Żywioły i czynniki

2011-07-22 10:05

 

Kiedy Człowiek stosunkowo niewiele wiedział o świecie – stosunkowo łatwo „rozróżniał” pomiędzy tym, co mógł zagospodarować a tym, na co nie miał żadnego wpływu.

 

Jeśli coś mógł przyswoić na swoje potrzeby – przygarniał, zastosowywał, używał. A to, nad czym nie panował, dzielił na żywioły przyjazne i wrogie: oba rodzaje żywiołów stawał się „przekupić” gusłami albo ofiarami.

 

A dziś – mamy do czynienia z siłą przedziwną: oto ludzkie dzieła wymykają się spod kontroli Człowieka niczym żywioły, i jak żywioły przeciwstawiają się Człowiekowi albo są mu życzliwe.

 

Najlepiej to widzimy na przykładzie elementów infrastruktury: kiedy pada system energetyczny, kiedy ulice miast zamieniają się w rwące potoki, kiedy osuwają się domy wraz ze zboczami pagórków, kiedy pociągi albo tramwaje stoją „grzecznie” w tzw. polu, kiedy fruwają lub walą się na głowę dachy, kiedy hakerzy łamią kody w ważnych urzędach, kiedy pola uprawne i niedoszłe zbiory znajdują się pod warstwą wody – to warto przypomnieć sobie, że cała ta infrastruktura powstała właśnie po to, by przed kaprysami klimatu chronić człowieka, a nie przenosić nań skutki swojej zawodności.

 

To co miało być czynnikiem chroniącym i uzdatniającym działalność człowieka – staje się takim samym żywiołem, jak żywioły naturalne. Niech szyderczym przykładem będzie raport komisji Millera, który dla Rządu okazał się nieprzetłumaczalnym żywiołem.

 

Klęska żywiołowa, zarządzanie kryzysowe, służby interwencyjne, akcje ratownicze – opierają się na „pospolitym ruszeniu” zarówno przerażonej ludności, jak też specjalnie powoływanych i „szkolonych” fachowców. Bliżej tu do guseł niż do profesjonalizmu.

 

Wytłumaczenie, dlaczego coś, co rosło w siłę i potęgę jako czynnik mający chronić przed żywiołami – nagle samo staje się żywiołem – jest dość proste. Wszystko co jest dziełem człowieka nie jest dane raz na zawsze, wymaga nadzoru, ustawicznego doglądania (informacji), pielęgnacji, konserwacji, stopniowej i konsekwentnej modernizacji, a także ćwiczeń symulacyjnych oraz profilaktyki.

 

Chodzi nie tylko o Infrastrukturę, ale też o takie „wynalazki” człowieka jak ochrona zdrowia, straż pożarna, armia, policja, systemy tele-informatyczne. Lubię podawać przykład Golden-gate, mostu, na którym dzień-w-dzień pracują dziesiątki konserwatorów, którzy niczym alpiniści wspinają się po przęsłach i wspornikach, wychwytują miejsca, gdzie odpadła lub „zmarszczyła” się farba konserwująca – i zamalowują je, przy okazji sprawdzając nity, śruby, miejsca podporów. Albo przykład takiego człowieka na kolei, który niegdyś kilometrami dzień w dzień maszerował wzdłuż torowiska, doglądając niedokręconych śrub, wypaczających się torowisk, próchniejących podkładów, potłuczonych „szklanek”.

 

Może ktoś jeszcze pamięta coś, co się nazywało Obrona Cywilna?. To była nie tyle formacja, ile procedura alertowa, od czasu do czasu, na modłę tamtych czasów, dokonująca przeglądów i ćwiczeń.

 

Nie chciało nam się od 22 lat ponosić kosztów nadzoru, doglądania, pielęgnacji, konserwacji, modernizacji, ćwiczeń, symulacji oraz profilaktyki – no to wszystko, co tego wymaga, zamiast czynnikiem wspierającym człowieka staje się niekontrolowanym żywiołem, a do tego nasza reakcja przypomina medialne gusła.

 

I tak trzymać, panie Premierze, a całą parę w wioski potiomkinowskie puścić, jakieś orliki, jakieś stadiony, to i prezydencja łatwiej zleci!

 

Nie chcę krakać: tak samo chyba funkcjonuje Europa, skoro rozwiązuje – niczym spóźnione pogotowie – wczorajsze problemy greckie, zamiast dzisiejsze portugalskie, hiszpańskie, włoskie, polskie albo jutrzejsze, kto wie jakie?

 

 

 

Kontakty

Publications

Żywioły i czynniki

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz