Szukasz rozumu…? Zajrzyj do głowy, może tam…?

2018-01-18 08:49

 

Laureatka literackiej nagrody Nobla Wisława Szymborska, w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica, na pytanie, czy istnieje "duch narodu" odpowiedziała, że większość ludzi nie zawraca sobie głowy samodzielnym myśleniem. Ktoś powiedział, że ludzie głupieją hurtowo i mądrzeją detalicznie - podkreśliła pisarka. 

 

Godne zauważenia są różnorodne protesty antyrządowe. Te uliczne, te na portalach społecznościowych, te w postaci odezw i uchwał rozmaitych środowisk, te mające postać bojkotów. Brawo, szacun, zima, wilgoć...

Kto jednak chce mnie przekonać do fatałaszków politycznych – niech mi udowodni, że to nie jest ornamentalistyka. Lubię bawić się tym słowem, które kilka zaledwie dni temu spostrzegłem jako dobrze opisujące infantylizm-dziecinadę polityczną.

Już wyjaśniam.

Politykę robi się na interesach i ideach. Interesy dotyczą przeważnie dobra materialnego albo pozycji grupy, środowiska, klasy społecznej. Idee sięgają do sumień, do wyobrażeń i egzaltacji Dobrem-Pięknem-Prawdą-Ładem-Prawością-Sprawiedliwością. Interesy są w zdecydowanej przewadze, kiedy człowiek lub zbiorowość są postawieni przed jakimś rzeczywistym, nie udawanym wyborem.

Zatem politykę egzaltowaną uprawia się mówiąc i pisząc Dużymi Literami, a to co realne i esencjalne pozostawia się negocjacjom, kompromisom, umowom, itd., itp.

No, to do rzeczy: jest Parlament, jest Rząd, jest mnóstwo Organów-Urzędów-Służb, są budżety, są paciorki władzy i upoważnień. I zbliża się seria głosowań, nazywanych wyborami.

Polska – doświadczona „państwami w państwie”, potwornymi wykluczeniami, kolonizacją przez zagraniczny kapitał i zagraniczną dyplomację, pulsująca „oburzeniem” – właśnie popada w piaskownicowość ornamentalną.

1.       Panie z parasolkami wykombinowały, że brzuch to ich osobista sprawa (to akurat prawda), ale zapomniały, że żywa zawartość tego brzucha to osobista sprawa DWOJGA.  Nie będę rozwijał, moim zdaniem sprawa jest jasna, chociaż drażni mnie – współzałożyciela jednej z organizacji feministycznych, że mężczyzna (nie-gwałciciel) w tej ich zabawie jest zaledwie uprzyjemniaczem i reproduktorem, ma siedzieć w poczekalni, kiedy czerpie garściami;

2.       Sędziowie, kasta szczególniejsza niż inne, wykombinowała sobie, że niezawisłość to dosłowna autonomia środowiska wobec czegokolwiek „nie-siędziowskiego”, ale zapomnieli, że prawdziwa niezawisłość, to niezłomność w wyborze między prawdą a sumą interesu korporacyjnego, kariery własnej, ludzkich sympatii i fobii: sędziowie w swej masie są nieprawdziwi i dobrze to wiedzą;

3.       ZaKODowani żyją w naprawdę szczerym przekonaniu, że ustrój, w którym żyli do 2015 roku, to demokracja i rynek, kraj swobód i wszelkich szans, nieustający postęp i powód do dumy: zżymają się na każde wspomnienie o idących w miliony ofiarach Transformacji: bezdomnych, bezrobotnych, zadłużonych, poddanych opresji, przestępczości zorganizowanej w tym urzędniczej, sądowej, policyjnej, skarbowo-windykacyjnej, itp.;

4.       Państwo „śmieciowi” uważają i wmawiają światu, że biznes ma polegać na tym, że warunki będzie dyktował pracownik: nieco im umknęło, że nawet dobrze zorganizowane związki zawodowe zostały ograne jak dzieciarnia i długo się nie podniosą, niezależnie od tego, jakimi machają flagami;

5.       Myśliwi zwęszyli, że amerykanizacja Polski polega na skrytej, pełzającej paramilitaryzacji, i wygrażają wszystkim wkoło. Na razie wygrażają. W Polsce jednak lincz, pogrom i skłonność do mołojeckiej dywersji nie wyginęła, więc myśliwym wypada doradzić, by mieli oczy dookoła głowy…?

6.       Ekolodzy nie mogą się zdecydować, czy ich roślinki, zwierzątka i klimat służyć ludziom mają, czy raczej samym ekologom. Ruch „zielonych” nie pokazał Polsce niczego, co nie byłoby podróbką zabaw „zachodnich”, mało autentycznych, choć wesołych;

7.       Politycy wszelkiej niePiSowskiej maści uznali, że lekiem na zło, które trawi Rzeczpospolitą, jest „skreślenie PiS z listy”. Poziom i forma hej tu w tej sprawie w ogóle ich nie zajmuje, a lustra potłukli. Szkoda, bo w tych lustrach dostrzegliby u siebie wszystko, co widzą w PiS-owcach, tylko starsze, wcześniejsze: PiS nie jest w porządku, ale jest jak Wilhelm II Hohenzollern: jak kuba bogu…, jak bliźni…;

Polska ornamentalistyka ostatnich dwóch lat jest męcząca i niepokojąca: Polsce od niej nie przybywa, ale też nie przybywa antyPiSowi. Lepiej wzięloby się to bractwo za rzeczywiste problemy społeczne, za ludzi ciemiężonych i upodlanych na co dzień, których próbują leczyć z niedoli swoją Wrażliwością i Zatroskaniem. A im trzeba Stasziców… Pan Stanisław za nic nie wstąpiłby do PiS, ale pozakładałby ludziom spółdzielni ile trzeba, i uczył świeżo upieczonych, jak to jest, kiedy się jest na swoim…