O szczególnych zadaniach Państwa. Szanownych

2013-07-31 09:59

 

Nie spotkałem jeszcze „kanara”, takiego terminatora od biletów i „gapowiczów”, który przyznałby prawdę: w jego interesie leży to, by jak najwięcej ludzi było bez ważnych biletów, a przynajmniej dało się przyłapać na byle maleńkiej formalności. On z tego żyje, gdyby nie było jego „ofiar” – jego dochody zależałyby wyłącznie od łaski zleceniodawcy. Zawsze twierdzą, że walczą z patologią „gapowiczostwa”.

Dlatego „kanar”, żerujący stadnie, żądny swojej prowizji, gotów jest na każde bezeceństwo, by mieć powód do wypisania mandatu, nazywanego dla niepoznaki różnie, np. opłatą za jazdę, opłata dodatkową, itd., itp. państwo demokratyczne wspiera kanarów, pozwalając im na tworzenie niekonstytucyjnych regulaminów, w wyniku których nie dość, że mnożą powody, dla których mają „prawo” pognębić finansowo ofiary czasem nieświadome, że „kradną, wyłudzają przejazd”, nawet użyć siły czy wydawać polecenia, co jest już zalegalizowaną przestępczością. Możnaby mnożyć przykłady 10-latków, które w drodze do szkoły zapomniały biletu, albo o dwa dni później zdobyły stempelek w legitymacji. Sam otrzymałem mandat, okazując dopiero co kupiony bilet miesięczny, ale – zdyszany – nie zdążyłem w nim wpisać  swoich danych, co czyniło mnie „gapowiczem” i ofiarą mentorskich komentarzy naruszających przynajmniej moją godność. Widziałem (i opisałem na blogu) scenę, kiedy wchodzący do wagonu „kanar” siłą zatrzymywał wychodzącego z wagonu pasażera, bo miał jakąś pewność, że on nie ma biletu. Paranoja! Przyzwoity „kanar” rozumie, że 10-latek rano chodzi do szkoły, a gość ze świeżo kupionym biletem powinien otrzymać pomocny długopis. Ale taka przyzwoitość  jest wbrew interesom „kanarów”, którzy swojej niecnoty zbudowanej na wyrwanych „uprawnieniach” nie oddadzą nawet pod pistoletem.

Capo di tutti „canari” jest niejaki Vincent R., pełniący czasowo rolę Ministra Finansów dużego kraju środkowo-europejskiego. Jego głównym zajęciem jest ukrywanie przed Europą długu publicznego (a ta udaje, że ministrowi się udaje mimikra), oraz ukrywanie przed Ludnością rzeczywistego sposobu wykorzystanie Budżetu, zbudowanego z tego, co Ludności tej oraz jej Krajowi zarekwirowano.

Ale też Minister, z całą państwową powagą, realizuje następujące zadania:

  1. Wspieranie „przemysłu windykacyjnego” i Rwactwa Dojutrkowego, które zajmują się polowaniem na ofiary wytypowane „punktowo” lub zagarnięte przez Więcierz Mętny (pułapka prawno-proceduralna, stosowana przez firmy pożyczkowe, urzędy, banki), windowaniem sitwiarskich biznesów kosztem Przedsiębiorczości ukorzenionej społecznie;
  2. Posyłanie na parszywe pod każdym względem wojny – podpuszczonych obietnicami dochodowymi i obietnicą przygody – ludzi nadających się do leczenia psychiatrycznego przed wyjazdem, a już na pewno po powrocie (jeśli wrócą cali) – za pieniądze podatnika i kosztem wizerunku Kraju;
  3. Rozwijanie i szerzenie pośród Ludności nałogu tytoniowego, z korzyścią dla Budżetu (co nie jest równoznaczne z korzyścią Kraju i Ludności), co obciąża choćby służbę zdrowia, nie mówiąc o gospodarstwach domowych;
  4. Rozwijanie i szerzenie alkoholizmu i pijaństwa, z korzyścią dla Budżetu i z olbrzymią stratą dla służby zdrowia oraz gospodarstw domowych;
  5. Wspieranie masowego drobnego złodziejstwa, uprawianego przez rozmaite sieci usługowe w handlu, usługach, informatyce, turystyce (nie wdaję się w szczegóły, zdaję się na intuicję Czytelnika);
  6. Wspieranie Reklamy, czyli zorganizowanych grup czerpiących dochód z ogłupiania Ludności, doprowadzania do nieprawidłowego rozporządzenia mieniem i czasem, okłamywania co do treści usługi, produktu oraz okoliczności sprzedaży;
  7. Już niedługo: rozwijanie i szerzenie narkomanii, prostytucji i podobnych patologii, w imię „wolności działań biznesowych i konsumpcji”;
  8. Itd., itp.;

Złe to Państwo, które jedną ręką podpuszcza obywateli i nakłania do zła, czerpiąc z tego korzyści – a drugą ręką błogosławi „lotne brygady zbójeckie” ścigające ludzi za to, że dali się podpuścić, albo chroniące i uzbrajające największe enklawy wspieranego wcześniej zła.

Państwo jest od tego, by z korzyścią dla Ludności i Kraju stymulować mnożnikowanie dobrostanu Ludności i Kraju, poprzez właściwe, optymalne kształtowanie Administracji, Infrastruktury, Finansów i Alokacji (polityki wyważania dystrybucji dóbr, wartości, możliwości). Państwo ma stymulować wszystko ku dobremu, a nie wywoływać patologie i skubać z tego, co te patologie przynoszą.

Budżet – jeśli już się stał oczkiem w głowie Władzy kosztem całej Gospodarki – powinien być, w moim przekonaniu, narzędziem wspierania Ludności, rozbudowy Kraju, szerzenia dobrych praktyk i obywatelskiej samopomocy, wzajemnictwa. Jakoś tak jest jednak, że „nasz” Budżet (centralny i lokalne) działają inaczej. Obok „kanara” niech symbolem pomylenia ról będą słynne „fotoradary budżetowe”.

Notka niniejsza jest celowo skrócona. Zwraca uwagę wyłącznie na to, że dla własnej tu-teraz korzyści Władza jest gotowa wesprzeć każdą patologię, a do tego wspierać „hunwejbinów zła”, którzy trochę dla tej Władzy, a najczęściej „dla siebie” już po swojemu rozwijają tysiące patologii, których sama obecność w życiu publicznym jest oznaką choroby Państwa i Społeczeństwa.

Skoro już wiemy, jakie są „szczególne zadania Państwa” – zastanówmy się we własnym sumieniu, sercu, duszy i umyśle – jakie są wobec tego zadania Szanownych, czytających niniejsze.