Żądam ordynacji sołtysowskiej (ustrojowy postulat 7)

2010-08-04 09:53

 

Polska jest rządzona na mocy porządku konstytucyjnego, który przewiduje znaczącą przewagę (dominację) Parlamentu i Władzy Wykonawczej nad samorządnymi wspólnotami sąsiedzkimi, lokalnymi, regionalnymi.

 

Istotą tej dominacji jest – zabezpieczony zapisami konstytucyjnymi – zupełny brak odpowiedzialności parlamentarzystów przed wyborcami, a także szereg zabezpieczeń tychże parlamentarzystów przed naruszeniem ich dóbr nawet wtedy, kiedy okazują się pod jakimś względem „gorszej próby” niż przeciętny obywatel.

 

Przy tym wszystkim Parlament dysponuje największą z możliwych władzą formalną oraz przywilejami natury materialnej i pozamaterialnej, czyniącymi z nich odrębną „nad-grupę” społeczną.

 

Parlament jest też uczestnikiem dyskretnego, ale konsekwentnego procesu rugowania samorządów (nie tylko terytorialnych) z kompetencji i (źródeł) dochodów, przy jednoczesnym „doładowywaniu” obowiązków, których sobie i Władzy Centralnej ów parlament ujmuje.

 

Wszystko to legislacyjną mazią rozplenia się na cały System, jakkolwiek go rozumieć, który przez to staje się Systemem Ucisku, Dezynwoltury Władzy, Deprywacji Wartości Obywatelskich.

 

Tak opisany porządek konstytucyjny należy – postuluję i nawołuję – obalić. W jego miejsce należy zaprowadzić Ordynację Sołtysowską. Jej istotą jest oddolna legitymizacja jakiejkolwiek władzy oraz nieustające kompetencje „dołów” do rozliczania i wymiany (w ramach jakichś reguł, oczywiście) wszelkich urzędników, funkcjonariuszy, plenipotentów, a w szczególnych wypadkach całych urzędów i organów oraz agend.

 

Nie jest – od strony „technicznej” – problemem klarowne zdefiniowanie mikrospołeczności sołtysowskiej, liczącej od kilkuset do kilku tysięcy mieszkańców, obojętne czy na wsi, czy w miastach. W takich społecznościach sąsiedzi wybierają (obierają) sąsiada do pełnienia roli Sołtysa.

 

Sołtys może – do wyboru lub łącznie – być z jednej strony mikro-Administratorem spraw mikrospołeczności sołtysowskiej, z drugiej zaś strony – jej elektorem w wyborach gminnych, powiatowych, regionalnych. Jednym słowem, wybierając/obierając Sołtysa, dajemy mu upoważnienia do dalszych aktów wyborczych, ale też do gromadzenia częściowej wiedzy o nas samych i administrowania naszym życiem mikrospołecznościowym.

 

Zarazem obowiązuje – postuluję – zasada, iż Sołtysi są utrzymywani przez „swoją” mikrospołeczność na poziomie nie gorszym niż przeciętnie w tej mikrospołeczności, a wraz z tą zasadą – Sołtys jest „z klucza” radnym gminnym.

 

Jako elektor Sołtys kreuje (generuje) ustrój powiatu i regionu. I w pełni odpowiada przed swoimi wyborcami (sąsiadami) za wszystko, co powyżej opisano. Sołtys też redaguje swój własny (oraz współ-redaguje dla „wyższych szczebli”) Pakiet Zadań Kadencyjnych, czyli zobowiązania do wykonania konkretnej roboty, z których będzie rozliczany.

 

Dodatkowo – i to decyduje o Ordynacji Sołtysowskiej – żaden Parlamentarzysta nie obejmie swojej funkcji Posła czy Senatora bez „kontr-asygnaty” właściwej Rady Sołtysów, adekwatnej do kształtu Okręgu Wyborczego. Owa Rada Sołtysów – według określonych jednoznacznie reguł konsultacji z gminami i powiatami – ma uprawnienia do odwołania Parlamentarzysty.

 

Przy takim porządku konstytucyjnym można już – od biedy – godzić się na taką konwencję wyborczą, z jaką mamy już od lat do czynienia, podobną do Medialnego Bazaru z jednej strony, a z drugiej strony do Obwoźnego Konkursu Piękności.

 

 

Kontakty

Publications

ordynacja sołtysowska (ustrojowy postulat 7)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz