Mowa przed

2010-02-20 20:15

 

MOWA PRZED

 

W Ordynackiej, organizacji mieniącej się inteligencką i elitarną, nie ma miejsca na dyskusję poglądów, tym bardziej na dyskusję faktów.

Nawet pobieżna analiza „ruchu intelektualnego” ujawnia w Ordynackiej co najmniej kilkudziesięciu potencjalnych Autorów, którzy są z uwagą wysłuchiwani przez swoich kolegów nie ze względu na pozycję polityczną, ale ze względu na to, co myślą i robią. Niestety, w wyniku jawnie celowych działań (zaniechań) nie sposób znaleźć ich tekstów na stronie internetowej, poza wyjątkami, nie wiadomo jak przepuszczonymi przez prewencyjną cenzurę Radka i Krzysztofa. No, to Autorzy rozpaczliwie krążą od zebrania do zebrania i próbują narzucić tym zebraniom konwencję refleksji. Niestety – zebrania są domeną wyćwiczonych w bojach sprawnych graczy, którym wolnomyślicielskie zapędy Autorów są tylko przeszkodą w osiąganiu pragmatycznych celów wydyskutowanych w gabinetach.

Dużo gorzej jest z dyskusją faktów, czyli z inicjatywami serwowanymi jak grzyby po deszczu od dwóch lat. Tu sama cenzura prewencyjna nie wystarcza, bo uparci Inicjatorzy nie są w stanie zrozumieć, że czegoś nie wolno. Trzeba więc takie inicjatywy „załatwiać” metodami wprost przeniesionymi z lat dawnych, roześmianych. Jest to dla zawiadowców Ordynackiej o tyle łatwe, o ile skład osobowy niegdysiejszych i obecnych funkcjonariuszy niewiele się zmienił. Wtedy zdołali pod dyktando Mateczki Partii uwalić niejedno – teraz też nie sprawia im to większych problemów. Przykłady – liczne.

Dodatkowo – o zgrozo! – niektóre sprawy biorą w swoje ręce ludzie mali i podli, używający szeptanej plotki i intrygi, w wyniku czego przylepiane są jakieś dziwne etykietki do co aktywniejszych, a niewygodnych Autorów i Inicjatorów. Etykietki brzydkie i naprawdę parszywe. A środowisko – pamiętajmy – jest wszak elitarne i inteligenckie, jak o sobie mówi.

Niniejszy tomik nie pretenduje do roli Rozliczenia, Sumienia, Racji i innych Chodzących Świętości. Po prostu Autor nie widzi (i chyba rzeczywiście nie ma) innych możliwości uruchomienia poważnej dyskusji, w której „kamarylczycy” nie przerwą mu wpół zdania każdej niewygodnej wypowiedzi. W ostatnich miesiącach Autor funkcjonuje jako członek Zespołu Programowego II Kongresu, członek Komisji Uchwał i Wniosków środowiska warszawskiego/mazowieckiego, Przewodniczący Komisji Edukacji. Tych trzech pozycji wystarczy, by z przerażeniem konstatować rakotwórcze procesy pacyfikujące jakąkolwiek próbę wniesienia świeżego powiewu intelektualnego w życie organizacji, która z jednej strony przeżywa kryzys na linii prominenci-szaracy, a z drugiej strony doświadcza masowego napływu nowych członków i rozrostu struktur prowincjonalnych, w zupełnym oderwaniu od etosu SZSP/ZSP. Jeszcze chwila, a zawiadowcy Ordynackiej odetną się zupełnie od Komisji Historycznej (swoistej bazy wypadowej Stowarzyszenia) i zamienią Ordynacką w pragmatyczny, cyniczny aparat wyborczy. Na seminaria, wydarzenia kulturalne, wydawnictwa – nie ma pieniędzy, nie ma przyzwolenia kierownictwa, nie ma wręcz czasu. Na sprawne akcje wyborcze – uwierz, Czytelniku – znajdą się natychmiast.

Mimo przebijającego się w tekstach zgorzknienia, niekiedy jadu, niekiedy szyderstwa – Autor wierzy, że dostarcza swoje teksty ludziom inteligentnym, potrafiącym pokonać pierwszy odruch czytelniczy i zastanowić się, skąd biorą się u Autora takie a nie inne refleksje: „Analiza Na Przykładzie” nie jest bowiem jakąś wykładnią tego, co ordynackie, tylko głosem w dyskusji, uwierzmy, szczerym i spontanicznym, choć czasem zawiłym i wielopiętrowym.

Polska stoi w obliczu wyzwań, których bez pogłębionej refleksji nie sposób pojąć, a co dopiero wziąć się z nimi za bary. Ordynacka zgłasza ambicję stawania do boju o lepszą Polskę. Ale czyni to – jak dotąd – siłami od lat „wypróbowanymi” w urządzaniu Polski, stosując do wewnątrz organizacji te same techniki, które Polakom kojarzą się po prostu ze Złem. No, to spróbujmy inaczej, jakeśmy inteligenty.