Magiczne oko nad Angarą

2011-06-17 03:44

 

Kiedy pojawiasz się w okolicach Bajkału, wszystko od razu staje się magiczne. Wszak sam Bajkał jest od zawsze w rękach sił szamannych, do tego bajkalska córa, dzika i szalona Angara, pędząca swoje silne wody od Skały Szamana (Angara jako jedyna rzeka w tej okolicy nie ma źródła, od razu wypływa z Bajkału jako wielka porywista rzeka) aż na Północ, gdzie rozpływa się w Jeniseju.

 

Tym razem w „mojej” grupie jest emerytowany oficer, jego zona szamanka (stuprocentowa, widziałem ją w działaniu), znakomity kucharz, który powoduje, że koczownicze jedzenie godne jest paryskich restauracji, oraz przesympatyczni młodzi.

 

Każde z nas starało się jak mogło, po swojemu, by sprawy, jakie mamy do załatwienia w Irkucku, poszły dobrze.

 

Ostatniego wieczoru idziemy na spacer bulwarem. Nie ma takiego miasta, w którym bulwar tak bardzo przyciąga. To są hektary ścieżek spacerowych, mostków, plantów, skwerków, schodków, nawet jest lunapark. Wszędzie kolorowo, ciepło (w nocy dochodzi do 20oC), przyjaźnie. Muzyka. Barki (konsumpcja) na barkach (nawodnych). Kilkanaście tysięcy ludzi wciąż, niemal przez całą dobę, przebywa tu aby nasycić się Angarą.

 

Jakiś pies, niemal cyrkowiec, wskakuje na metrowy murek ciągnący się wzdłuż bulwaru, bezbłędnie utrzymuje równowagę – i maszeruje jak panisko wzdłuż murku, jego grzbietem. Niespotykany, magiczny pies Misza. Gimnastyk.

 

Patrzę od godzin kilku w niebo. Tężeją chmury. Ale pośrodku jest jasny punkt, do którego się te chmury wlewają. To wygląda jakby ta jasność wciągała te chmury i „znikała” je.

 

Szamanka, odziana w specjalne stroje i drobiazgi wspierające jej moce, odczynia na brzegu. Ja w duchu modlę się po swojemu. Wszyscy inni serwują silną wiarę w to, że sprawy, które normalnie powinny „się załatwiać” tygodniami, uda się zrealizować w kilka dni.

 

Mimowolnie, od kilku godzin, wpatrujemy się w jasny punkt nad Angarą.

 

Sprawy „załatwiły się” po naszej myśli.

 

Bajkał, Angara, modlitwy, silna nadzieja, zaufanie do Losu, szamanka, pies Misza, magiczne oko na niebie – wszystko razem sprawiło, że jest dobrze.

 

A może to tylko Konsul okazał się Dobrym Urzędnikiem? Może świat normalnieje?