Wyzwania Rysunek 01

2013-08-30 05:23

 

DUCH HISTORII

 

 

W słowie „historia” zakodowany jest CZAS. Apeluję jednak do Czytelnika, aby wyłączył ze swojego zbiory pojęć zarówno CZAS, jak też PRZESTRZEŃ. Wyjaśnię.

Kiedy Słowo poruszyło NIC – powstało Wszystko Co Jest. Nie w sensie takim, że „stało się i już”, ale w postaci potencjalności, która „koniecznie” się ziści, jako splot innych bytów albo samoistnie. Zamiast Wszystko Co Jest mogę używać słowa Uniwersum albo Bóg, albo Opatrzność. Nie są to słowa tożsame, synonimy, ale oznaczają rozmaite aspekty tego samego.

Uniwersum – powstawszy – tygli się, mnoży, różni. Tylko dla porządku wskazuje na następujące utwory, owoce tego procesu:

  1. Fale (energia) i Zakłębienia (pozory) – to podstawowy „budulec” Uniwersum. Postęp nauki w dziedzinie badań istoty Materii dowodzi coraz jaśniej, że nie istnieją żadne „cząstki elementarne” w takim rozumieniu „istnienia”, w jakim postrzegamy, że coś jest obiektywnie. Cząstki elementarne są tak samo owocem konceptualizacji naukowej, w jakim rzeczy-przedmioty są doświadczeniem potocznym. Człowiek w codziennym funkcjonowaniu nie zastanawia się, że gdyby składał się z cząstek elementarnych – stanowiłby Pustkę stanowiącą przestrzeń dla sporadycznych obiektów migających w ustawicznym ruchu. Gdyby nie więzi (np. kwantowe) między cząstkami elementarnymi – niemożliwe byłoby chwytanie przedmiotów, równie „pustych”. Zakłębienia (będące poruszonymi mikro-NIE) są jak żołnierze w tyralierze, wypełniający odległości między sobą – zasięgiem zmysłów i broni;
  2. Logiki – to twory, gdzie funkcjonują jednorodne, spójne, komplementarne Prawa-Reguły-Zasady. Jedną z takich Logik jest Materia. To w ramach Materii – i tylko w jej ramach – rezydują pojęcia Czasu i Przestrzeni. Tylko w Materii istnieje Matematyka, a w niej oczywistość w postaci „2 + 2 = 4”. Chemia z jej różnorodnością uzależnioną od więzi i cech zawartych w Tablicy Mendelejewa. Biologia z jej procesami życiowymi i ewolucyjnymi. Z „punktu widzenia” Uniwersum wszelki Czas (czyli wieczność nieskończona w przeszłości i w przyszłości) – to jest chwila. Z tego samego punktu widzenia Przestrzeń (czyli nieskończona odległość w dowolnym wymiarze, w dowolnym kierunku) – to jest punkt. Bo Uniwersum z samej definicji jest wszędzie i zawsze. To wyjaśnia wszechobecność i eternalność Boga w przesłaniach religijnych;
  3. Pola – to twory wypełniające Pustkę Uniwersum, niczym fale „na uzbrojeniu” korpuskularnej tyraliery. Czyniące Uniwersum inteligentnym. Konstytuantą Pola jest tygiel relacji między Falami i Zakłębieniami wewnątrz Logik i pomiędzy nimi. W konwencji Pola konstytuowane się relacje przyczynowo-skutkowe, różniące się dla poszczególnych Logik. Będąc w całości zanurzeni w Logice postrzeganej przez nas jako Materia – nigdy nie będziemy pewni, że poznając jej rozmaitość – mamy do czynienia wyłącznie z Materią: wszak Logiki współistnieją, przenikają się wzajemnie (pamiętajmy o odrzuceniu myślenia kategoriami Przestrzeni i Czasu) i jest całkiem prawdopodobne, że łączymy w jeden koncept mieszankę mikro-manifestacji różnych Logik, tej „naszej” i innych, które tu-teraz współistnieją z badanym obiektem. Może my sami jesteśmy nie tak materialni, jak sobie wyobrażamy…;

Kiedy Człowiek w pełni pojmie (a właściwie zbada), dlaczego Galaktyki „zderzają się”, a nie przechodzą przez siebie po prostu – będzie mógł powiedzieć o sobie, że rozumie i zna Materię, a być może Uniwersum. Do tego czasu wszystko w tej sprawie jest spekulacją tej samej miary co wierzenia religijne: opiera się na aksjomatach-dogmatach i bardziej-mniej uświadamianych założeniach.

Wyrażone w powyższych trzech punktach wyobrażenie Uniwersum – tożsame z wyobrażeniem Boga, Opatrzności, Wszystkiego Co Jest – rzutuje na to, jak sobie wyobrażam bardziej konkretne, bardziej dorzeczne sprawy, np. społeczne, ekonomiczne, polityczne, przyrodnicze.

Poruszone NIC (niektóre teologie i filozofie – przydają boskości nie całemu Uniwersum, tylko Słowu poruszającemu NIC) upostaciowione jest w postaci Jedni Pierwotnej, która – to jest istota Ruchu – różnicuje się i tygli tak, że każda kolejna iteracja Uniwersum jest obfitsza w byty, ale też – na skutek obcowania wzajemnego bytów – coraz bardziej chaotyczna, nieuporządkowana. Tym bardziej upieram się przy postulacie-założeniu, że tylko (nabyta w obcowaniu) samowiedza WSZYSTKICH bytów jest samowiedzą dorzeczną, doskonałą, każda zaś połać cząstkowa jest w swym poznaniu niedoskonała, a to oznacza niemal pewność błędu, nietrafności poznania. Jakże ubogi wydaje się w tym kontekście Człowiek-Badacz, nawet jeśli jest świetnym medium Uniwersum! Jakże ubogie wydają się ludzkie osiągnięcia naukowe i religijne!

Jedynym dla Człowieka „sposobem” pełniejszego poznania jest powrót (duchowy, moralny, intelektualny, emocjonalny) ku Jedni Pierwotnej, ale nie rozumiany jako atawizm (ciemnogród), tylko jako zbliżanie się – wbrew wiatrowi Dziejów – ku Jedni Pierwotnej: im bardziej „wstecz”, tym mniejsza różnorodność, mniejszy chaos, większa łatwość pojęcia Wszystkiego Co Jest. Religijny koncept wtopienia się w Uniwersum (zbawienie, życie wieczne, współistotność z Bogiem, nirwana, itd., itp.) – wcale nie jest taki niepoważny, a na pewno nie oznacza prymitywizmu, zastąpienia wiedzy wiarą, infantylizmu intelektualnego.