Wzywam do zmiany obowiązującego porządku konstytucyjnego

2010-08-17 11:47

 

Kraj o nazwie Polska jest moją Ojczyzną, a poznawszy kawał świata wciąż bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma bardziej serdecznego i ukochanego zakątka na Ziemi. Ludność tej najwspanialszej krainy, Polski, złożona w przeważającej masie z Polaków, ale też z Litwinów, Rosjan, Niemców, Białorusinów, Ukraińców, Żydów, Romów, Czechów, Kaszubów, Ślązaków, Łemków i jeszcze innych, przybyszów nawet z dalekich stron – to moi bracia i współmieszkańcy, których darzę uczuciem sąsiedzkim i jednakowo mam ich za współ-braci. Ale Państwo o nazwie Rzeczpospolita Polska nie jest moim państwem, czemu dałem wyraz w zlekceważonym (jakżeby inaczej!) piśmie do Głowy Państwa 15 lat temu, a także w licznych innych aktach natury formalnej.

 

Aby Rzeczpospolita Polska stała się moim Państwem – musi przestać być moim Panem, Wrogiem, Ciemiężycielem i Oszustem, Wydrwigroszem, Naciągaczem. Wysysaczem moich sił żywotnych, pragnień i nadziei. Dopiero kiedy stanie się moim Obrońcą, Partnerem i Dobrym Gospodarzem moich Spraw, kiedy zacznie być słowne, rzetelne, uczciwe, sprawiedliwe, kiedy uzna moje Obywatelstwo za swój współ-budulec, a nie upierdliwe i szalone zachcianki podskakiewicza – wtedy mogę zacząć to Państwo uznawać. A przynajmniej musi Państwo zadeklarować to wszystko w Konstytucji, abym mógł dochodzić swego, kiedy coś jest nie tak.

 

Strajkujący w 1980 roku w istocie rzeczy ogłosili postulaty zmian ustrojowych w ówczesnym Państwie pod nazwą PRL (patrz: oryginalne postulaty sierpniowe). Mieli do państwa ówcześnie zawiadującego naszym Krajem takie same żale, jakie ja dziś mam do RP.

Zatem postanowiłem pójść tym tropem. Nawet nie mając za sobą 10 milionów.

 

Konstytucja - również w RP - jest dokumentem najwyższego zaufania społecznego i prawnego. Według niej orientujemy się w przestrzeni ustrojowej naszego kraju, do niej odwołujemy sie po wykładnie ostateczne. Konstytucja jest pierwszym aktem formalnym, z którym zapoznają się ci, co są poważnie zainteresowani zamieszkaniem tu.

 

Można założyć, że Konstytucja wkracza swoimi zapisami w swobodnie pulsującą rzeczywistość, nazwijmy ją rynkową. W swej istocie, na podstawie powszechnie akceptowanych Racji Najwyższych ustanawia ona zestaw dopuszczalnych monopoli w obszarze Gospodarki, Polityki i Kultury na terenie kraju pozostającego "pod rządami" Konstytucji. Podstawowym z tych monopoli jest ustawodawcza rola Parlamentu albo konkretne (wyłączne) uprawnienia Prezydenta czy tzw. władzy sądowniczej. Wraz z tymi monopolami ustanawiana jest w Konstytucji "state-culture", czyli sposób sprawowania tych monopoli dla dobra publicznego rozumianego jako dobro powszechne (Rzeczpospolita).

 

Jest bowiem ważne, aby konstytucyjny, zatem gwarantowany siłą i mocą Państwa monopol był służebny i "oświecony", aby nie stanowił dla społeczeństwa i Państwa żadnego zagrożenia, aby był dobrodziejstwem w pojęciu każdego, kto go doświadcza. Aby był narzędziem dobra niezależnie od tego, w czyich rękach się znajdzie, w czyim będzie władaniu.

 

Jeśli Konstytucja poprzez swoje monopole ustanawia wyzysk (np. przy tworzeniu i realizacji budżetów) - to może on legitymizować się wyłącznie solidaryzmem społecznym, przy tym nie może utrwalać instytucji pasożytniczych. W tym sensie wyzysk "zarządzony" Konstytucją nie może mieć charakteru klasowego.

 

Może też Wyzysk być uzasadniony jakąś Racją Szczególną, ale o tym powinienem współdecydować w Referendum.

 

State-culture chroni zatem Kraj przed wyzyskiem ustanawianych w Konstytucji monopoli. Jednocześnie state-culture zakazuje jakiegokolwiek wyzysku w obszarach spoza regulacji konstytucyjnych.

 

Praktyka - niestety - jest dalece odmienna, również w Polsce. stąd poniższe postulaty, spisane na gorąco i nie "doredagowane". Na to przyjdzie czas w dyspucie.

 

Myśl główna niniejszej notki jest taka: Państwo o nazwie RP, pod rządami na przestrzeni ostatniego 20-lecia, nie radzi sobie samo ze sobą.

 

Mam swoją własną, niekoniecznie zgrabnie zredagowaną, listę rzeczywistych procesów i rzeczywistych intencji, z jakimi mieliśmy w tym okresie do czynienia w przypadku Państwa (niekiedy można dostrzec sprzeczności pomiędzy elementami tej listy, ale odzwierciedla ona – moim zdaniem – 20-letnią rzeczywistość Transformacji-Modernizacji): 

 

  • uczynić Gospodarkę polską bardziej służebną dla Społeczeństwa niż to miało miejsce w przypadku PRL;
  • uczynić Gospodarkę polską stabilnie wzrastającą;
  • odpolitycznić, odpartyjnić życie publiczne;
  • wyrwać Polskę z okowów politycznego uzależnienia od mocarnego suwerena;
  • upodmiotowić Lud, przede wszystkim załogi przedsiębiorstw i społeczności lokalne;
  • wykreować „klasę średnią” i wesprzeć „społeczeństwo obywatelskie”;
  • uczynić Polskę poważnym podmiotem gospodarczym i politycznym na arenie międzynarodowej;
  • wprowadzić możliwie najwięcej swobód obywatelskich, gospodarczych, politycznych, na chwałę Wspólnego Rozwoju;
  • uczynić Państwo „sługą narodu”, odpowiedzialnym przed narodem za swoje działania;
  • zbudować Samorządną Rzeczpospolitą;
  • zdjąć z Państwa totalitaryzujące elementy centralizmu, woluntaryzmu, arbitralności, nieodpowiedzialności za nawę publiczną;
  • odepchnąć decyzje i odpowiedzialność Państwa (administracji centralnej) za wiele spraw publicznych, zachowując jednocześnie prerogatywy państwowe;
  • zlikwidować gęste, powielaczowe, wewnętrznie sprzeczne prawo na rzecz taniego i sprawnego Państwa;
  • utopić „komunizm” (ustrój PRL) i zrównać go z faszyzmem;
  • zaprowadzić najszerzej rozumianą sprawiedliwość społeczną, najlepiej bez konotacji lewicowych;
  • zaprowadzić/wdrożyć społeczną gospodarkę rynkową;
  • zaprowadzić/wdrożyć demokratyczne państwo prawa;

 

Porównując zamiary i intencje ze stanem rzeczywistym konstatuję, że żaden z tych „programów” nie udał się Polakom. Oczywiście, wprowadzono swobody (ograniczone koncesjami, itp.) – ale za cenę patologii, ustabilizowano Gospodarkę (nie byłbym taki pewny), ale za cenę szerzącej się nędzy, przeprowadzono reformę samorządową (dziurawą w wielu miejscach) – ale za cenę uzależnienia samorządów lokalnych od budżetu centralnego.

 

Najważniejszym ze skutków społecznych 20-lecia jest kompletna dezorientacja Obywatela (i jednoczesne wszechstronne okastrowanie jego obywatelskości). Kiedyś Obywatel, mając bardziej lub mniej poważne problemy, lokował przyczynę swoich niepowodzeń w tzw. Systemie i stamtąd oczekiwał lub żądał (zależnie od nastrojów społecznych) pomocy, interwencji, reformy. Dziś jest to niemożliwe, człowiek mający problemy topi się w „bezsystemowym systemie” jak Józef K. z Kafkowskiego Procesu. A człowiek nie mający problemów (jeszcze bywają tacy) – rychło i nieuchronnie będzie je miał!

 

W tym rozgardiaszu zapętlili się i zakapućkali politycy i urzędnicy, którzy „powinni” czuć się w tym błocku jak w swoim żywiole. Niestety, Państwo gubi albo „prywatyzuje” kolejno swoje rozmaite prerogatywy, nic zresztą sobie nie ujmując z budżetowych pozycji owym prerogatywom odpowiadającym.

 

A potem prosty administracyjny temat, jak na przykład krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego, urasta do rangi historycznego przedsięwzięcia, niewątpliwie ponad miarę administracyjną, a nawet ponad siły polityków.

 

To nasze Państwo niewątpliwie siebie samego nie pojmuje i nie ogarnia. Ani ono nad sobą panuje, ani jest w stanie realizować swoje codzienne, wydawałoby się rutynowe, funkcje.

 

Zatem cóż owo Państwo nam właściwie powiada? Ano, gada jak ten czarny kot z ballady Okudżawy: niczym się nie chce zająć, za nic wziąć odpowiedzialności, opowiada o swojej urodzie i że jest miłe, sympatyczne i jakże ślicznie-kocie, aby na koniec mruknąć: dajcie mi moją dolę i odczepcie się, radźcie sobie jak umiecie, a jakby co, to huknę i pierdnę, zamachnę się na oślep i pokaleczę każdego, kto się trafi, kto się napatoczy.

 

By żyło się lepiej.

 

-------------------------------------------------------

Takiemu Państwu trzeba przeciwstawić nasze pragnienia i oczekiwania. Ludzkie i Obywatelskie zarazem. Tak jak niegdyś uczynili to wkurzeni do białości „nielegałowie” z Wolnych Związków Zawodowych, wsparci przez niezliczone załogi przedsiębiorstw i ludność całego kraju.

 

Poniższe postulaty (Nowe 21 Postulatów) może i nie wyczerpują listy pilnych potrzeb konstytucyjnych, można je doredagować i upiększyć, ale składają się w zgrabny program polityczny, który doradzam każdemu będącemu u władzy. U realnej władzy.

 

Oto one:

 

Człowiek jest najważniejszy:

 

  1. Żądamy bezwzględnej ochrony godności ludzkiej, prawa do bezpieczeństwa osobistego
  2. Żądamy niezbywalnego prawa do zatrudnienia
  3. Żądamy bezwzględnego prawa do zamieszkania
  4. Żądamy powszechnego minimum budżetowego
  5. Żądamy nienaruszalności i ochrony dorobku każdego człowieka
  6. Żądamy gwarancji i zarazem prawa do pokoju

 

Sprawiedliwa Gospodarka:

 

  1. Żądamy bezwzględnego zniesienia wyzysku
  2. Żądamy zakazu korzystania z „zepsutego owocu”
  3. Żądamy konstytucyjnej ochrony słabszego w sporach
  4. Żądamy uspołecznienia praw własności
  5. Żądamy bezwzględnego zakazu spekulacji

 

Państwo pod kontrolą:

 

  1. Żądamy politycznej dyskwalifikacji osób niegodnych i nieprawych
  2. Żądamy rzetelnego rozliczania obietnic wyborczych
  3. Żądamy wdrożenia zadaniowych struktur państwowych
  4. Żądamy okresowej legitymizacji elementów Państwa

 

Patologiom – precz!:

 

  1. Żądamy niezbywalnego prawa do świętego spokoju
  2. Żądamy wprowadzenia humanitarnego systemu penitencjarnego
  3. Żądamy inkryminacji plag społecznych jako zbrodni

 

System gospodarczy:

 

  1. Żądamy urzeczywistnienia społecznej gospodarki rynkowej
  2. Żądamy niezbywalnej instytucji „swojszczyzny”

 

System polityczny – ustrój państwa:

 

  1. Żądamy wprowadzenia „ordynacji sołtysowskiej”

 

Powtórzmy to, co w nas drzemie mądrością doświadczeń dotychczasowych:

 

  • demokratyczne państwo prawa – to demokracja „odgórna”
  • państwo samorządów – to demokracja „oddolna”

 

Jeśli nie uważamy Obywateli RP za analfabetów i matołków – to dajmy im państwo samorządów. Nawet jeśli na początku mieliby popełniać błędy.

 

A co, „odgórne” państwo ich nie popełnia?

 

 

 

 

Kontakty

Publications

Wzywam do zmiany obowiązującego porządku konstytucyjnego

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz