbrojenia, czyniące Amerykę żandarmem świata;

2.       Bezprzykładny drenaż intelektualny świata (kadry twórcze, patenty);

3.       Kolonizacja (surowce, rynki zbytu, ) najlepszych „kąsków” świata;

4.       Sztuczne(bez ekonomicznego uzasadnienia) utrzymywanie dolara $ jako tzw. waluty światowej;

Wszystko to czyni Amerykę (USA) mamutem, który ze względu na ciężar nie zdoła płynąć z falami przemian kulturowo-cywilizacyjnych (elastyczność Ameryki to kolejny mit), i tylko ze względu na rozmiary „cielska” oraz „długą trąbę zbrojeniową” jeszcze oddycha. Ameryka jest bankrutem, bo drenaż świata jest coraz mniej efektywny, bo jej zadłużenie nie daje się usunąć (znów sięga biliona $, mimo korekt, które kilka lat temu świat opłacił kryzysem), bo Chiny przerastają ją potęgą gospodarczą, bo Rosja nie przestała być mocarstwem zbrojeniowym, bo pojawiło się Euro, a wkrótce pojawi się nowa waluta globalnych rozliczeń.