Mętów rwactwo dojutrkowe

2011-06-25 08:36

Czuję się w obowiązku złajać wszystkich, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe wieści o tym, jakoby Rząd RP pod wodzą Kaszuba Donalda był słaby. Zaprzestańcie, niewdzięczni, bo przyjdą, i nocą kolbami w drzwi załomocą!

 

Trudno o rząd silniejszy: a to pogoni dopalaczystów, a to Łukaszence dopiecze, a to w gałę kopaną dołoży małolatom na zakończenie roku, a to Chińczyków zdyscyplinuje, a to pocelebruje sobie rozmaitości, a to złaje redemptorystę, a to postrzela „omyłkowo” w Afganistanie!

 

Piszę, a nikt nie czyta, że Rząd RP – najbardziej wyposażona w atrybuty władzy „jednostka organizacyjna” Państwa, po prostu zajmuje się swoim własnym wydzielonym gospodarstwem i jego finansowaniem z naszej kieszeni, ale odpowiedzialności za polski kram już na siebie brać nie chce i wyzbywa się jej niby na pchlim targu: weźcie, kto chce. Jak się nie ma odpowiedzialności, to się jest odpornym na krytykę, że niby niemoc i bezhołowie: macie demokrację, samorządy, sądy, ruchy obywatelskie, czego się nas czepiacie!

 

Ekipa rządząca traktuje Kraj i Ludność jak łowisko, a nie jak przestrzeń swojej odpowiedzialności. I robi to jak dotąd zręcznie, sprawnie i z gracją, po co jej siła? No, chyba że jakiś nawiedzony internauta zgromadzi śmichujki na temat Półbasa z Komór, wtedy cała potęga Państwa go spacyfikuje.

 

Mega-neo-totalitaryzm opisuję od dawna i wciąż nie mam dość. Czyni on z ludzi „obywateli rejestrowych” (płać, głosuj i donoś o tym, co masz), a z Kraju teren łowiecki zastrzeżony dla Państwa, Nomenklatury, janczarów i władyków – z zachowaniem proporcji dostępu. Obywatelstwo rzeczywiste (zorientowanie w sprawach publicznych i gotowość wspólnego czynienia ich lepszymi) wygasa, staje się wyciszone i jałowe, popadamy we wtórny analfabetyzm obywatelski. Dziś nikt żadnej Solidarności nie wymyśli. Najwyżej zaklnie szpetnie albo łzę bezsiły uroni (wolno cytować).

 

Mamy zatem dwa światy: świat ludzkich spraw codziennych, z coraz większym trudem ogarnianych (bo rozkładająco nań działa Mega-neo-totalitaryzm)  i Nibylandię, w której Państwo RP doskonali wszystkie swoje moce.

 

Światy te oddalają się od siebie z rosnącą prędkością, przy czym Nibylandia nie zapomina o tym, że ma rozmaite prerogatywy, władzę i przywileje, pierwszeństwo we wszystkim oraz gwarancję zabezpieczenia wypasionego budżetu kosztem tego drugiego, ludowego świata!

 

Między nimi zaś jest powiększająca się przestrzeń do zagospodarowania. Wchodzą w nią wszelkie męty. Ci, którzy już są janczarami i władykami tego Systemu oraz ci, którzy peregrynują tuż-tuż. To są najczęściej tzw. funkcjonariusze publiczni wykonujący zadania państwowe (to zapis prawny) oraz ich drużynnicy i „dupochroniarze”: komornicy, kontrolerzy, strażnicy, spisywacze, agenci, windykatorzy, sądownicy, radcy i podręczni szemrani prawnicy na pensji bądź z immunitetem, wydawacze zaświadczeń, zezwoleń i opinii oraz kluczy, pilnowacze przepisów, pieczęci i druków, egzaminatorzy, krawężnicy (cokolwiek to oznacza), agitatorzy polityczni udający dziennikarzy, pijawki udające usłużny serwis i obsługę, i całe zastępy takich darmozjadów.

 

Załapali się ostatnim tchem (albo przez zasiedzenie, albo dzięki koneksjom) na jakieś „gwarantowane” ochłapy i teraz, kiedy Państwo zajęte jest swoimi Wielkimi Niby-Sprawami, wykorzystują swoje przedłużające się nieco 5 minut. Rwą, skubią, gnębią i ciemiężą szaraka.

 

Nie ma na nich bata. Poskarżysz się administracyjnie – nie dostaniesz odpowiedzi, albo taką treść: nieprawda, zapytaliśmy go, mówi że było inaczej. Poskarżysz się w trybie cywilnym – dostaniesz odpowiedź, że „miał takie prawo”, albo wkręcą cię w zgaduj-zgadulę (pokaż pan paragraf, bo odrzucimy skargę i przysolimy opłaty). Poskarżysz się w trybie karnym – zadziała środowiskowa solidarność, czyli jeden z filarów Układu. Zawsze masz w plecy, i co z tego, że ci Strassburg przyzna rację? Czasem nawet sądy i urzędy ci rację przyznają, ale to niczego nie zmienia w twojej sytuacji, bo ten, na kogo skarżyłeś, nie reaguje, jest bezkarny, a jeszcze gotów się mścić.

 

Przed Państwem to owe męty są zawsze bardziej wiarygodne. A szarak to pieniacz i awanturnik, a jeszcze obraża funkcjonariusza i nie trzyma nerwów na wodzy. Jeszcze myśli, że to jego Kraj (współ-jego), jeszcze myśli, że podatek upoważnia go do tego, by czuć się pracodawcą Państwa i tych mętów.

 

Dokręcić mu śrubę, uspokoi się.

 

Państwo RP AD 2011 jest silne takimi mętami właśnie: trzymają za mordę szaraków, wytrącają ich z równowagi, podważają sens jakiegokolwiek społecznego i publicznego działania, obezwładniają w nas obywatelstwo, przedsiębiorczość i naturalną żywotność ekonomiczną.

 

Obywatelu – odpowie ci Kaszub – co ty chcesz ode mnie, masz organy kontrolne, masz instancje, masz sądy, masz samorządy, swoich posłów i senatorów, masz całą tę demokrację, odczep się ode mnie, tylko wcześniej opłać wszystko, co zarządziliśmy.

 

I kwita!