Morale pokiereszowane

2010-08-12 05:29

 

Ze słowem MORALE słowniki wiążą takie skojarzenia, jak: duch (bojowy), duch zespołu, wola walki, gotowość wypełniania rozkazów, znoszenia trudów i niebezpieczeństw, odporność psychiczna, skłonność społeczności do podtrzymywania wiary w instytucję, wyznaczone cele lub siebie samych oraz innych ludzi. Z cudzoziemska używa się sformułowania „esprit de corps”. Termin stosowany jest przede wszystkim w instytucjach wojskowych, lecz także w biznesie, sporcie, polityce, wszędzie gdzie mamy do czynienia z niegasnącym alertem, ciągłą pobudką i konkurencją, gotowością do znoszenia trudów i niebezpieczeństw, poświęcania „ja” dla jakiejś większej, wspólnej Sprawy.

 

Morale to taka przypadłość, w której powinien być zanurzony każdy Obywatel. Napoleon zwykł powiadać – a znał się jak mało kto na wojskowości i na psycho-mentalnych jej aspektach – że wyposażenie militarne żołnierza to „pikuś” wobec jego morale, bez morale może sobie żołnierz chodzić na grzyby, a nie na front walki.

 

W opracowaniach na temat Demokracji, Samorządności, Obywatelstwa, Ustroju, Konstytucji – trudno znaleźć słowo Morale. Może dlatego tak łatwo oddajemy owe „święte sprawy” w ręce „systemów”, a z tęsknoty ogromnej za ową Demokracją, Samorządnością i Obywatelskością gotowi jesteśmy tymi słowy chrzcić każdą niemal Konstytucję i każdy niemal Ustrój?

 

To, co nazywamy Porządkiem Konstytucyjnym, to jest zaledwie przestrzeń bardziej lub mniej swobodna, w której możemy się okazać Obywatelami albo i nie.

 

O tym, czy jesteś Obywatelem, decyduje twoje Morale. Obywatel nie da się nabrać na to, by swoje prerogatywy utopić w aktach wyborczych, po których ma już „z głowy” sprawy publiczne, bo je poprzez urnę delegował na kogoś lub na coś. Obywatel nie zadowoli się fasadą w postaci prawa do zabierania głosu i do wyżywania się w przedsiębiorczości.

 

Obywatel pozbawiony Morale gubi gdzieś swoją Samorządność, ta bowiem wymaga ustawicznej czujności i wciąż od nowa rozeznawania się w sprawach publicznych, w których poutykane są nasze sprawy indywidualne, osobiste.

 

Polacy, a chyba w ogóle Słowianie, mają taką przyrodzoną skłonność, że podczas obywatelskich zrywów zawsze szukają Wodza, a w chwilach spokoju szukają Starca. Wódz ma łączyć w sobie cechy Archanioła, Ojca i Dyktatora, Starzec ma reprezentować sobą Mądrość, Doświadczenie i Podpowiedź. W obu przypadkach Polacy (Słowianie?) przehandlowują swoją Samoorganizację na Autorytet. Czasem bywa to autorytet wątpliwy.

 

Samorządność w ten sposób kapućka się w przemożne pragnienie oddania swoich losów w cudze ręce, choćby niekoniecznie czyste. A Obywatelstwo zostaje bezwładnie przewieszone jak stara ścierka na sznurkach Systemu, Ustroju, Konstytucji.

 

Można powiedzieć, że nasz rodzimy Obywatel, zamiast płodzić dziecko, sadzić drzewo i stawiać dom – woli dzieci adoptować, zatrudniać ogrodników i mieszkania wynajmować. Nie przeszkadza mu to wciąż od nowa nazywać dom, drzewo i dziecko – SWOIMI. A następnie porzucać z wielkimi pretensjami, kiedy okażą się nie takie, jak w naszych wyobrażeniach.

 

Cierpi na tym wszystkim nasze obywatelskie morale. Pokiereszowane, obwisłe, nielotne, przygaszone, nieporadne, obolałe przeraźliwą niemotą swoją.

 

Kontakty

Publications

Morale pokiereszowane

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz