Retour en avant. O ustrojach i systemach

2016-05-16 08:32

 

Z podręczników każdy małolat wie, czym się Kopernik wpisał w rozwój astronomii (co wnikliwsi wiedzą, że przed nim byli inni, może mniej wpływowi). A jeśli ktoś zapomniał, to podaję: znalazł proste rozwiązanie na to, co z mozołem próbowano rozwiązywać „pod rządami” fałszywego dogmatu. Fałszywym dogmatem było – wydumane – twierdzenie o tym, że Ziemia jest pośrodku Uniwersum. A że prawda jest inna, tyle że była „nie do przyjęcia” – to fachowcy od ruchu gwiazd dawali takie teorie wirowania planet, Słońca i Gwiazd, jakie dawałby ktoś siedzący na karuzeli, przekonany że nie on się kręci, ale wszyscy inni.

Mam pewność, że społecznego ładu w Polsce nie osiągniemy w stopniu zadowalającym kogokolwiek, jeśli będziemy trzymać się idei dogmatycznej, że „prywatne jest lepsze od każdego innego”. Zresztą, kto chce to pamięta dogmat „odbity w lustrze”: „państwowe wszystkim, prywatne niczym”, równie daleki od rzeczywistości.

Wprowadzę teraz sześcio-elementową siatkę pojęciową. Posłuży mi ona jako narzędzie do rozważań, a nie jako dowód na nieomylność moją:

1.       Osobiste – to coś, co zarówno JA jak też INNI uważają za wyjątkowe w ten sposób, że dzięki Naturze należy tylko do mnie, charakteryzuje tylko mnie, i ktokolwiek inny to przejmie – będzie „nosił cudze”, udawane. Osobiste to się ma poglądy, twarz, głos, linie papilarne, chód, kod genetyczny, cechy psycho-motoryczne. Bywają też „rzeczy osobiste” zdefiniowane kulturowo: bielizna, miejsce w domu i w towarzystwie, gadgety (szczotka do zębów, okulary);

2.       Prywatne – to coś, co JA chcę koniecznie oznakować jako osobiste, ale to robota syzyfowa, bo INNI wiedzą, że owo „coś” podlega „obrotowi”, a zmieniwszy osobę – będzie się miało tak samo jak przy MNIE. to co prywatne jest zarządzane kulturowo przez instytucję Własności, czyli taki pakiet relacji społecznych, które „obrót” umożliwiają wyłącznie poprzez zgodę tego, kto ma pełnię dyspozycji nad owym „coś”;

3.       Społeczne – to coś, co rozmaite konstelacje ludzkie (rodzina, sąsiedztwo, środowisko, firma, organizacja, samorząd) uważają za wspólne, do czego wszyscy obecni w konstelacji mają równoprawny dostęp (co najwyżej „kolejkowany” albo uwarunkowany obrzędem): niekiedy to co rodzinne uważa się nie za społeczne, tylko prywatne. Wobec tego co społeczne – JA musi na roboczo albo na mocy uzgodnionych zasad umawiać się z innymi JA;

4.       Komunalne – to coś, co spełnia dwa kryteria: jest dziełem społecznym (czyli dziełem konstelacji ludzkiej) oraz oddane jest pod zarząd jakiejś wyłonionej administracji. Owa administracja ma zatem uprawnienia właścicielskie nad „tym czymś”, ale musi się z nich „opowiadać i rozliczać” przez rzeczywistym Suwerenem. Ten zaś Suweren to nie tylko konstelacje ludzkie, ale też duże zbiorowości zorganizowane poprzez jakiś ustrój (prawa);

5.       Państwowe – to coś, co pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą właścicielską konstelacji i zbiorowości mniejszej niż „ogół objęty Państwem” (Państwo: urzędy, organy, służby, prawa). Państwo bez ograniczeń włada „tym czymś”, wedle swojego „kodeksu wewnętrznego” puszcza to w „obrót”, udostępnia, zamyka „na kłódkę”, ukrywa;

6.       Uświęcone – to coś, na co Człowiek i Ludzkość nie mają wpływu, bo jest ustanowione i dane Człowiekowi przez Naturę, Opatrzność, Uniwersum. W wymiarze doczesnym to co Uświęcone jest używane jako legitymizacja Państwa, ale znane są teorie-ideologie, na mocy których stąd czerpana jest inspiracja dla działań prywatnych (liberalizm) i uspołecznionych (komunizm);

Życie publiczne (czyli ten wymiar ludzkiego widzenia wszystkiego i aktywności, który jest jawny dla wszystkich i wszystkich dotyczy) toczy się od setek pokoleń wokół kontredansu między prywatnością i państwowością. Zwycięzcą jest zawsze Państwo, które jednak ma powody, by za swojego sojusznika mieć Lud-Naród-Społeczeństwo-Elektorat.

Na czym polega kontredans?

Otóż Państwo – przywołując „swoje” Uświęcenie – chce roztoczyć swoją własność na wszystko co komunalne, społeczne, prywatne i osobiste. Czyni to zawsze „dla dobra Ludu-Narodu-Społeczeństwa-Elektoratu”, przy czym przedstawia to dobro zawsze w taki sposób, by wydawało się nieosiągalne bez owego Państwa sprawującego nadzór, sporządzającego rejestr, określającego reguły, kontrolującego eksploatację, rozstrzygającego spory, sądzącego, ustanawiającego zasady i podporządkowującego wszystko jakimś Racjom.

A Prywatne ustawia się w roli Osobistego, używając do tego rozmaitej mimikry, i przyłapuje Państwo na rozmaitych szalbierstwach, nieprawidłowościach, patologiach, a przede wszystkim na „prywacie”, na tej podstawie Prywatne postuluje prywatyzację tego co państwowe, komunalne i społeczne, a w przestrzeni publicznej Prywatne ogłasza, że to ono jest tożsame z Ludem-Narodem-Społeczeństwem-Elektoratem. Podkreślmy, że Prywatne przebiera się w tym kontredansie zawsze w upierzenie Osobistego. Niczym gacie.

Zauważmy, że Państwo posługuje się Uświęconym jako swoją legitymizację, a Prywatne podważa ten manewr, dodatkowo maskując się jako Osobiste. Kontredans więc nie jest zbiorem figur łatwych.

 

*             *             *

Państwo stworzyło, ukształtowało i wmontowało w przestrzeń publiczną to co Komunalne. Prywatne zorganizowało się w to co Społeczne. Kontredans Państwowego z Prywatnym przeniesiony został na „debatę” między Komunalnym i Społecznym. Jest to debata ustrojowa. Owocowała ona pokracznymi formułami nazywanymi samorządami.

Samorząd Pokraczny jest „wysuniętą placówką Państwa”, wpisaną w lokalne tygle prywatności. Realizuje zadania Państwa, ale w tak chytrze ustawionej konwencji, że to niby Prywatne” poprzez Uspołecznione ponoszą odpowiedzialność za samorząd, zarówno opłacając go, jak też ponosząc wszystkie konsekwencje jego ewentualnych błędów i niepowodzeń. A Państwo cynicznie mówi: macie swoje samorządy, rady, reprezentacje, przedstawicielstwa, organizacje pozarządowe, instancje, arbitraże, rządźcie się sami – i wszystko to zawdzięczanie mnie, Państwu.

 

*             *             *

Aby tę beznadziejną przypadłość cywilizacyjno-ustrojową wymazać – trzeba umieć sobie wyobrazić świat bez Państwa. W-y-o-b-r-a-z-i-ć!

Wtedy na placu tanecznym pozostaje to co Prywatne oraz wytwory kontredansu: Społeczne i Komunalne. Prywatne organizuje się w Społeczne i jako takie obejmuje Komunalne. Warunek powodzenia: prywatne całkowicie się uspołecznia, a nie tylko „zarządza Komunalnym”. Tak zresztą postulują wszelkie znane koncepty tzw. umowy społecznej.

Jeśli zauważymy, że Państwo ma (przyznane lub uzurpowane) takie prerogatywy jak (między innymi):

1.       Autokefaliczne uprawnienia do definiowania swoich granic, form konstytucyjno-ustrojowych, regaliów (królewszczyzny, tego co niezbywalne);

2.       Wyłączność na definiowanie obywatelstwa (czyli na typowanie, kto z obszaru Prywatnego może uczestniczyć w Społecznym i Komunalnym);

3.       Ustanawianie samorządów (pokracznych);

4.       Wyłączność na ustanawianie praw (z ewentualną cesją);

5.       Wyłączność na stosowanie przemocy wobec obywateli (z ewentualną cesją);

6.       Wyłączność na stosowanie przymusu ekonomicznego i politycznego;

7.       Wyłączność na ustanawianie i ściąganie podatków (z ewentualną cesją)

8.       Wyłączność na działania dyplomatyczne, z uczestnictwem w wojnach i w „policjach międzynarodowych”;

- to „wyobrażenie” sobie, że Państwa nie ma – powoduje konieczność przypisania tych prerogatyw Komunalnemu i Społecznemu, ale w taki sposób, by nie stały się łupem Prywatnego.

Kiedy we wczesnej młodości po raz pierwszy usłyszałem sformułowanie Kraj Rad, a nieco później zapoznałem się z konceptem „obumierania Państwa” pod naporem rzeczywistej, obywatelskiej samorządności, która Państwu wytrąca z rąk kolejne prerogatywy – to szczerze zapragnąłem, by świat prze-organizować właśnie dokonując „uspołeczniających” zmian w powyższych 8 punktach. Od tamtego czasu przeżyłem kolejne 2/3 swojego życia, więc nauczyłem się o tym opowiadać. Ale przede wszystkim łatwo pojąłem, że ZSRR to nie jest Kraj Rad, a państwa wymachujące czerwonymi flagami wcale nie myślą obumierać, choć przecież powinny…

 

*             *             *

Dziś pęcznieje w Polsce debata konstytucyjna, rozpoczęta kampanią wyborczą z ordynacją JOW w tle, z awanturą wokół TK, z refleksją na temat tego, czym naprawdę jest UE albo NATO.

W moim przekonaniu debata ta powinna skupić się na różnicach i podobieństwach tego co Prywatne i tego co Państwowe. Powinna znaleźć Społeczne tożsame z Komunalnym – albo wydumać coś jakościowo nowego w tej sprawie.

Inaczej będzie to tylko „retour”, bez „avant”.

Widzę jednak, że jak na razie debata jest kolejną odsłoną kontredansu, wymyślaniem nowych kroków i figur, efektownych „pas” (mesures, allées, défilé, transition, voie).