Zapis a hierarchia dziobania

2010-02-20 23:11

 

ZAPIS

/hierarchia dziobania a demokracja, czyli o tym, jak ptasi obyczaj towarzyski i wilcze prawa stadne aplikować na potrzeby stowarzyszenia światłych znawców ptasząt i wilczków/

 

Można sobie wyobrazić wzorcową strukturę piramidalną, w której panują następujące relacje i reguły:

-                           każdy element przyporządkowany jest jednoznacznie i wyłącznie jednej warstwie piramidy;

-                           najwyższej warstwie piramidy jest przyporządkowany jeden element, a każda kolejna warstwa piramidy w dół „dysponuje” nie mniejszą ilością elementów niż warstwa poprzednia;

-                           każdy element warstwy niższej jest jednoznacznie i wyłącznie podporządkowany któremuś z elementów warstwy wyższej;

-                           wszelkie uprawnienia w piramidzie skierowane są w dół, wszelkie obowiązki w piramidzie skierowane są w górę;

-                           w ramach jednej warstwy stosunki stabilizowane są na zasadzie ekwiwalentnej wymiany, spontanicznie lub na podstawie dekretów z wyższych warstw

-                           im wyższa warstwa, tym większa oczekiwana wygrana w powszechnej grze elementów;

Tak sporządzona wzorcowa struktura piramidalna odzwierciedla modelowo spostrzeżenie przyrodników dotyczące tzw. hierarchii dziobania.

 

Można też sobie wyobrazić wzorcowy system interaktywny, w którym panują następujące relacje i reguły:

-                           każdy element przyporządkowany jest niejednoznacznie do jednego lub kilku kręgów;

-                           kręgi są różnej liczebności;

-                           relacje obowiązek-uprawnienia pomiędzy kręgani stabilizowane są spontanicznie;

-                           relacje obowiązek-uprawnienia pomiędzy elementami w ramach kręgu stabilizowane są spontanicznie lub przez dekret innego kręgu mającego wobec niego uprawnienia;

-                           oczekiwana wygrana w powszechnej grze elementów jest permanentnie determinowana przez aktualny stan relacji obowiązek-uprawnienia;

Tak sporządzony wzorcowy system interaktywny odzwierciedla modelowo wyobrażenia ludzkości o demokracji.

 

Polityczna historia ludzkości rozpostarta jest pomiędzy wzorcową strukturę piramidalną i wzorcowy system interaktywny, pomiędzy hierarchię dziobania i demokrację. Te dwa krańcowe modele – w różny sposób – wykreowane są jako element kultury, jako sposób instytucjonalnego utrwalenia mechanizmów poprawy status quo (jak najmniej uciążliwości, jak najwięcej korzyści) jednostek, zbiorowości i społeczności. Jest więc w hierarchii dziobania i w demokracji element ekonomiczny, przenikający każdy ich aspekt, obecny w każdym zachowaniu i uzgodnieniu.

 

Polityka na cywilizacyjnym rozdrożu

 

Na podstawie niezliczonych argumentów można dowodzić, że ludzkość w swoim rozwoju wielo-cywilizacyjnym dotarła do miejsca w Historii, w którym niemal na każdej płaszczyźnie obserwacyjnej dochodzi do jakościowych przewartościowań, do szczególnego „przestawienia zwrotnicy”: owo intermedium oznacza przenoszenie się ludzkości od rzeczywistości naturalnej, podarowanej przez Ziemię, ku rzeczywistości syntetycznej, będącej „autorskim” dziełem człowieka. Jednym z najpoważniejszych aspektów tej przeprowadzki jest wyraźny zanik znaczenia ścieżek cywilizacyjnych wegetarnej i pionierskiej i wzrost znaczenia ścieżek technicznej i duchowej: w ten sposób ludzkość porzuca faunę i florę (w sensie „w sobie” i w sensie „dla siebie”).

Pozostaje pytanie: czy po przekroczeniu intermedium ludzkość bardziej zbliży się do demokracji, czy do hierachii dziobania, bardziej ku krainie szczęśliwości czy bardziej ku krainie orwellowskiej? Czy w ogóle postęp cywilizacyjny jest skorelowany z osią: hierarchia dziobania-demokracja?

 

Zapis

 

Odpowiedź na to pytanie każdorazowo przyniesie analiza infrazapisu, czyli swoistego „dowodu osobistego”, identyfikatora, przydziału dla konkretnej jednostki, „wystawianego” przez bezpośrednie, „cielesne” otoczenie tej jednostki. Natomiast poszczególne kręgi otrzymują od innych kręgów metazapis, który „ustawia” kręgi w społecznej hierarchii prestiżu. W ten sposób życiem publicznym i karierami rządzi zapis, niezwykle złożony konglomerat infrazapisów i metazapisów.

Przedstawmy sobie konkretną jednostkę: mężczyznę, działacza lewicowego, z zawodu lekarza, z pasji organizatora turystyki, mieszkańca blokowiska, miasto powiatowe, pełna rodzina, praktykujący katolik. Każda z wymienionych cech wiąże się z przynależnością do jakiejś grupy znajomych z określonego środowiska. Grupy mogą się częściowo przenikać, a wszystkie naraz stanowią pole kręgu naszej jednostki.

Wszystkie jednostki, dla których pole kręgu jest podobne do tego stopnia, że „zewnętrze” postrzega te jednostki jako wspólnotę – stanowią krąg (który obiektywnie niekoniecznie jest wspólnotą). Owo zewnętrze ustala dla kręgu metazapis i przyjmuje do wiadomości zgłaszane przez krąg infrazapisy konkretnych osób.

Jeśli więc konkretna osoba „robi za pariasa” w swoim kręgu, to choćby ten krąg uchodził za godny objęcia rządu w Polsce – ta konkretna osoba nie będzie dopuszczona do sprawowania władzy. Podobnie – jeśli osoba jest najbardziej ceniona w swoim kręgu, ale sam krąg jest źle widziany przez zewnętrze – wybitna osoba nie przebije się do establishmentu.

 

Determinanty kariery

 

Za równorzędnie prawdopodobne można przyjąć cztery warianty politycznej organizacji społeczeństwa/państwa:

-                           kręgi są wewnętrznie zorganizowane według hierarchii dziobania, a między kręgami jest demokracja (federacja, np. WNP);

-                           kręgi są wewnątrz zorganizowane demokratycznie, a między sobą – według hierarchii dziobania (biurokratyzm, np. USA, Indie);

-                           kręgi wewnątrz i między sobą są zorganizowane według hierarchii dziobania (totalitaryzm, np. ZSRR);

-                           kręgi wewnątrz i między sobą są zorganizowane demokratycznie (komunizm, np. UE, Brazylia);

Są to cztery modele zapisu: indywidualne kariery polityków w każdym z przedstawionych modeli nie tylko radykalnie się różnią, ale też wymagają odmiennych konstrukcji mentalnych i odmiennych socjotechnik. W krajach federacyjnych kariery kiełkują w środowiskach „koszarowo-feudalnych”, a dojrzewają w warunkach „patronackich”. W krajach biurokratycznych młody polityk wyrasta w bogatym tyglu różnorodności, aby zakończyć jako potencjalny tyran, w każdym razie „silna osobowość”. W krajach totalitarnych na starcie kariery trzeba umieć być czyimś „podnóżkiem”, aby potem uruchamiać mechanizmy „fali” na wzór wojskowej. W krajach komunizmu wyrasta się w zdrowej konkurencji premiującej najlepszych, aby potem nauczyć się „gry drużynowej” przeciw innym „drużynom”.

 

Polityczny sens zapisu

 

Zapis ma więc swoje praźródła w sferze psycho-społecznej: uważny obserwator życia politycznego i politycznych karier zauważy, że kariera polityczna jednostki niemal w ogóle nie zależy od jej „prowadzenia się” w obszarze intelektu, moralności, praworządności, autorytetu pośród ludzi, stosunku do bliźnich, majętności. Oczywiście, pozytywna ocena polityka w tych obszarach bywa pomocna, ale nie decyduje o karierze: podstawą kariery jest „wstrzelenie” się polityka z jego konstrukcją mentalną w paradygmaty społeczne dominujące w jego aktualnym środowisku oraz wysokie kwalifikacje „menedżerskie” (czytaj: znajomość socjotechnik).

Socjologia małych grup zna instytucję lidera, osoby do której skierowana jest większość interakcji, która otrzymuje niepisane prawo do komentowania, wyrokowania i komenderowania, która ustanawia wzorce zachowań i kanony językowe. Taką pozycję lider może osiągnąć poprzez terroryzm fizyczny, poprzez charyzmę osobową albo poprzez usytuowanie formalne. Jednak jej utrzymanie to sztuka balansowania pomiędzy dobrem i złem: człowiek z reguły za dobro odpłaca dobrem, a za zło odpłaca złem, ale są sytuacje krańcowe, kiedy za nadmiar dobra człowiek odpłaca „zbieszeniem”, a za nadmiar zła odpłaca „zniewoleniem”. Oba stany stosunków są niebezpieczne, oznaczają bowiem amorfizację grupy, czyli uczynienie pozornym zapisu tej grupy na lidera.

Podobnie rzecz ma się, jeśli lider znany jest z serwowania wyłącznie zła lub wyłącznie dobra: nie jest dobrze, kiedy lider jest przewidywalny co do zachowań i do tego jest jednorodny w zachowaniach, musi umieć poruszać się w obszarze grupowego pojmowania sprawiedliwości, czyli nagradzać poświęcenie i karać za krzywdy. Jeśli więc lider nie przestrzega tego warunku – zapis na jego osobę traci sens poznawczy, ma co najwyżej wymiar moralno-duchowy.

 

Zmiana kręgu

 

Jednostka niezadowolona ze swojej pozycji w kręgu wynikającej z infrazapisu - albo z pozycji własnego kręgu wynikającej z metazapisu – może podjąć kosztowną moralnie decyzję o zmianie kręgu. Zdarza się też – rzadko – że krąg sam skazuje osobę na banicję.

Cena jaką trzeba zapłacić za zmianę kręgu może okazać się niewarta całej operacji. Oznacza bowiem porzucenie dotychczasowego trybu życia (rodziny, pracy, sąsiedztwa, grupy towarzyskiej, zawodu, stowarzyszenia, partii, regionu), oznacza też rozpoczynanie wszystkiego od nowa w nieznanych (choć niekiedy oczekiwanych) warunkach materialnych i społecznych. Znane są dwa kraje, w których powszechna jest/była praktyka zmiany kręgu: Związek Radziecki i Stany Zjednoczone. Powody w obu krajach były różne, skutek ten sam: patriotyzm migrujących osób odrywał się od „małej ojczyzny” i tak odkorzeniony przyspawał się do państwa. Zamiast rodzinnego miasteczka, rzeki dzieciństwa, pierwszej miłości i inicjacji w grupie – pojawia się flaga, hymn, granice, media masowego przekazu, poczucie siły i dumy w abstrakcyjnych wymiarach bez przełożenia na namacalne punkty własnego zyciorysu. W sercu, umyśle i duszy następuje inwazja państwa wypierającego matecznik, a pojęcie obywatelstwa przenosi się z „czynienia dobrze otoczeniu” na „państwowotwórczość i bogoojczyźnianość”.

W krajach, gdzie migracje międzykręgowe nie są masowe, ich polityczne skutki są mniej widoczne, ale są takie same: jedyna róznica polega na tym, że przy umasowieniu migracji ich skutki stają się nieodwracalne.

 

Zmiana zapisu

 

O ile zmianę kręgu można uznać za wydarzenie rzadkie, niekiedy wymuszone okolicznościami życiowymi, o tyle zmianę zapisu wewnątrz kręgu należy postrzegać jako niemal niemożliwą, mieszczącą się w znikomym prawdopodobieństwie.

Oto wieczny tchórz okazał się bohaterem w jakimś szczególnym momencie, albo ktoś stracił nogę w wypadku, a może przedmiot uwielbienia zaszedł nieoczekiwanie w panieńską ciążę nie wiadomo z kim. Zaszła okoliczność nagła i zaskakująca, wobec której nie sposób przejść obojętnie, niekiedy wprost „fizycznie” osoba nie może funkcjonować w dotychczasowej roli. Wyjaśnia to zresztą, dlaczego wiele kręgów odnosi sie wrogo do kogokolwiek z zewnątrz, kto swoim zachowaniem zagraża zmianie któregoś z infrazapisów. Żaden krąg nie chce bowiem przeżywać zamieszania polegającego na reformie zapisów, których komplementarność stanowi swoisty drogowskaz dla każdego zainteresowanego.

Nieco inaczej rzecz się ma ze zmianami metazapisów: tu również mamy do czynienia z sytuacjami nagłymi i traumatycznymi, ale zmiana zapisów wymaga, by kręgi o „kiepskim” matazapisie porzuciły swoją rolę publicznego pariasa i zjednoczyły się na „nie” przeciw kręgowi (kręgom) o wysokim statusie społecznym. Cała dotychczasowa gra tych kręgów traci sens wobec zdecydowanej odmowy kręgów „niskich” pozostawania w pozycji służebnej. Na tym tle albo samoczynnie objawia się krąg (kręgi), przeciw którego wysokiej pozycji nikt nic nie ma, albo „doły” kreują legitymizację dla konkretnego, wybranego kręgu, niekiedy wręcz kreują sam krąg z osób, które najmniej tego oczekują.

Może się też zdarzyć, że świadome rewolucyjnych przemian elity same dokonują radykalnego przegrupowania między kręgami (patrz: słynny sojusz Wałęsy, Malinowskiego i Jóźwiaka zmieniający dystrybucję matazapisów na trzy partie dominujące w PRL).

 

Sens bycia politykiem

 

Na pytanie „co ja tutaj robię?” politycy lubią sobie sami odpowiadać: reprezentuję, czynię dobro, realizuję powierzone zadania, biorę odpowiedzialność, szukam kompromisu, itd. Najczęściej są to odpowiedzi zdawkowe w przekazie, choć niekiedy rozbudowane werbalnie. Łatwo jest podważyć taką odpowiedź.

Gdybym był politykiem, odpowiadałbym: szukam dla siebie takiego zapisu, który wyniesie mnie na szczyty, aby tam reprezentować, czynić dobro, realizować powierzone zadania, brać odpowiedzialność, szukać kompromisu, itd. Bo treścią pracy polityka jest przede wszystkim „ustawianie” się, a dopiero potem realizowania jakichkolwiek obietnic i programów.