(ustrojowy postulat 17) Żądamy humanitarnego systemu penitencjarnego

2010-08-17 13:21

 

System penitencjarny kojarzony jest w Polsce przede wszystkim z więzieniami, aresztami, poprawczakami i podobnymi ośrodkami, ewentualnie z aresztem domowym. Ostatnio z „obrożami elektronicznymi”. Oraz z całym nawisem prawno-proceduralnym regulującym karę pozbawienia wolności.

 

System penitencjarny nie służy niczemu dobremu – i nigdy nie służył. Warto tu posiłkować się opiniami ludzi poważnych: Thomas Mathiesen twierdzi, że więzienie nigdy rzeczywistej zdolności resocjalizacyjnej nie miało, a jego funkcją ukrytą jest represjonowanie najniższych warstw społecznych (Prison on Trial). Michel Foucault był zdania (Nadzorować i karać), że więzienie powstało jako jeden z najważniejszych instrumentów nowoczesności i państwa nowoczesnego, mający na celu stworzenie społeczeństwa uregulowanego, pracującego systematycznie, w sposób uporządkowany, o wyznaczonych godzinach i w wyznaczonych miejscach, przewidywalnego, możliwego do opanowania przez władzę i porządek społeczny. Jego zdaniem więzienie miało na celu przymusić jednostki oporne do takiej pracy i zarazem znaleźć ludzi, którzy by wykonywali pracę, której z własnej woli nikt nie chce wykonywać, niezależnie od stawki, ze względu na morderczy wysiłek fizyczny, jaki się z nią wiązał (np. w kamieniołomach). Donald Clemmer (The Prison Community) twierdzi, że więzienie dokonuje procesu prisonization, czyli włączenia w specyficzną kulturę więzienną. Lloyd W. McCorkle i Richard Korn (Resocialisation within walls, "Annals of American Academy of Political and Social Science") opisali mechanizm, w jaki proces sądowy jest przez sądzonych odbierany jako seria rytuałów wykluczenia; znalazłszy się w gronie tak samo wykluczonych, stają się częścią kultury polegającej na odrzucaniu tych, którzy ich odrzucili czyli reszty społeczeństwa. Zygmunt Bauman, podejmując te wątki, twierdzi (Globalizacja), że kultura więzienna posiada zdolność reprodukcji, która jest zdolnością każdej kultury. Widzi w tym jeden z najważniejszych czynników wzrostu przestępczości, gdyż - jak podkreśla (np. Europa, 2005) - przestępczość zaczęła naprawdę wzrastać dopiero jakiś czas po zaostrzeniu polityki karnej i po rozpętaniu "poczucia", że ona wzrosła przez państwa Zachodu. Proces ten nazywa Bauman "kryminalizacją biedy", sposobem sprawowania władzy przez współczesne społeczeństwa nad najniższymi klasami społecznymi, w sytuacji, kiedy nie ma dla nich pracy i żadnego pomysłu na ich zagospodarowanie nie ma. Ludzie, którzy już zostali inkulturowani przez kulturę więzienną, po wyjściu na wolność reprodukują ją w świecie zewnętrznym. Uważa, że sytuacja jest dramatyczna, gdyż (jak pokazują dane ONZ) na całym świecie mamy do czynienia z lawinowym wzrostem wydawanych wyroków pozbawienia wolności.

 

Polski system penitencjarny nie wychowuje, nie resocjalizuje. Nie dba o chorych, nie chroni życia więźniów i aresztantów. Nie izoluje „przypadkowych” przestępców od tych zdegenerowanych i zdemoralizowanych. Przetrzymuje ludzi w odosobnieniu miesiącami i latami, nierzadko bez kontaktu z bliskimi, bez poszanowania praw człowieka i obywatela. Jest środkiem represji i niczym więcej. Państwową zemstą zinstytucjonalizowaną.

 

Pozbawienie lub tymczasowe ograniczenie wolności nie musi oznaczać przeistoczenia skazanych i zatrzymanych w bydło i wspierania (tak, tak, wspierania) rozkwitu patologicznych subkultur.

 

Zakładam, że każdy, kto popełnia przestępstwo godne więzienia, znalazł po temu „dobry powód”: taki powód leży w społecznie „obowiązujących” mechanizmach ekonomicznych, w upadku wartości moralnych, w oddziaływaniu sytuacji ekstremalnych oraz w stanie zdrowia psychicznego winowajcy. „Od biedy” jedynie „niereformowalne” przypadki osób chorych psychicznie trzeba izolować, ale tu też powstrzymałbym się od zamykania ludzi w klatkach i bezpośredniej oraz moralno-psychicznej przemocy wobec nich, poprzestałbym na „karze robinsonady”, czyli daniu „survivalowej” szansy życia w odosobnieniu.

 

Pozostali powinni funkcjonować w warunkach „kontrolowanego uspołecznienia”. Nie ma żadnego sensu, ani ekonomicznego, ani resocjalizacyjnego, ani „kary” (zemsty?) zamykanie ludzi w wielkich komunach, pozostających poza rzeczywistą kontrolą nadzorców, w których mnożą się patologie. Również pośród nadzorców.

 

Humanitaryzm systemu penitencjarnego, połączony z zasadą możliwie pełnego zadośćuczynienia, powinien znaleźć swoje odzwierciedlenie w Konstytucji.