Ściskanie jajka

2011-04-01 12:58

 

 

Są trzy zagadnienia, które dla Polaka powinny być najważniejsze, ale jakość omykają bokiem poza główny nurt dyskusji.

 

1.       Wyczerpywanie przez Państwo (fenomen) politycznych, społecznych, gospodarczych i kulturowych zapasów efektywności: poszczególne państwa (ponad połowa państw świata) nie umieją zarządzać dobrami, wartościami i możliwościami, które im powierzono albo którymi zarządzają z „samonadania”. Ograniczają się zatem do łupienia Krajów i narzucania swojej woli Ludności, a w wolnych chwilach – wojenkami między sobą. Prosty Lud niewiele już z tego rozumie i coraz częściej myśli o Państwie – ONI;

2.       Tak zwana „bogata Północ” globu, w szczególności Ameryka, Europa i Rosja, są już właściwie bankrutami, tyle że jeszcze nie przyznają się do tego, ufne zresztą w swój ekonomiczny i zbrojeniowy oraz cywilizacyjny potencjał. Nie lepiej jest z Japonią. Dzisiejszy świat jest dużo mniej stabilny i bezpieczny niż świat z czasów pierwszej połowy XX wieku – i nie ma takiej siły, która byłaby gotowa to ogłosić, tym bardziej zaprogramować coś w zamian;

3.       Na polskim podwórku: rośnie ludzka wrażliwość na ból i potrącanie. Wiemy o co chodzi: nie raz dziennie, nie dwa razy dziennie, ale dziesięć, piętnaście, trzydzieści razy dziennie przeciętny mieszkaniec Polski (ok. dziesięciu milionów) uświadamia sobie, że żyje poniżej progu nędzy lub tuż ponad nim. Dopiero potem – długo nic – i zaczyna się „normalna” stratyfikacja, piramida dochodów od niskich po najwyższe. Piramida ta – sama oparta na ucisku – ciśnie dodatkowo owe nędzarskie „doły”;

 

Tu trzeba o tym jajku.

 

Człowiek może znieść nawet wielką nędzę i niesprawiedliwość oraz potrącanie go w okolicach godności i człowieczeństwa – ale musi mieć przekonanie, że jeśli tylko konsekwentnie będzie wykonywał dobre ruchy – wydobędzie się z trzęsawiska na twardy grunt. Wtedy mamy do czynienia ze sprawiedliwością: starasz się – to masz, a jeśli gnuśniejesz – tracisz.

 

Tymczasem „normalna” piramida dochodów żyje z tego, że wielu z tych co „poniżej” jest ograbianych co dnia ze swoich niewielkich sukcesów, a nawet nadziei na sukcesiki. Cokolwiek uda się od życia wyszarpać – zaraz czyha ktoś, kto „ma większe prawo” do owoców. Może to być ktoś „ciut powyżej”, a może też być ktoś „poza zasięgiem”. W samej piramidzie – to samo: „wyżsi łupią niższych”, bo jak przestaną, to się sami stoczą. Nie ma czegoś takiego, jak gra o sumie dodatniej, w której wszyscy mogą zyskać: system jest tak ustawiony, że premiuje tylko drapieżnych łupieżców, cyników, koterie i kamaryle, w dodatku „kryje” ich i legalizuje ich robotę.

 

I to wszystko widać już teraz niemal gołym okiem, wielokrotnie co dnia. Jesteśmy kantowani na wszystkim, choć sami „podpisujemy” się pod mechanizmami, które ładnie wyglądają, ale zawierają wciąż bardziej przebiegłe pułapki. Już nic nie służy człowiekowi, wszystko służy IM, a ty, szaraku, bujaj się. I spróbuj choćby podskoczyć!

 

I na koniec dostajemy medialną papkę: jak nie zielona wyspa, to sukces za sukcesem, wskaźniki jak trzeba, a kiedy coś się wali – to okazuje się, że to oczywista pomyłka, zaraz się pozamiata, odkurzy, przemaluje i będzie jak dawniej, zawsze świetnie!

 

No, właśnie: odporność na ukłucia i potrącanie kończy się tam, gdzie już nie ma niczego.

 

Stratedzy policyjni i jakże liczne wywiadownie na pewno już mają opracowane warianty: co robić, kiedy zaczną burzyć się totalni „szmaciarze”, a co wtedy, kiedy wyjdą na ulicę ci lepiej sytuowani, ale obmacujący się z nędzą, obcujący z nią cieleśnie, ale jeszcze się ratujący.

 

A piramida zaciska dłoń. Jakby nie rozumiała, że skorupa ludzkiej wytrzymałości jest krucha, nie wszystko wytrzyma.

 

I co będzie, jak się rozpluśnie?

 

 

Kontakty

Publications

Ściskanie jajka

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz